Mediolan dla kobiet to miasto mody, dla mężczyzn – od zawsze siedziba dwóch europejskiej klasy zespołów. AC Milan i Inter Mediolan potrafiły rywalizować ze sobą w późnych fazach Ligi Mistrzów. Teraz, jeśli nie zmieni się ich gra, mogą najwyżej powalczyć o miejsce w górnej połowie tabeli Serie A.
Początek sezonu w wykonaniu klubów z Mediolanu nie należy do imponujących. Cóż, nie należy nawet do średnich. By być uczciwym, należałoby raczej nazwać go katastrofalnym, żenującym, absolutnie poniżej krytyki. Jasne, Inter ma sześć punktów w czterech meczach, w gruncie rzeczy nie ma co narzekać, Milan z kolei ma zaledwie trzy, ale jest w Lidze Mistrzów. Może po prostu potrzeba im czasu?
Nie, to bzdura. Jak na oczekiwania kibiców, jak na reputację tych klubów, początek sezonu w którym Inter przegrywa u siebie z Hajdukiem Split, a AC Milan bezbramkowo remisuje z Anderlechtem, oba zaś dołują w Serie A jest zwyczajnie tra-gicz-ny! Zgadzają się w tym wszystkie włoskie gazety, dzisiaj bezlitośnie jadące z Nerazzurri i Rossoneri.
„Nigdy nie było tak źle” – okładka Corriere dello Sport.
San Siro – jak wspominaliśmy już w podsumowaniu kolejki – to obecnie osiem meczów we wszystkich rozgrywkach i zero zwycięstw. Jeśli Allegri (podgryzany przez Inzaghiego) oraz Stramaccioni nie znajdą szybko recepty na wygrywanie, już wkrótce Mediolan może powitać dwóch nowych szkoleniowców.

