Połowa naszej redakcji urzęduje właśnie w Trójmieście i (wiecie, Sopot…) chyba przez to umknęła nam wczoraj informacja o niezbyt przytomnym Kazimierzu Kmieciku, który natrzaskał zmian po przerwie w Młodej Ekstraklasie i dziwił się, że przeciwnik młodej Wisły może teraz dostać walkowera.
W regulaminie tych rozgrywek obowiązuje taki dziwny przepis, że w trakcie meczu można wykonać sześć zmian, z czego trzy w przerwie meczu. Co zrobił pan Kazek? Ano wykonał ich pięć, ale w przerwie tylko jedną. I teraz pytanie – o czym myślał Kmiecik? Tak się zawiesił, że zapomniał o regulaminie czy w ogóle tego regulaminu nie zna?
W stu procentach pochwalamy politykę klubu, który pozwala swoim legendom ładnie się zestarzeć i zatrudnia na takich posadach jak stróż obiektu (Adam Musiał) czy właśnie trener Młodej Ekstraklasy. Pasowałoby jednak wykazać minimum przyzwoitości i – mówiąc kolokwialnie – OGARNIAĆ. A nie tylko wypinać pierś do orderów.