Tomasz Kulawik, jak to strażak, robi dobrze swoim piłkarzom

redakcja

Autor:redakcja

04 listopada 2012, 21:48 • 3 min czytania

Ciekawy moment wychwyciła kamera Canal+ przed meczem Wisła – Lech. Stoi Tomasz Kulawik i mówi do kogoś obok, że jego piłkarze są źle przygotowani fizycznie, że nie mają sił, że nie jest to ich wina i że dopiero zimą będzie można coś poprawić.
Otóż, szanowny Kulawiku ty, nie kompromituj się.

Tomasz Kulawik, jak to strażak, robi dobrze swoim piłkarzom
Reklama

Już wiele razy podkreślaliśmy, że to polska moda: gdzie indziej mówi się, że piłkarz jest słaby, że taktyka jest zła, że jedenastka kiepsko zestawiona, natomiast w Polsce zawsze piłkarze są „źle przygotowani”. W Anglii może stracić pracę stu trenerów, w Hiszpanii stu trenerów, we Włoszech stu trenerów, ale jakoś nikt nie mówi, że „zespół jest źle przygotowany fizycznie”. To funkcjonuje tylko u nas, wszyscy się do tego przyzwyczaili i bezmyślnie powtarzają.

Zawodowy piłkarz, który najpierw mógł solidnie zregenerować się po poprzednim sezonie (zakończonym w maju), a później mógł się miesiącami przygotowywać do obecnego sezonu NIE MA PRAWA być źle przygotowany fizycznie. Nie mówimy o niczym specjalnie skomplikowanym, nie mówimy o ekstremalnym nurkowaniu bez butli, nie mówimy o „biegu rzeźnika”, gdzie zasuwa się od świtu do zmierzchu. Mówimy o banalnych 90 minutach, w czasie których trzeba wykonać kilka sprintów. Jeśli piłkarz pobierający 100 tysięcy złotych miesięcznie twierdzi, że jest źle przygotowany fizycznie – to niestety, sorry za dosadność, należy go wypierdolić na zbity ryj. Jeśli ktoś nie jest przygotowany do wykonywania pracy, za którą pobiera wynagrodzenie, to powinien być z tej pracy zwolniony. Proste. Gdyby zwykły człowiek poszedł do szefa i powiedział, że przez najbliższe pół roku nie będzie w stanie solidnie pracować, ponieważ ma zakwasy – to zostałby zabity śmiechem.

Reklama

A tutaj sam szef mówi: – Za pół roku popracują, ale to nie ich wina!

Nie da się być źle przygotowanym fizycznie, jeśli trenuje się sumiennie dzień w dzień, jeśli dba się o dietę, jeśli prowadzi się w miarę higieniczny tryb życia. Jeśli któryś z piłkarzy ma jakiś problem – jest to jego problem. Jeśli jest to problem permanentny – piłkarz nadaje się jedynie do zwolnienia. Każdy zawodnik, który ma problemy z przygotowaniem fizycznym (o ile faktycznie je ma, wielu sobie z wygody je wmawia) – ma go z własnej winy. Bo nie lubi się przemęczać, bo nie lubi przełamywać własnych barier, bo nie umie sam sobie dołożyć itd.

Najgorsi są ci wszyscy głupio-mądrzy trenerzy. Przyszedł strażak Kulawik po Probierzu i już mu się wydaje, że zdiagnozował problem – że Probierz źle przygotował drużynę, a on zimą przygotuje dobrze i nagle zespół ruszy. I jak to strażak, oczywiście zdejmuje odpowiedzialność z zawodników (każdy strażak wchodzi w dupę zawodnikom, im słabszy, tym robi to bardziej). Później go zwolnią, przyjdzie następny i powie: – Zespół był źle przygotowany fizycznie!

A może wystarczy otworzyć oczy i zobaczyć, że Garguła jest chujowy, co? Tak po prostu? I że Sikorski nie umie strzelać bramek? I może zamiast się pieścić z tymi niemotami, trzeba ich zagonić do roboty – nie zimą, tylko natychmiast? Petrescu chciał, to zrobili z niego wariata.


Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama