Ekspert o murawie SN: – W drugiej połowie może być dość… dynamiczna

redakcja

Autor:redakcja

17 października 2012, 14:35 • 2 min czytania

Dach rozsunięty, kiedy akurat powinno się go zasunąć, to prawdopodobnie tylko połowa naszego wczorajszego „sukcesu”, dzięki któremu (choć na kilkanaście godzin) zatrzymaliśmy Anglię. Druga połowa to murawa, która jak się okazało, po wylaniu na nią paru litrów wody, nadaje się do rozgrywania windsurfingowych regat. O tym, dlaczego przyjęła tak mało wody i jak może się prezentować dzisiaj, kiedy pobiega po niej dwudziestu dwóch facetów, kilka fachowych słów powiedział nam człowiek z firmy „Trawnik Producent”, zajmującej się murawą na PGE Arenie w Gdańsku. – Seria omylnych decyzji spowodowała, że zamiast murawy mieliśmy marinę. Niestety, istotną częścią boiska na Stadionie Narodowym jest obecnie… beton, co powoduje, że konstrukcja nie mogła nadążyć z odbieraniem dużej ilości wody.
Jak bardzo obecna murawa na Stadionie Narodowym różni się od tej z Euro?
– Wykorzystano zupełnie inną technologię. Obecnie położona jest tylko tak zwana warstwa wegetacyjna grubości kilku centymetrów, warstwa zamykająca podbudowy naturalnej. Na to od razu idzie darnina w rolkach o długości metra i dwudziestu centymetrów. W normalnej konstrukcji jest też tzw. warstwa odsączająca, która w zależności od projektu ma 25-30 centymetrów i pomaga odbierać duże ilości wody.

Ekspert o murawie SN: – W drugiej połowie może być dość… dynamiczna
Reklama

Gdyby podobna sytuacja zdarzyła się wczoraj w Gdańsku, działoby się to samo?
– Na pewno nie byłoby takich problemów. Podobna ulewa mogłaby spowodować większe zastoiny wody tylko na chwilę. Z pewnością nie przerwałaby meczu, ani tym bardziej nie spowodowała, że nie odbyłby się wcale. Drenaż i odpowiednie podbudowy murawy poradziłyby sobie z taką nawałnicą.

Trawę na SN rozwijano dopiero na trzy dni przed meczem z RPA. Pachnie prowizorką.
– Trawa potrzebuje od dziesięciu do czternastu dni, żeby wywiązał się system korzeniowy, który wiąże samą murawę z warstwą wegetacyjną, stabilizując całą powierzchnię. Zdarza się jednak, że ten czas jest krótszy i instalację wykonuje się na kilka dni przed meczem. To nie jest problemem. Darń ma wystarczającą wytrzymałość, żeby jej rolki się nie rozrywały i nie przemieszczały. Mecz na takiej świeżo rozkładanej trawie może się odbywać. Choć oczywiście wpływa to na względy estetyczne – widać na przykład łączenia rolek.

Reklama

Wczoraj około północy zamknięto dach stadionu. Niektórzy twierdzą, że… niesłusznie.
– Kiedy zamykamy obiekt, na którym jest tak dużo wilgoci, to jakbyśmy przykrywali garnek – trawa się gotuje. Roślina musi odparować, a przy zasuniętym dachu ta wilgoć nie ma jak uciec. Dobrze, że chociaż dziś mamy idealną pogodę, w której trawa może przeschnąć. Problem w tym, że instalacja jest bardzo świeża, bez żadnego związania korzeniowego. Dlatego podejrzewam, że w drugiej połowie może być dość… dynamiczna. To znaczy – bardzo plastyczna.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama