Karuzela trenerska w Premier League – Benitez do Chelsea, Ferguson na cokół

redakcja

Autor:redakcja

25 listopada 2012, 13:49 • 3 min czytania

Sporo działo się w angielskiej Premier League w ubiegłym tygodniu. Rywalizację sportową na moment przyćmiły roszady na stanowiskach trenerskich – co przecież w konserwatywnej i cierpliwej pod tym względem Anglii nie zdarza się często. Bez przedłużania – angielskie media zajmowały się trzema „transferami”. Di Matteo i Hughes na bruk, w ich miejsce Benitez i Redknapp, zaś sir Alex Ferguson z trenerskiej ławki… na cokół z brązu. Wprost na podstawę pomnika przed Sir Alex Ferguson Stand na Old Trafford.
***

Karuzela trenerska w Premier League – Benitez do Chelsea, Ferguson na cokół
Reklama

Zmiana w Chelsea. Z jednej strony zaskoczenie – to dość niecodzienna sytuacja, gdy robotę traci facet, który pół roku wcześniej wygrywał Ligę Mistrzów. Z drugiej – jego pracodawcą jest Roman Abramowicz, człowiek, który nie lubi czekać. Choć Chelsea ma jeszcze teoretyczne szanse na wyjście z grupy w Lidze Mistrzów, a i w Premier League radzi sobie całkiem nieźle, wystarczyła jedna wpadka, porażka z Juventusem Turyn, by Di Matteo musiał wyczyścić swoje biurko. Raptowny charakter właściciela Chelsea i iluzoryczne szanse na awans z grupy w Lidze Mistrzów mogą tłumaczyć zwolnienie Di Matteo, jak jednak logicznie uzasadnić wybór nowego szkoleniowca?

Do Chelsea trafił bowiem Rafael Benitez, który od dłuższego czasu pokutował po beznadziejnym okresie mediolańskim. Rozmontowanie zespołu, który wygrał Ligę Mistrzów zajęło mu wówczas pół roku, choć trzeba przyznać, że przejmowanie składów po Jose Mourinho to wyższa szkoła jazdy. Teraz trafia do Chelsea i znów pojawiają się te same pytania – czy da sobie radę z niesforną starszyzną z Terrym, Lampardem i Colem na czele? Czy wystarczy mu charyzmy, autorytetu, by uczynić z Chelsea swój autorski zespół? Obejmując Inter nie poradził sobie z sierotami po „The Special One”, teraz znów staje przed podobnym wyzwaniem. A patrząc na jego usposobienie, fizys, sposób artykułowania… Nie wróżymy mu żadnych rewelacji.

Reklama

Zaczął jednak z grubej rury – po sezonie z klubem mają się pożegnać Lampard oraz Cole. Wyczyszczenie wspomnień po Mourinho i starej Chelsea ma być lekiem na jej aktualne problemy? Zobaczymy. Póki co jedyny efekt takiej decyzji to sceptyczne nastawienie kibiców z Londynu…

***

Druga zmiana – Hughes, a w jego miejsce Redknapp. Queens Park Rangers to niezbyt medialna drużyna, ale niezwykle medialny jest sam Harry Redknapp. Człowiek lansowany na selekcjonera Anglii przed zatrudnieniem Roya Hodgsona, nestor, który zbudował Tottenham, jaki znamy w tej chwili. Co zastaje w QPR? Cztery punkty w trzynastu meczach, bramki 10:26, atmosfera fatalna, stan osobowy mizerny, szanse na utrzymanie równe zeru.

Redknapp nie będzie tu pełnił roli strażaka. Ma spełnić rolę Jezusa, który zamieni wodę w wino, dostał zadanie z pogranicza cudotwórstwa i magii. Pewnie skazalibyśmy go na pożarcie, ale… to przecież Harry Redknapp.

***

I wreszcie ostatni motyw ostatniego tygodnia. Pomnik Sir Alexa Fergusona. Niestety twórcy tego hołdu dla jednego z najbardziej zasłużonych menedżerów w historii futbolu popełnili szereg rażących błędów – posąg nie posiada ruchomej szczęki imitującej żucie gumy, nie ma nad sobą elektronicznej tablicy wskazującej na „Fergie Time” czyli doliczony czas gry, nie ma stojącego obok sędziego technicznego, na którym Ferguson mógłby wywierać presję, ba, pomnik nie ma nawet okularów.

Setki legend tego klubu zebrały się pod stadionem, by oddać hołd twórcy potęgi Manchesteru United. Nie znajdujemy w tej chwili nikogo, kto bardziej zasłużyłby na pomnik (poza Danielem Sikorskim w Wiśle).

Najnowsze

Niemcy

Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu

Wojciech Piela
0
Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama