Brożek wyjaśnia: w Celticu wszystko było ok, zabrakło tylko kropki nad „i”

redakcja

Autor:redakcja

08 września 2012, 17:34 • 2 min czytania

– W Glasgow byłem cztery miesiące. Chciałem zobaczyć wielki klub i zobaczyłem. Nie żałuję tego transferu. Cieszę się, że zobaczyłem, jak od podszewki funkcjonuje profesjonalny klub. Ł»e mogłem poznać trenera Neila Lennona i całą drużynę, kibiców. Miałem ze wszystkimi naprawdę dobry kontakt. Brakowało tylko tej kropki nad „i”, czyli grania – powiedział przed debiutem w nowym klubie Paweł Brożek (źródło: eurosport.onet.pl).
Już wiadomo, że „przed debiutem” ciągle jest aktualne, bo cały dzisiejszy mecz z Realem Murcia przesiedział na ławie. Zamiast niego szalał 21-letni Chuli, który jeszcze pół roku temu nic w pierwszej drużynie nie znaczył, strzelił 20 goli w rezerwach i nagle dziś trafił dwa razy i jeszcze wywalczył karnego.

Reklama

Brożek jednak, mówiąc o jakiejś kropce nad „i” w postaci grania, chyba nawet nie czuje, jak bardzo jest śmieszny. Wszystko w Szkocji było dobrze. Niczego nie żałuje. Koledzy – mili. Kibice – fanatyczni. Pieniądze – dobre. Jedzenie – smaczne. Klub – pełen profesjonalizm. Trener, o, trener! Fachowiec, warto go było poznać. Gdyby tylko nie te 90 MINUT GRY PRZEZ CZTERY MIESIÄ„CE. Widzisz, gdyby nie ten mały drobiazg.

Paweł, jeśli firma zatrudnia nowego kierownika, który przez pół roku nie umie niczego załatwić, za to zachwyca się jakie ma czyste biurko i jaki ładny widok za oknem, to nie jest to brak kropki nad „i”, tylko kompletna klapa. Nie pojechałeś tam zwiedzać (mimo tych zdjęć, które twój menedżer rozsyłał po podpisaniu kontraktu), tylko dobrze grać w piłkę. Niestety, dla Celticu okazałeś się bezużyteczny. Wzięli cię na okres próbny i pożegnali tak szybko, jak tylko się dało. Opowiadasz o braku kropki nad „i”, a nie zagrałeś jednego, dobrego meczu. Zresztą, co tam dobrego. Ty nawet nie miałeś wielu okazji zagrać słabego.

Reklama

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama