Rozumiemy, że w piłce czasem trzeba być bezczelnym, ale takiego chamskiego podłączenia się pod sukcesy nie widzieliśmy od czasów Zagłoby, który dumnie obwieścił, że wspólnie z panem Wołodyjowskim “usiekli Bohuna”. Bez zbędnego pieprzenia – Legia Warszawa, czyli:
– klub tysiąckrotnie wyśmiewany za słynną wypowiedź “możecie sprzedawać Lewandowskiego, mamy Arruablablamakarenę”
– klub tysiąckrotnie wyśmiewany za odpuszczenie Lewandowskiego grającego pod ich nosem, w Pruszkowie
– klub tysiąckrotnie wyśmiewany za zwyczajne wyrzucenie tego gościa ze swoich rezerw
…dziś podpiął się pod jego sukces.
A było to tak: tuż po zakończeniu meczu z Czarnogórą, w którym Polska domknęła kwestię awansu na Mistrzostwa Świata w Rosji, Legia uznała za stosowne pochwalić się swoimi obecnymi i byłymi zawodnikami, którzy przyczynili się do tego sukcesu. Całość wydawała się dość naturalna – dzisiaj pierwszego gola zdobył legionista, filarem obrony przez większość eliminacji był legionista, na boku obrony grało dwóch byłych legionistów a przecież piękne karty w historii stołecznego klubu napisali też Boruc czy Wolski. Ktoś stwierdził jednak, że to nie jest na tyle mocna ekipa, by nie poczynić pewnych transferów. Wśród zawodników z warszawską przeszłością znalazł się nie tylko Wojciech Szczęsny (0 spotkań w seniorach w barwach Legii), ale też Robert Lewandowski.
Z Legii do 🇵🇱. Z 🇵🇱 na MŚ 2018. DUMA!
✅ Boruc, Szczęsny, Fabian
✅ Pazdek, Lewczuk, Jędza, Bereś, Rybka
✅ Jodła, Mąka, Wolak, Grosik
✅ Lewy pic.twitter.com/U6TIcI60h1— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) October 8, 2017
Ten sam Lewandowski, który jest największym wyrzutem sumienia Legii, który jest jej największą porażką ostatnich kilkunastu lat, który jest symbolem tragicznej epoki w historii tego klubu, gdy nie tylko nie potrafiła zdobywać mistrzostw, ale też przeoczyła największy talent rodzimego futbolu od czasów Bońka, mimo że urodził się, mieszkał i grał w Warszawie lub jej bezpośrednim sąsiedztwie aż do 20. roku życia.
Sami nie wiemy, jak to określić. Najprościej byłoby sabotażem, ale generalnie to jest inny rodzaj działania – w dobrej wierze, ale kompletnie bez refleksji. Idąc bowiem tropem legionistów, pod ich stadionem stoi pomnik piłkarza ŁKS-u, dzisiaj zaś Lech Poznań powinien się chełpić cegiełką dołożoną do awansu przez ich człowieka, Łukasza Fabiańskiego (jeden mecz w barwach Lecha w Pucharze Polski, czyli więcej niż Szczęsnego i Lewandowskiego w Legii razem wziętych). Nie wspominając już kompletnie o tym, jak dumny z Ryana Giggsa powinien być Manchester City, w którym ten grał aż do czternastego roku życia, stając się już w dzieciństwie chodzącą legendą Citizens.
Fot.FotoPyK