Strzelił im bramkę, oni bili mu brawo – Poominator z Tallina

redakcja

Autor:redakcja

28 września 2012, 09:52 • 4 min czytania

Niewielu jest bramkarzy, którym udało się w trakcie swojej zawodowej kariery zdobyć bramkę. Jeszcze mniej takich, którzy dokonali tego w ostatniej minucie meczu. A gdy zawężyć grono tylko do tych, którym udało się to w meczu przeciwko swojej poprzedniej drużynie i w dodatku otrzymali owację na stojąco zarówno od kibiców własnego zespołu, jak i od przeciwników, to na placu gry pozostaje już tylko jeden zawodnik. Legenda futbolu estońskiego – Mart Poom.
Urodzony w Tallinie bramkarz jest uznawany przez niektórych nawet za jednego z najlepszych w historii golkiperów Premier League. By zrozumieć, za co kibice w Anglii go pokochali, musimy cofnąć się o długie dziewięć lat.

Strzelił im bramkę, oni bili mu brawo – Poominator z Tallina
Reklama

Mart Poom, wówczas 30-latek w letnim okienku transferowym opuścił klub, w którym wybił się w Anglii – Derby County. Klub, którego kibice uhonorowali go nagrodą dla najlepszego piłkarza sezonu 1999/2000. Zasilił Sunderland i bardzo szybko stał się ulubieńcem „Czarnych Kotów”. W listopadzie pierwszy raz wrócił na Pride Park jako zawodnik innego klubu. Aż do 90. minuty pozostawał niepokonany, by wtedy właśnie dać się pokonać Ianowi Taylorowi. To jednak zadziałało na Pooma jak płachta na byka. Sunderland szybko wywalczył rzut rożny, a w pole karne rywali powędrowała cała drużyna „The Black Cats” – w tym Estończyk właśnie. Sposób, w jaki wykończył dokładne dośrodkowanie musiał budzić podziw najlepszych napastników świata. Kibice Sunderlandu tak wspominają tamto trafienie:

„Sekundy uciekały, a na tablicy wyników wciąż widniało 0:0. Wtedy to Derby zdobyło gola na 1:0, jednak nasi piłkarze nie zwiesili głów. Wręcz przeciwnie – ruszyli do ataku i wywalczyli rzut rożny. To, co było potem, to kawałek pięknej historii. Poom pobiegł w pole karne Derby County, a jego potężna główka niemal nie rozerwała siatki. To sprawiło, że w naszych oczach na zawsze pozostanie legendą.”

Reklama

Estończyk przyznaje zresztą, że tamto trafienie to najpiękniejsze wspomnienie, jakie zachował z czasu gry na Wyspach. – Po tym golu otrzymałem owację na stojąco od kibiców Sunderlandu, ale i Derby! Na moją cześć Sunderland wydał nawet specjalną edycję piwa klubowego, nazwanego „Poominator Ale” – wspomina bohater tamtego spotkania.

Jak sam przyznał, jego idolem był – od kiedy pamięta – Peter Schmeichel. Można nawet dopatrywać się pewnego podobieństwa:

To również był gol wyrównujący, również zdobyty w samej końcówce meczu, również głową. I choć Poom nie był nawet w połowie tak medialny, to nikt nie zabierze mu tego, co osiągnął. A jak na piłkarza urodzonego w Estonii, kraju który nigdy nie słynął z produkcji świetnych kopaczy, to dokonał rzeczy, które jego rodakom się nie śniły. A więc 120 występów w reprezentacji, sześciokrotnie otrzymany tytuł piłkarza roku w Estonii, najlepszego estońskiego piłkarza w historii według UEFA, jak i… Order Białej Gwiazdy za zasługi dla kraju.

Jeśli w jakimś stopniu Poom może czuć się piłkarzem nie do końca spełnionym, to na pewno dlatego, że nie zaistniał w klubie z absolutnej czołówki. Owszem, w 2005 roku upomniał się o niego Arsenal Londyn, upatrując w nim jednak tylko wartościowego zmiennika dla Manuela Almunii i Jensa Lehmanna. Jego przygoda z „Kanonierami” zakończyła się na jednym ligowym spotkaniu (w którym nie dał się pokonać zawodnikom Portsmouth, klubu w którym się na nim nie poznano) oraz na… srebrnym medalu za Ligę Mistrzów sezonu 2005/2006. Urodzony w Tallinie bramkarz nie pokazał się nawet przez moment na placu gry w tych rozgrywkach, jednak jako zawodnikowi zgłoszonemu do rozgrywek, ten krążek należał mu się z urzędu.

Z każdym kolejnym sezonem kariera Poominatora powoli gasła, choć pod sam jej koniec zagrał jeszcze kilka bardzo dobrych meczów w bramce Watfordu. Ostatecznie buty na kołku zawiesił 10. czerwca 2009 roku po towarzyskim spotkaniu Estonia – Portugalia. Nie puszczając bramki grając przeciwko zespołowi z Półwyspu Iberyjskiego ukoronował swoją piękną karierę.

Bez piłki Poom nie wyobrażał sobie jednak życia. Gdy tylko spasował jako zawodnik, od razu zabrał się za trenerkę. Najpierw w Arsenalu Londyn, później także w reprezentacji Estonii. Pod jego okiem doskonalił się więc zarówno Wojtek Szczęsny, فukasz Fabiański, jak i Sergei Pareiko. Nie zapomniał też o swojej ukochanej Florze Tallin, gdzie pełni funkcję dyrektora sportowego. Jest tam odpowiedzialny za to, żeby poskładać drużynę do kupy i negocjować z zawodnikami i sztabem szkoleniowym nowe kontrakty.

Jakby tego było mało, otworzył też akademię piłkarską przy klubie z niższej ligi estońskiej – FC Nomme United. Pytany o to, czy uczy tam młodych bramkarzy strzałów głową odpowiada krótko: – nie.

SZYMON PODSTUFKA

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Polecane

OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie

redakcja
1
OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama