Niemcy wreszcie zadowoleni z Sobiecha. Ale w kadrze Hannoveru ciągle ciasno

redakcja

Autor:redakcja

14 września 2012, 15:53 • 2 min czytania

– Teraz rządzi król Artur – tak zatytułowany został dzisiaj w Bildzie tekst na temat Hannoveru. Niemieccy dziennikarze podkreślają, jak pozycja Sobiecha zmieniła się w ostatnim czasie i są niemal przekonani, że na mecz z Werderem Polak wyjdzie w pierwszym składzie. – Do niedawna był w zespole piątym napastnikiem i przegrywał rywalizację ze wszystkimi. Teraz jest strzelcem numer jeden – piszą właśnie Niemcy.
To, że Sobiech jest snajperem numer jeden, to póki co jednak sucha statystyka, która wcale nie oznacza, że stał się nagle niepodważalnym asem w układance Mirko Slomki. Nawet jeśli trener mówi o nim w ciepłych słowach, że „jest typem napastnika, jakiego wcześniej mu brakowało”.

Niemcy wreszcie zadowoleni z Sobiecha. Ale w kadrze Hannoveru ciągle ciasno
Reklama

Być może na nieszczęście Sobiecha, trener Hannoveru ciągle ma w ataku wielki komfort. Może wybierać z czterech, pięciu zawodników, a każdy z nich potrafi odwdzięczyć mu się bramką, co pokazuje poniższa statystyka występów w tym sezonie:

Jan Schlaudraff – 6 meczów – 3 gole i 4 asysty – 494 minuty na boisku
Artur Sobiech – 5 meczów – 4 gole i 1 asysta – 184 minuty na boisku
Didier Ya Konan – 6 meczów – 1 gol i 2 asysty – 323 minuty na boisku
Mome Abdellaoue – 4 mecze – 1 gol i 2 asysty – 253 minuty na boisku

Reklama

Jest jeszcze kontuzjowany Mame Biram Diouf, który powinien wrócić za dwa tygodnie na Norymbergę.

Image and video hosting by TinyPic

Od początku sezonu pewniakiem do gry w pierwszej jedenastce jest Jan Schlaudraff. Numerem dwa na inaugurację Bundesligi był jeszcze Didier Ya Konan, ale już najbliższy mecz może rozpocząć na ławce, bo tyle co wrócił ze zgrupowania kadry w Afryce, na które drogą powietrzną musiał pokonać 15 tysięcy kilometrów. Na pierwszy występ w lidze ciągle czeka też Abdellaoue. Slomka chwali jego możliwości, ale zaraz dodaje: „mam też innych napastników, którzy są w bardzo dobrej formie”. Ma na myśli Schlaudraffa i Sobiecha.

Nie ulega wątpliwości, że Artur przeżywa swój najlepszy moment, odkąd wyjechał do Niemiec. W dużej mierze dzieje się to dzięki temu, że w pucharach wykorzystał słabość Śląska, choć potem równie umiejętnie odwdzięczył się za miejsce w składzie na mecz ligowy z Wolfsburgiem. Cała czwórka napastników jedzie jednak na tym samym wózku. Teraz, aby grać, po prostu nie można przestać trafiać.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama