Wleciałowski poleci do Anglii, Rudy wspomina emigrację

redakcja

Autor:redakcja

15 września 2012, 10:40 • 4 min czytania

Przyzwyczailiśmy się już, że sobota to dość mizerny dzień w polskiej prasie sportowej. Dziś warto jednak przeczytać historię Andrzeja Rudego w „Rzeczpospolitej” i wywiad z Waldemarem Fornalikiem w „GW”. Co prawda nudny, ale to w końcu Fornalik.
FAKT

Wleciałowski poleci do Anglii, Rudy wspomina emigrację
Reklama

Reklama

Teksty o lidze, drogich biletach i furach piłkarzy.

SUPER EXPRESS

Wywiad z Danielem فukasikiem.

– Tyle że na razie abonament na strzelanie wolnych ma Danijel Ljuboja…
– Mam czasem zakusy, żeby spróbować jednak wyręczyć Danijela, ale on ostatnio strzelił kilka ważnych bramek z rzutów wolnych, więc to go stawia w roli faworyta. Myślę, że z czasem to i ja dojdę do głosu.

– Jak mówią na ciebie koledzy w zespole?
– Mam starą ksywkę Miłek, to od miejscowości Miłki, z której pochodzę. A niedawno trener Urban zaczął mówić na mnie… Schweinsteiger. Koledzy z szatni to podchwycili. Nie wiem, czy chodzi mu o podobieństwo wizualne do tego piłkarza, czy o moją grę. Wolałbym, żeby decydowało to drugie (śmiech). A poważnie, to Schweinsteiger jest zawodnikiem wielkiej, na razie nieosiągalnej dla mnie klasy. Ale mogę mieć go za wzór.

RZECZPOSPOLITA

Duży tekst o Andrzeju Rudym.

– Wciąż mnie pytają, dlaczego uciekłem mówi dziś Rudy, podkreślając, że uciekł z kraju „zakłamanego”. – Powodów było wiele. Bo chciałem sam decydować o swoim losie, a nie słuchać rozkazów jakichś szarych eminencji, generałów, którzy chcieli mi rozkazywać, gdzie mam grać. Bo nie chciałem się zestarzeć w polskim klubie ze świadomością, że mogę grać w klubach najlepszych w Europie. Bo chciałem mieć godne życie. – Byliśmy pieszczochami, zarabialiśmy wielokrotność górniczych pensji – mówi. – Ale co za to można było kupić? Przez pięć lat gry w ekstraklasie odłożyłem 15 tys. dolarów. Jak to się ma do miliona euro rocznie, bo tyle zarabiałem w Ajaksie?

(…)

Mieszka pod Kolonią i choć szuka pracy, dzięki piłkarskiej karierze ma za co żyć. Po burzliwym i głośnym związku z Anną ożenił się z Niemką, matką Joshuy i Joe. Też się w końcu rozeszli, ale Rudy podkreśla, że z nią ma bardzo dobre relacje.

A z Polską? – Staram się przynajmniej raz w roku odwiedzić mamę – mówi. – Z przyjaciółmi to różnie, bo wszyscy jesteśmy zajęci. W Śląsku Wrocław nowe twarze, więc jakoś nie szukam kontaktu. Sam klub też chyba kontaktu nie szuka. Na fetę z okazji otwarcia nowego stadionu przed Euro 2012 zaproszono wielu zasłużonych piłkarzy, m. in. Tarasiewicza, Prusika, Cybisa. – Próbowaliśmy też skontaktować się z Andrzejem Rudym, ale nam się nie udało – mówią w biurze prasowym Śląska Wrocław.

GAZETA WYBORCZA

Wywiad z Waldemarem Fornalikiem.

Po sielance sprzed Euro, kiedy większość kadrowiczów z pierwszej jedenastki grała w klubach, nadeszła ponura rzeczywistość. Adrian Mierzejewski i Damien Perquis nie zagrali w tym sezonie jeszcze minuty, Eugen Polański tylko dziesięć.
– To problem, ale może wrócą do gry? Dziś nie umiem powiedzieć, czy zagrają z Anglią, jeśli nie wstaną z ławki. A co będzie, jeśli połowa zespołu straci miejsce w klubach? Mam nie powołać połowy kadry? Zostając selekcjonerem powiedziałem, że będą brał pod uwagę wszystkich mających kluby. Zawodnik, który nie gra na co dzień, jest w stanie dobrze wypaść w jednym meczu. Choćby przez 70 minut. W meczu z Mołdawią było widać, że Polański nie gra w Mainz, ale jeszcze cztery dni wcześniej w Podgoricy nie wyglądał źle.

Kogo panu brakowało w kadrze na wrześniowe mecze?
– Nie wracam do tego, myślimy o Anglii. W weekend obejrzymy większość spotkań ligowych. We wtorek jadę na mecz Borussii z Ajaksem w Lidze Mistrzów. Później chciałbym odwiedzić Perquisa, jeśli będzie grał w Betisie. Asystent, Marek Wleciałowski poleci do Anglii.

Do Radosława Majewskiego i Tomasza Cywki?
– Chcemy też zobaczyć na żywo Grzegorza Krychowiaka w Reims. Zawodnicy powinni wiedzieć, że trenerzy interesują się nimi nie tylko przy okazji zgrupowań.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Wywiad z Tomaszem Frankowskim.

Zagrał pan w pierwszym spotkaniu z Podbeskidziem i uderzył pan rywala. Skończyło się na dwóch meczach dyskwalifikacji. Kara była za surowa?
Z całą pewnością. Odwróciłem się, fakt, energicznie, ale zareagowałem na… upierdliwe zachowanie obrońcy Podbeskidzia, który co rusz łapał mnie za rękę, grał po prostu nie fair. Uderzenie nie było celowe, zresztą po tej akcji do końca mojego udziału w spotkaniu był spokój. Ale Wydział Dyscypliny zrobił swoje. Nieważne. Głód piłki mam jak diabli. Przez ostatnie trzy miesiące dużo trenowałem, a mało grałem. A mecze to jednak mecze.

(…)

Wyjazdy to tradycyjnie słaba strona Jagiellonii. W poprzednim sezonie tylko jedna wygrana, cztery remisy i aż dziesięć porażek.
No tak, ten temat wałkowany jest nawet nie od poprzedniego sezonu, ale również był we wcześniejszych. Cóż, trzeba liczyć, że fart się odwróci. Może przyniosą go nowi gracze Jagi, którzy klątwy wyjazdów nie doznali? Mam na myśli Michała Pazdana, Ebiego Smolarka lub młodych: فukasza Skowrona czy Maćka Gajosa. Jesteśmy ponoć najmłodszą drużyną w ekstraklasie, co jest chlubą naszych prezesów, więc fajnie byłoby z tą młodzieżą powojować na obcych stadionach.

Najnowsze

Boks

Joshua vs Paul. A komu ta walka właściwie potrzebna? [KOMENTARZ]

Sebastian Warzecha
1
Joshua vs Paul. A komu ta walka właściwie potrzebna? [KOMENTARZ]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama