Magath bawi się Klichem, a ten… nie gra nawet w czwartoligowych rezerwach

redakcja

Autor:redakcja

04 września 2012, 21:25 • 4 min czytania

W ostatnich tygodniach co chwila docierały do nas kompletnie sprzeczne informacje na temat Mateusza Klicha. A to jego sytuacja diametralnie się poprawiała, a to wraca do wcześniejszego, tragicznego położenia. I tak w kółko. Dopiero teraz, gdy letnie okienko transferowe zostało zamknięte, można pokusić się o jakieś wnioski. Wnioski, które dla Mateusza są bardzo niekorzystne.
Pierwsze informacje na temat Klicha pojawiły się na początku lipca i jakiekolwiek by one nie były, należało je uznać za niezwykle przydatne. Wszystko dlatego, że po raz ostatni na boisku pojawił się 5. kwietnia, wtedy wystąpił w czwartoligowych rezerwach, a potem zapadł się pod ziemię. Istniało podejrzenie, że wkrótce wystąpi ponownie, ale już jako bohater programu „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…”

Magath bawi się Klichem, a ten… nie gra nawet w czwartoligowych rezerwach
Reklama

Streszczenie tego, co działo się w ostatnich tygodniach:

17 lipca. Klich przebywa z drużyną rezerw na zgrupowaniu w austriackim Saalfelden, podczas gdy pierwszy zespół przygotowuje się do sezonu w niemieckim Glücksburg. 1100 – tyle kilometrów dzieli polskiego pomocnika od poważnej piłki. W praktyce dzieli go jednak o wiele więcej, bo Felix Magath na obóz wziął 31 piłkarzy, czyli w najlepszym wypadku (teoria mooocno optymistyczna) Polak jest obecnie numerem 32.

Reklama

4 sierpnia. Czwartoligowe rezerwy Wolfsburga inaugurują sezon, na trybunach 254 widzów, rywalem jest TSV Havelse, Klich zaczyna na ławce rezerwowych. Jest pierwszym wchodzącym, na boisku melduje się w 59. minucie. Tak, to jest zapewne ta chwila, w której Mateusz myśli: wielu chciałoby być na moim miejscu… Mecz kończy się bezbramkowym remisem, a wedle niemieckich mediów Polak rozgrywa bardzo słabe spotkanie i przez jego błąd o mały włos Wolfsburg nie przegrywa.

Image and video hosting by TinyPic

9 sierpnia. Po kiepskim, półgodzinnym występie w rezerwach Klich zostaje… włączony do pierwszego zespołu, korzysta na kontuzji Patricka Helmesa i jedzie z „Wilkami” na zgrupowanie.

12 sierpnia. Wolfsburg rozgrywa sparing z SV Villach, Klich pojawia się w przerwie, strzela gola i Niemcy zwyciężają 10:0. – Techniczne umiejętności Mateusz ma na dobrym poziomie, fizycznie i kondycyjnie to też już jest poziom Bundesligi. W dodatku dobrze zna się z piłkarzami pierwszego zespołu. Ma wiele atutów, ale ma też pecha, że na jego pozycji są Diego i Kahlenberg – mówi Magath. W tym momencie zaświeciła nam się lampka, że coś tutaj nie gra. To w czwartej lidze Klich osiągnął fizyczny poziom Bundesligi? To on przez ponad pół roku był w rezerwach, dlatego, że jest taki dobry? A w tych rezerwach grał tak mało, żeby inni w kompleksy nie popadli? Aha, i jeśli ma pecha, że tych dwóch to też środkowi pomocnicy, to spokojnie może być numerem 3, tak?

18 sierpnia. Zaczynamy powoli myśleć, że może jednak… tak. Magath zdążył zapowiedzieć, że ograniczy się do pracy z 24 zawodnikami i zabrał Klicha na pierwszy oficjalny mecz w sezonie. Mateusz był już kiedyś w kadrze pierwszej drużyny na spotkanie Bundesligi, ale wtedy na ławce nie usiadł. Siada dopiero teraz, w I rundzie Pucharu Niemiec z 6-ligowym FC Schoenberg. Na boisku pierwszy skład, czyli jakby Klich w hierarchii znacząco awansował. Z drugiej strony – z ławki nie podnosi się ani na chwilę, obok niego siedzą żółtodzioby: 20-letni Robin Knoche, 18-letni Maximilian Arnold czy 20-letni Marius Sauss.

Image and video hosting by TinyPic

22 sierpnia. Pierwsza drużyna ma sesję zdjęciową, Mateusz znajduje się na fotografii. No, jest dobrze. Tego samego dnia pojawia się jednak informacja, że Klich… wylądował na liście transferowej. Magath chciałby Polaka wypożyczyć, ale jak ktoś zgłosi się z ofertą kupna, to na pewno nie odmówi!

Znowu coś w tym wszystkim nie gra. A właściwie – nie gra nic (zupełnie, jak Mateusz). Czyli co, Klich nagle przestał być dobry technicznie, świetny fizycznie i nie dogaduje się już tak dobrze z partnerami? Nagle jego jedynym problemem nie jest to, że w drużynie są Diego i Kahlenberg? Ale jak w ostatnich miesiącach żadnego z tej dwójki w Wolfsburgu nie było (przebywali na wypożyczeniach), to… No właśnie, panie Magath, to co? A może chodziło o to, żeby Klicha trochę wypromować i łatwiej znaleźć na niego kupca? Dziwnie, bardzo dziwnie to wygląda. I dodajmy, w żadnym z dwóch spotkań Bundesligi ani minuty nie rozegrał Kahlenberg, ale jakoś nie zauważyliśmy Mateusza ani na boisku, ani nawet na ławce rezerwowych.

Wydaje się, że przechodząc do Wolfsburga, Mateusz wdepnął w niezłe gówno. A może jednak bardziej wdepnął Wolfsburg, skoro aż tak kombinuje, żeby się go pozbyć? Fakty dla tego chłopaka są jednak brutalne, bo od momentu transferu, przez 15 miesięcy, ani razu nie usiadł w Bundeslidze na ławce. Co więcej, on w tak młodym wieku prawie w ogóle nie gra. W poprzednim sezonie w rezerwach występował w prawie co czwartym spotkaniu, a w tym, choć za nami już pięć kolejek, rozegrał 31 minut. W czwartej lidze niemieckiej! Jeszcze rok temu wielka nadzieja polskiej piłki, młodzieżowy reprezentant Polski… Ręce opadają.

PIOTR TOMASIK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama