Lewandowski mógł zostać bohaterem… Borussia zaczyna wysiadać?

redakcja

Autor:redakcja

03 listopada 2012, 18:36 • 3 min czytania

Wygląda na to, że Borussia Dortmund już za niedługo, już za momencik odpadnie z walki o mistrzostwo Niemiec. Na własne życzenie. Bo głównym problemem nie jest wygrywający regularnie Bayern, ale co chwila gubiące punkty BVB. Podopieczni Juergena Kloppa dziś ze Stuttgartem potknęli się po raz kolejny – po dziesięciu meczach mają na swoim koncie tylko cztery zwycięstwa. Czyżby to już był ten moment? Czy to jest właśnie ta chwila, by powiedzieć sobie: zweryfikujmy cele, bo mistrzostwa na pewno nie zdobędziemy?
Przede wszystkim BVB zdaje się nie wytrzymywać tempa tego sezonu. Mecze co trzy dni na wysokim poziomie, przy bardzo dużych oczekiwaniach i presji dla żelaznej jedenastki to zbyt wiele. Klopp cały czas stawia na tych samych zawodników – nawet, jak nie chce, to musi. Nie ma innego wyjścia, nie ma praktycznie żadnego pola manewru. Kiedy dwa tygodnie temu wypadło czterech podstawowych piłkarzy z pierwszego składu, Klopp ustawił zespół w eksperymentalnym ustawieniu, co skończyło się katastrofą (porażka u siebie 1:2). Ale czego od niego oczekiwać, jeśli rezerwowy napastnik mistrza Niemiec dla Roberta Lewandowskiego nie stanowi żadnej konkurencji, a w tym sezonie nie zdobył w lidze nawet gola?

Lewandowski mógł zostać bohaterem… Borussia zaczyna wysiadać?
Reklama

Julian Schieber, bo to o nim mowa, w końcówce spotkania ze Stuttgartem znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i mimo, że to była setka, to ją zmarnował. Może i brakło mu kilku centymetrów, może na treningach takie okazje wykorzystuje, ale nie było w tym chyba większego przypadku – tyle dziś warci są rezerwowi w BVB. To nie był dobry mecz Borussii, która wyglądała trochę ociężale, grała w pierwszej połowie usypiająco (zadziałało). Jeśli ktoś choćby po cichu liczył na powtórkę z marca i emocje, jak przy ówczesnym wyniku 4:4, to srogo się przeliczył. Chociaż dziś też padł remis. Bezbramkowy.

Reklama

Zmarnowana setka Schiebera to jedno, a wyczyn Matsa Hummelsa to drugie. Reprezentant Niemiec najpierw z najbliższej odległości kopnął przed siebie i bramkarz instynktownie odbił piłkę na poprzeczkę, a po chwili, dobijając, trafił w stojącego na linii bramkowej obrońcę. Gospodarze mieli jeszcze jedną okazję, kiedy trzy minuty przed końcem Lewandowski ładnie się obrócił, uderzył z półwoleja i trafił (chyba po minimalnym rykoszecie) w poprzeczkę.

To tyle dobrego, co o polskim napastniku można napisać. Przez większość czasu był albo niewidoczny, albo zagubiony. Może to kwestia braku Kuby Błaszczykowskiego? Tak czy owak, Lewy po dziesięciu ligowych kolejkach ma na koncie tylko trzy gole. Znacznie lepiej ze Stuttgartem zaprezentował się Łukasz Piszczek – praktycznie bezbłędny w defensywie, przydatny z przodu.

Zastanawiające jest jedno: jak za trzy dni, w starciu z Realem Madryt, wypadnie BVB? Bo dotychczas Borussia błyszczała w Lidze Mistrzów tuż po tym, jak dała ciała w lidze.


Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama