Arkadiusz Milik: sympatyczny, inteligentny chłopak, ale jednej kwestii nie ogarnia…

redakcja

Autor:redakcja

04 listopada 2012, 20:39 • 5 min czytania

Arkadiusz Milik w Lidze+ Extra. Sympatyczny chłopak, inteligentny, na swój wiek – dojrzały. Nie żadne fiu bździu, tylko normalny gość, co chyba wstydu nie zrobi ani na boisku, ani poza nim. Pozytywny. Jednak mimo że głupi nie jest, to pewne sprawy zrozumie dopiero za kilka lat – i będzie żałował. Chodzi nam mianowicie o kwestię menedżerów, których wprawdzie w mediach przedstawia się jako krwiopijców, a bez których – tak szczerze – bardzo trudno poradzić sobie w dzisiejszym futbolu.
W programie Canal+ opowiadał, że pięcioletnią umowę z Górnikiem podpisał sam i menedżera nie potrzebował. Właśnie, że potrzebowałeś – bo gdybyś miał menedżera, to związałbyś się z klubem krótszą umową, pewnie miałbyś wpisaną sumę odstępnego, generalnie pewnie już tamten kontrakt zawarty zostałby z myślą o łatwym wyjeździe zagranicę. Dla Górnika to świetnie, że przyszedłeś bez menedżera – każdy prezes woli takich piłkarzy. Jednak czy lepiej dla ciebie – bardzo wątpimy.

Arkadiusz Milik: sympatyczny, inteligentny chłopak, ale jednej kwestii nie ogarnia…
Reklama

Na stronie onet.pl natrafiliśmy na taką wypowiedź Milika, i to niej przede wszystkim chcieliśmy się odnieść: – Większość menedżerów to oszuści. Nie obchodzi ich dobro zawodnika, tylko własny zarobek. Mój obecny menedżer wspierał mnie przez kilka lat, gdy nie miałem z nim podpisanej żadnej umowy. Z Górnikiem zawarłem kontrakt samodzielnie, bez niczyjej pomocy. Wtedy skończyło się nagabywanie ze strony większości agentów, bo przeszła im koło nosa prowizja. Został tylko ten jeden, z którym później już z czystym sumieniem podpisałem umowę. Dziś, gdy zaczęło się o mnie trochę mówić, znowu odzywa się grupa cwaniaków. To kolejny powód, dla którego mam o menedżerach kiepską opinię.

Po kolei…

Reklama

Czy większość menedżerów to oszuści? Na pewno oszuści też są, słowa „większość” raczej byśmy się wystrzegali, równie dobrze można stwierdzić, że większość piłkarzy to sprzedajne dziwki i pewnie byś się na coś takiego obraził.

W każdym razie – mówisz, że teraz – gdy zrobiłeś się znany – odzywa się do ciebie grupa „cwaniaków”. To wyjątkowo naiwne myślenie. To nie cwaniacy, tylko ludzie, którzy wykonują swoją pracę. Nie ma się co obrażać na to, że najpoważniejsi menedżerowie nie interesowali się twoimi losami, gdy byłeś juniorem, albo gdy grałeś słabo w Górniku. To jest biznes. Ty nie byłeś potrzebny im, a oni tobie. Wtedy mogli cię sprzedać co najwyżej do Zagłębia Lubin. Dopiero teraz jesteś kimś godnym uwagi. Gdyby stosować twoją logikę, to za pięć lat powinieneś powiedzieć: – Menedżer Jorge Mendes chce się ze mną spotkać? A gdzie był, kiedy grałem w Rozwoju Katowice?

Nie było go – to jasne. Nie było go, ale życzymy ci, by kiedyś się do ciebie zgłosił, bo może cię wepchnie do poważnego klubu, tak jak wpycha „swoich” zawodników „swojemu” Mourinho.

Innego menedżera miał Tom Cruise przed rolą w „Top Gun”, innego ma teraz – bo i innego potrzebuje. Tak samo jest z piłkarzami – jeśli będziesz szedł w górę, to będziesz miał coraz lepsze kluby i zapewne coraz lepszych menedżerów, mających coraz lepsze kontakty i coraz lepsze układy. To fajnie, że jest jakiś gość z sąsiedztwa, co zawsze w ciebie wierzył, ale nie na tym polega praca menedżera – nie na wierze w zawodnika i mówieniu mu: będzie dobrze.

Wszystko jedno, jakiego menedżera będziesz miał, ale jakiegoś w miarę poważnego mieć powinieneś. Bez takiej osoby nie jesteś w stanie kontrolować swojej kariery. Teraz zgłaszają się do Górnika różne kluby, ale nie wiesz, ile by się ich zgłosiło, gdyby ktoś poważny cię reprezentował, ściągał na twoje mecze wysłanników, kupował im bilety lotnicze, stawiał obiady , dzwonił do trenerów itd. Wyobraź sobie taką sytuację – do Górnika zgłasza się Everton, w którym bardzo chciałbyś grać oraz Dynamo Kijów, w którym za bardzo grać nie chcesz. Everton daje 3 miliony euro, a Dynamo – 5 milionów. Masz pewność, że Górnik w ogóle poinformuje cię o ofercie z Anglii? Masz pewność, że nie powie: – Słuchaj, mamy dla ciebie tylko jedną poważną propozycję, z Ukrainy?

I zamiast ekscytować się meczami z Manchesterem United, będziesz mobilizował się na Tawriję.

Powinieneś mieć osobę, która będzie to wszystko kontrolować, ponieważ dojdzie do takiego momentu, że interes twój i interes klubu będą ROZBIEŁ»NE. W zasadzie – to już jest ten moment. Jeśli bezgranicznie zaufasz klubowi, to będzie to z twojej strony szlachetne, ale też naiwne. Za duże pieniądze wchodzą w grę. Nawet nie będziesz wiedział, jak cię ludzie wokół zrobią na szaro. Interes klubu, w którym teraz grasz – chce cię sprzedać jak najdrożej, nieważne gdzie. Interes twój – chcesz iść do konkretnego klubu, nieważne za ile. Interes klubu, który cię kupuje – chce cię kupić jak najtaniej i zapłacić ci jak najmniej, do tego związać cię kontraktem w sposób dla siebie komfortowy. Interes twój – chcesz by zapłacono ci jak najwięcej i by kontrakt był komfortowy, ale dla ciebie, a nie dla klubu.

Nie kieruj się więc sentymentami i tym, że ktoś był obok ciebie, kiedy nikt cię nie znał. Ł»ycie idzie do przodu. Przeskakujesz kolejne stopnie, idziesz w górę w piłkarskiej hierarchii. Co było kiedyś – to już było. Patrz do przodu i nie zostawiaj nic przypadkowi. Popytaj na zgrupowaniu reprezentacji Polski dziesięciu czy piętnastu piłkarzy, wybadaj środowisko, doradzą ci kogoś. Ale ktoś topowy powinien cię reprezentować, w przeciwnym razie wszystko dziać się będzie za twoimi plecami. Możesz trafić do innego klubu niż byś chciał, za inne pieniądze, niż byś chciał.

A czy menedżer cię oszuka? Zgodnie z prawem, możesz podpisać maksymalnie dwuletnią umowę z menedżerem. Ci ludzie potrafią liczyć pieniądze, żaden nie jest tak głupi, by robić w konia chłopaka, przy którym można zarabiać przez kolejne dwanaście czy piętnaście lat. Po prostu – taki skok na szybką kasę by się nie kalkulował.

Przeczytaj książkę Zlatana Ibrahimovicia i zobacz, ile własnych celów zrealizował dlatego, że w pewnym momencie związał się z dobrym menedżerem, a nie z jakąś fujarą.

PS
A wszystkich idiotów z komentarzy informujemy: jak dla nas, to może podpisać i z Cezarym Kucharskim, byle miał kogoś łebskiego, kto będzie grał z nim w jednej drużynie.


Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama