– Ty jesteś tym napastnikiem? Masz 27 lat, naprawdę? – miał zagadywać Joey Barton, kiedy w tygodniu przed meczem z Bordeaux na treningu Olympique Marsylia pojawił się jakiś zupełny anonim, którego dotąd nikt w pierwszej drużynie nie znał – ani z twarzy, ani za bardzo z nazwiska. We Francji zawrzało, bo oto okazało się, że ten sam anonim w niedzielę zaliczył debiut w Ligue 1. Mimo lekkiej nadwagi, pobiegał 17 minut obok renomowanych rywali, a na koniec – na oficjalnej stronie OM – został wybrany przez kibiców najlepszym zawodnikiem spotkania. Oczywiście – zupełnie szyderczo.
Fabrice Apruzesse, nowy Daniel Sikorski Marsylii.
Trener pierwszego zespołu musiał sięgnąć po posiłki z rezerw, bo przeciwko Bordeaux nie mogli zagrać kontuzjowani i zawieszeni – Loic Remy, Andre-Pierre Gignac oraz Jordan Ayew. Problem w tym, że sięgnął po… lokalnego pracownika gastronomii, który z profesjonalną piłką nie miał dotąd nic wspólnego. Apruzesse jeszcze wiosną grał w amatorskim klubie Consolat Marsylia. W sierpniu trafił do rezerw OM, bo w nich pojawił się problem kadrowy. O dziwo, Fabrice zaskoczył, strzelając w rezerwach cztery gole w siedmiu spotkaniach.
– Nie przeszkadza nam być konkurencyjnym i ambitnym w starciu z Bordeaux – komentował powołanie amatora do kadry meczowej prezydent OM, Vincent Labrune. A jednak, kiedy Apruzesse wszedł na boisko, na trybunach i w sieci zawrzało:
Numer 33. Jeszcze trzy miesiące temu pracował w Drink Rossi. Dowoził wina do restauracji…