Sylwester Cacek – wielki reformator, który chciał naprawiać piłkę z Potokiem

redakcja

Autor:redakcja

31 października 2012, 14:03 • 3 min czytania

Wydawałoby się, że inteligentny człowiek po pierwsze nigdy nie poparłby Edwarda Potoka w wyborach na prezesa PZPN, a po drugie – gdyby go jednak poparł, to nie chwaliłby się tym publicznie już po przerżniętym głosowaniu. Tymczasem Sylwester Cacek bez cienia zażenowania ciągle opowiada, że szedł z Potokiem pod rękę.
Wypada pogratulować wielkiemu budowniczemu Widzewa, że taki właśnie ma pomysł na odnowę futbolu. Przy Potoku faktycznie kwitł sport łódzki, a teraz miałby rozkwitnąć jeszcze ogólnopolski. Sport łódzki kwitnie tak bardzo, że ŁKS jest już żywym trupem (słówko „żywy” wkrótce może stracić na aktualności), a Widzew ogłosił upadłość układową i ma zablokowane konta.

Sylwester Cacek – wielki reformator, który chciał naprawiać piłkę z Potokiem
Reklama

O owej upadłości w Radiu فódź Cacek opowiadał tak: – Jeżeli klub lub jakakolwiek instytucja występuje o upadłość układową, to zawsze ktoś stara się coś wygrać dla siebie. Zdecydowaliśmy się na ten krok właśnie po to, żeby zabezpieczyć pieniądze, a nie je tracić. Dokładnie analizujemy tę sytuację, to normalne działanie. Do momentu zawarcia układu należy się spodziewać takich ruchów. Z tego co wiem, to na razie żadna złotówka nie wypłynęła z tego tytułu. Każdy zna propozycję układową, wie komu klub proponuje spłatę w określonych wysokościach. Każdy też chciałby więcej ugrać dla siebie. Nie jest to jednak problem na wielką skalę. Jeden czy dwa podmioty próbują coś na tym osiągnąć, ale nie sądzę, aby to klubowi w jakiś sposób zaszkodziło.

Czyli wszystko w normie, pod kontrolą, jedziemy do przodu.

Reklama

Dziwnym trafem, kluby zazwyczaj nie występują o upadłość układową, kiedy wszystko jest w normie, pod kontrolą i kiedy chcą jechać do przodu. Innymi słowy – dobrze zarządzane kluby, mające dobrych właścicieli, nie ogłaszają upadłości układowej, chociaż Cacek stara się to bagatelizować na wszystkie możliwe sposoby. Niewtajemniczonym czytelnikom w najprostszy możliwy sposób wytłumaczymy na czym polega upadłość układowa. Polega na tym, że ma się wobec kogoś długi i mówi mu się: – Ty, słuchaj, wisimy ci 100 tysięcy złotych. Zrobimy tak, damy ci 20 tysięcy, a ty się 80 tysięcy zrzekniesz. A jak się nie zrzekniesz to spółka upadnie i zamiast tych 20 tysięcy będziesz mógł wziąć krzesło, klawiaturę do komputera i arkusz papieru A4.

„Zdecydowaliśmy się na ten krok właśnie po to, żeby zabezpieczyć pieniądze, a nie je tracić”.

Zabezpieczyć pieniądze? Raczej – nie oddawać ich w całości swoim wierzycielom, prawda?

„Jeden czy dwa podmioty próbują coś na tym osiągnąć, ale nie sądzę, aby to klubowi w jakiś sposób zaszkodziło”.

Ten jeden czy dwa podmioty po prostu chcą odzyskać pieniądze, które klub jest im winien, to chyba bliższe prawdy?

Ogłaszanie upadłości to chyba nowe hobby Cacka. Z dwóch jego firm, których losem się interesujemy, w obu takie postępowanie wdrożono. „Magazyn Futbol” już przestał się ukazywać, po dawnej redakcji chodzi syndyk i zakleja drzwi taśmą…

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama