Ł»al było patrzeć na ten mecz. Kuchenki przyjechały nieźle ustawione taktycznie, ale w sumie czego broniły? Wisłę można było ograć 3,4,5 do zera. Tylko że za substytut napastnika (Bereszyński?) należało wstawić pod koniec kogoś umiejącego biegać, a nie kolejnego obrońcę. Grały do niedawna dwie eksportowe drużyny, toczące boje z Juve, Manchesterem City, Fulham czy Twente – a w meczu składnych akcji można było naliczyć na palcach jednej ręki.
(…)
Nasi zachowują się jak kapela grająca na stypie, a kibice pełnią rolę żałobników. Tak, to nie przesada. Na trybunach poza sektorem ultrasów atmosfera pogrzebowa. Przeszliśmy już cały proces zmiany nastrojów: od szoku i niedowierzania, poprzez wściekłość i narzekanie, następnie drwiny i szyderstwa, na zwątpieniu i zobojętnieniu skończywszy. W przerwie i po meczu mówiło się o obronie przed spadkiem w przyszłym sezonie, a nawet w obecnym, jeśli Podbeskidzie wróci do gry.
Aby przeczytać całość, kliknij TUTAJ.
Jeśli chcecie opublikować swój tekst w dziale „Blogi kibiców”, wyślijcie go mailem na [email protected].