Gdzieś w tle przepychanek Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa i zarządu tego klubu odbywa się dyskusja o przepisach, o zachowaniu ochrony i ewentualnych konsekwencjach braku dialogu pomiędzy kibicami, a klubem. Z warszawskiej nauczki skorzystali działacze Zagłębia Lubin i zdobyli się na coś, czego jak dotąd nikt nie praktykował. Przeprosili w imieniu ochroniarzy swoich kibiców.
Jako organizator meczu KGHM Zagłębie Lubin – Legia Warszawa przepraszamy kibiców, którzy ucierpieli w wyniku incydentu związanego z zachowaniem pracowników ochrony w trakcie tego ligowego spotkania. Jednocześnie zapewniamy, że podjęliśmy już odpowiednie i zdecydowane kroki, by w przyszłości taka sytuacja nie miała miejsca.
Co ciekawe, oświadczenie Zagłębia to istotnie nie jest czcze gadanie, tylko wspomniane w tekście „zdecydowane kroki”. Zarząd skontaktował się bowiem z firmą Impel, która zapewniała ochronę podczas tego meczu. Okazuje się, że firma też nie idzie w zaparte. W liście wysłanym do zarządu Zagłębia informuje, że zgadza się z oceną sytuacji klubu i uważa „zachowanie części pracowników zabezpieczenia za niedopuszczalne i odbiegające od standardów przyjętych w naszej Firmie przy zabezpieczeniu imprez masowych”.
Dalej mamy jeszcze przeprosiny w kierunku kibiców, którzy zostali niesłusznie potraktowani gazem łzawiącym oraz zapewnienie o przeprowadzeniu odpowiedniego przeszkolenia dotyczącego „trzymania nerwów na wodzy”.
Firma Impel Security Polska za zaistniałą sytuację przeprasza wszystkich kibiców Zagłębia Lubin. W szczególności przepraszamy za zaistniały incydent rodziców z dziećmi, dla których skutek użycia gazu łzawiącego był stresujący i nieprzyjemny.
Niemożliwe? A jednak. Co ciekawe w wyjaśnianiu sobotnich incydentów uczestniczyli również ludzie ze stowarzyszenia „Zagłębie Fanatyków”. Chęć dialogu, umiejętność przepraszania, przyznania się do błędu.