Zaczyna się tradycyjna jesienna medialna głupawka. „Arkadiusz Milik za drogi dla Sevilli!” – strzela tytułem sport.pl, który streszcza tekst „Przeglądu Sportowego”. Niestety, zupełnie nie wiadomo, dlaczego miałby być za drogi, bo tekst tego nie precyzuje. Ł»aden zawodnik z polskiej ligi dla Sevilli za drogi być nie może, może być co najwyżej za słaby – i wie to każdy, kto chociaż pobieżnie interesuje się futbolem.
Sevilla od 2009 roku wydała na nowych piłkarzy 75 milionów euro, w tym 15 milionów na Alvaro Negredo, więc jakby się szarpnęła to chyba i Milika dałaby radę łyknąć. No, chyba że cena tego młodego chłopaka poszybowała znacznie wyżej, niż nam się wydaje. Ale chyba nie, co?
Tekst jest zresztą bzdurny od początku do końca, bo po co Milik Sevilli? Najkrócej byłoby odpowiedzieć, że po nic. Sevilla gra jednym napastnikiem, Negredo właśnie, a to taki koleś, co gra w reprezentacji Hiszpanii, czyli taki, który po ostatnim Euro zawiesił sobie na szyi złoty medal.