Cani nie musi nikogo przepraszać, Grębosz ma żal do Cacka, kibol zakpił z policji

redakcja

Autor:redakcja

24 września 2012, 09:55 • 6 min czytania

Jak co poniedziałek gazety skupiają się na ostatniej kolejce ekstraklasy plus oczywiście na zamieszkach na stadionie Legii. Jeśli mielibyśmy polecić jakieś artykuły, byłyby to wywiad z Andrzejem Gręboszem w PS i tekst o Adamie Nawałce w GW.
FAKT

Cani nie musi nikogo przepraszać, Grębosz ma żal do Cacka, kibol zakpił z policji
Reklama

Relacje z ligi + tekst o ewentualnym zamknięciu Ł»ylety.

Reklama

SUPER EXPRESS

Wywiad z Edgarem Canim.

– Wszystko skomplikował Józef Wojciechowski. To facet, który kompletnie nie zna się na piłce, ale bardzo lubi się na jej temat wypowiadać. To najgorszy prezes, jakiego spotkałem w karierze. Gdy był w Polonii, to ciągle coś do mnie miał, czepiał się, krytykował. Nie wiem, może myślał, że jestem supermanem? Kiedy odszedł z klubu, to nie było wiadomo, co się z nami dalej stanie, więc to normalne, że myślałem o zmianie klubu. Rozmowy z panem Wojciechowskim były jednak bardzo ciężkie, bo to osoba, która kocha pieniądze…

(…)

– A przeprosiłeś kolegów za swoje zachowanie? Niektórzy nie byli zadowoleni, że wracasz jakby nigdy nic…
– Rozmawiałem z nimi i spokojnie im wszystko wytłumaczyłem. Ale nikogo nie muszę przepraszać! Zresztą, myślę, że już jest OK i możemy patrzeć w przyszłość.

RZECZPOSPOLITA

Tekst o wyborach prezesa PZPN.

– Baronowie mocno się podzielili, nie potrafią wybrać najmocniejszego kandydata spośród siebie. Słabnie Stefan Antkowiak z Poznania, nieporozumieniem okazało się kandydowanie Edwarda Potoka z Łodzi, a gdy związkowy beton słabnie, korzysta Kosecki, nie Zbigniew Boniek. Bo Bońkowi działacze do końca nie ufają. Niesamowite, ale swoje głosy na Romana mogą przerzucić nawet najbardziej twardogłowi, czyli Rudolf Bugdoł ze Śląska i Ryszard Niemiec z Krakowa. Oni rozbili koalicję budowaną wokół Antkowiaka, bo nie potrafili sobie wyobrazić, że będą mu podlegać. Stawiali na Potoka, ale już wiedzą, że z nim daleko nie zajdą – mówi „Rz” osoba znająca kulisy wyborczych targów.

(…)

Wielu baronom nie przeszkadza nawet to, że Kosecki jest posłem PO. Widzą w nim człowieka kompromisu, który może pomóc w zakończeniu zimnej wojny z rządem. Kosecki nie ma zresztą poparcia całej Platformy. Wspiera go grupa skupiona wokół posłów Ireneusza Rasia, Andrzeja Biernata i Cezarego Kucharskiego, ale już stronnicy Grzegorza Schetyny życzyliby sobie zwycięstwa koalicji Andrzej Padewski – Zbigniew Boniek – Stefan Antkowiak.

I rozmówka z Michałem Probierzem.

Co po tych pięciu kolejkach może pan powiedzieć o ekstraklasie?
Są pozytywne zmiany, które wymusił kryzys. Kluby przestały sprowadzać drogich i słabych cudzoziemców, dzięki czemu zrobiło się miejsce dla tanich, zdolnych młodych Polaków. W każdej drużynie pojawił się ktoś nowy i widzę już kilku takich, których dopiero poznajemy, a kiedyś mogą zagrać w reprezentacji.

Legia, Wisła, Lech były faworytami, ale grają w kratkę. To przypadek?
Chyba nie. Każdy może wygrać z każdym, bo nie ma w Polsce klubu jak BATE Borysow, który skupił najlepszych zawodników z Białorusi. Ł»adnego naszego klubu nie stać na zakup wszystkich najlepszych w kraju. W związku z tym rywalizacja jest większa i ciekawsza.

GAZETA WYBORCZA

Artykuł o nowym kontrakcie Roberta Lewandowskiego.

Wiadomo, że rozmowy trwają, ale też wiadomo, że 3,3 mln euro rocznie nie satysfakcjonuje Polaka. Wyższe kontrakty w Borussii mają reprezentanci Niemiec: Mario Götze i Marco Reus. To ok. 4 mln euro rocznie. Stąd twarde stanowisko Lewandowskiego, a właściwie reprezentującego go Cezarego Kucharskiego. Ten podkreśla, że nie widzi żadnego powodu, dla którego Polak miałby zarabiać mniej od Niemców. Od dwóch sezonów 24-letni napastnik jest najlepszym strzelcem drużyny i jednym z najlepszych w Bundeslidze.

Czy Borussia byłaby w stanie podwyższyć propozycję kontraktu do kwoty oczekiwanej przez Lewandowskiego? Nieoficjalnie mówi się, że nie. Ta sprawa traktowana jest symbolicznie. Klub za wszelką cenę chce uniknąć, by inni gracze negocjowali swoje kontrakty, porównując je – oraz siebie – do innych. Gdyby Lewandowski wynegocjował najwyższą pensję w klubie, niemal na pewno podwyżki zażądaliby kolejni piłkarze. – To klub powinien decydować, ile zarabiają zawodnicy. On musi wycenić ich znaczenie. Nie powinno to działać w drugą stronę – uważa trener Jürgen Klopp, który właśnie zadeklarował, że do 2016 r. nie ma zamiaru pracować poza Dortmundem.

Tekst o Adamie Nawałce.

Pochodzący z Krakowa trener ma w Zabrzu ogromny komfort pracy ze względu na poparcie władz miasta, czyli właściciela Górnika. – To człowiek z wizją. Wie, czego chce, ale potrafi słuchać argumentów drugiej strony – chwali szkoleniowca wiceprezydent Zabrza Krzysztof Lewandowski.

Mazur, były prezes Górnika, oponuje: – Bardzo mocną pozycję w klubie zawdzięcza doskonałym, nieformalnym – poranne kawki bez wiedzy zarządu – relacjom z panią prezydent. Nauczyciele lubią prymusów. Prawda jest taka, że Adam Nawałka będzie w Górniku tak długo, jak będzie sobie tego życzył, albo tak długo, jak klubem będzie rządziła pani prezydent Szulik. Wyniki sportowe nie mają znaczenia. To się nazywa komfort pracy i tu tkwi klucz jego sukcesu: spokój i długofalowość pracy.

I – co było do przewidzenia – o kibolach.

Najpierw zapiewajło na trybunie zajmowanej przez ultrasów wrzeszczał o „wojnie” tak głośno, że zagłuszał spikera. Potem zamaskowani kibole odpalili race i świece dymne, a ochroniarzy, którzy mieli pilnować porządku, wypchnięto z trybuny. Gdy w przerwie próbowali na nią wrócić, doszło do regularnej bijatyki. Chuligani z trybuny północnej zdemolowali znajdujące się tam toalety i punkty gastronomiczne, urwali fragment ogrodzenia, armaturą łazienkową obrzucili zaparkowane pod stadionem samochody. Na trybunie urządzili sobie ognisko z krzesełek. Kilku pracowników ochrony trafiło do szpitala. – Sektor kibiców gości nigdy nie był w takim stanie jak trybuna północna po derbach – mówił dzień po spotkaniu jeden z ochroniarzy.

(…)

Od dwóch lat władze Legii robiły dobrą minę, choć na trybunie północnej pojawiały się ksenofobiczne hasła, przy zejściu do szatni herszt kiboli uderzył Jakuba Rzeźniczaka, a suma kar za zachowanie kibiców tylko w ubiegłym sezonie (w lidze i w europejskich pucharach) wyniosła rekordowe 780 tys. zł. I stale powtarzały, że panują nad sytuacją. W piątek kibol sobie z nich zakpił. Pokazał, że na trybunie rządzi on.

W weekend trwało szacowanie strat i przeglądanie zapisów monitoringu. Dziś zarząd Legii będzie debatował nad sytuacją. Pewnie też nad tym, jak załatać dziurę w budżecie, bo każdy mecz bez 7-tysięcznej trybuny północnej to 200-250 tys. zł straty z racji niesprzedanych biletów. Do końca roku pozostało ich 5 lub 6.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Wywiad z Andrzejem Gręboszem.

Kiedy ostatni raz był pan na meczu Widzewa?
O kurczę, nie pamiętam. Trochę czasu już minęło. Jakieś dwa lata temu? Wtedy byliśmy tolerowani na Widzewie.

Wy, czyli kto?
Byli piłkarze, ci, którzy coś dla tego klubu wywalczyli. Później relacje z właścicielem się popsuły. Bogiem a prawdą – one nigdy nie były dobre. Nie mam żalu do pana Cacka o to, że nie jest piłkarskim ekspertem. Nie każdy musi nim być. Ale gdy słyszę, że wpompował w klub 60 milionów złotych, to włos się na głowie jeży. Za taką kasę to Widzew powinien grać o coś więcej niż utrzymanie.

To o co macie pretensje do właściciela?
Mój i kolegów żal wynika z faktu zachowania współpracowników pana Cacka, ludzi, którymi się otoczył, ignorującymi tradycję. Naprawdę można było nas, byłych zawodników wykorzystać w odpowiedni sposób do promocji klubu, przypomnieć ludziom, że taki Grębosz czy ktoś inny coś dla Widzewa zrobili. Może kiedyś właściciel wyciągnie wnioski. Na Widzew nie chodzę, bo nie chcę się wpraszać.

(…)

Bez stadionu Widzew nie ma szans na to, by w przyszłości grać o najwyższe cele.
Zgadza się. W ogóle tego nie rozumiem. Tak duże miasto już dawno powinno wybudować przynajmniej jeden nowoczesny obiekt. Do dziś فKS gra na przestarzałym stadionie, a Widzew na niewiele lepszym. To wstyd, że władze فodzi nic z tym nie zrobiły. Wstyd dla miasta. Nie wiem, jak to będzie, ale obawiam się, że ten temat jeszcze długo będzie wałkowany. Może skończy się tak, że Widzew wyląduje przy alei Unii, czyli na ŁKS.

Najnowsze

Anglia

Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze

redakcja
0
Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama