Sobiech wypromował w mediach narzeczoną, Legia też ma swój Klub Kokosa

redakcja

Autor:redakcja

04 września 2012, 08:46 • 5 min czytania

W dzisiejszej prasie sportowej wieje nudą. Brawa dla „Przeglądu Sportowego” za zrobienie wywiadu z selekcjonerem Czarnogóry, ale poza tym nie znaleźliśmy dzisiaj niczego ciekawego.
FAKT

Sobiech wypromował w mediach narzeczoną, Legia też ma swój Klub Kokosa
Reklama

Reklama

Tekst o tanich przygotowaniach Polonii do sezonu.

W tym roku nasze ligowe kluby miały aż cztery miesiące przerwy. Większość drużyn przygotowywała się do sezonu za granicą. Takie wyjazdy są niezwykle kosztowne. Według wyliczeń Faktu koszt organizacji zgrupowania poza granicami kraju waha się w granicach 250 – 300 tysięcy złotych. Polonia zapłaciła 10 razy mniej i jak na razie radzi sobie z rywalami znakomicie. – Według mnie główny problem polskich drużyn to niezwykle długa przerwa między rozgrywkami. Cztery miesiące wolnego dla piłkarzy to skandal. Nawet jeśli dbali o siebie, to i tak przynajmniej przez miesiąc nic nie robili. Trenerom ciężko racjonalnie rozplanować okres przygotowawczy. Później taka Polonia przyjeżdża na mecz z Wisłą, gra na świeżości i bez problemów wygrywa, bo zespół z Krakowa biega przez całe spotkanie w jednym tempie – przekonuje Sasal.

I o Klubie Kokosa w Legii, w którym trenuje Srdja Kneżević.

Chcąc za wszelką cenę pozbyć się Serba, w Legii zorganizowano mu niecodzienny modelprzygotowań. Jak dowiedział się Fakt, w minioną sobotę były piłkarz Partizana Belgrad musiał stawić się w klubie bladym świtem. O ósmej rano trenował w towarzystwie jednego z trenerów, pracujących na co dzień w zespole Młodej Ekstraklasy. Kolejne zajęcia miał odbyć po południu, jednak z dala od przygotowujących się do meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała zawodników pierwszego zespołu. Wiele wskazuje na to, że Kneżević wytrzyma jednak narzucony przez klub rygor i zostanie w Polsce do końca tego sezonu. Dla 1,5 miliona złotych zysku przez trzy sezony spędzone na trybunach, warto zacisnąć zęby i potruchtać wokół boiska treningowego. Nawet jeśli mecze o stawkę ogląda się co najwyżej w telewizji.

SUPER EXPRESS

Tekst o Arturze Sobiechu.

Artur Sobiech (22 l.) przeżywa swój najlepszy okres w Hannoverze 96. W czwartek strzelił dwa gole w Lidze Europejskiej Śląskowi Wrocław (5:1), a w niedzielę kolejne dwa – w Bundeslidze, Wolfsburgowi (4:0). W Niemczech wreszcie robi się o nim głośno, bo wcześniej zdarzało się, że tamtejsza prasa bardziej interesowała się jego narzeczoną – szczypiornistką Bogną Dybul (22 l.).

(…)

– W mediach zaistniałam dzięki Arturowi, ale na swoją karierę sportową chcę pracować sama – zastrzega była lewoskrzydłowa Ruchu, która występy w Niemczech zaczęła od gry w III lidze, żeby pół roku później przenieść się do II-ligowego Wolfsburga. Nowy sezon zacznie z kolei w drużynie spadkowicza z Bundesligi SVG Celle. Niewiele brakowało, a i Artur występowałby w drugiej lidze, bo zainteresowane wypożyczeniem go z Hannoveru było FC Koeln, szukające następcy Podolskiego i Novakovicia. Na odejście Polaka nie zgodził się jednak trener Slomka, co, jak przyznał Artur, dało mu motywacyjnego kopa. Efekt? Dwa mecze i cztery gole, które zdaniem jego narzeczonej są przede wszystkim wynikiem ciężkiej pracy. – Artur to pracuś – mówi Bogna. – Jego nie trzeba mobilizować do wysiłku i treningów, a raczej czasami hamować.

RZECZPOSPOLITA

Artykuł o zbliżających się meczach PZPN-owców.

Wciąż nie jest jasne, kto pokaże mecz z Czarnogórą – TVP, czy może spotkanie będzie dostępne w systemie pay-per-view, sprawdzonym już w Polsce przy okazji walk bokserskich. Firma SportFive, właściciel praw do meczów eliminacyjnych (ale też do walki Kliczko – Wach, którą można będzie zobaczyć w PPV) i pokazująca od lat reprezentację telewizja publiczna tym razem nie mogą się porozumieć. – My prawa oferujemy 40 procent taniej niż w poprzedniej umowie – mówi „Rz” szef SportFive Andrzej Placzyński.

– Rozumiemy to, ale na naszym kryzysowym rynku  „taniej” to już nie oznacza tanio – powiedział „Rz” szef sportu w TVP Włodzimierz Szaranowicz. DodałÂ  jednak: – Robimy wszystko żeby znaleźć złoty środek między oczekiwaniami SportFive a naszymi możliwościami.

Wczoraj SportFive przedstawił nową ofertę na pakiet 24 meczów (10 eliminacyjnych i 14 towarzyskich) w najbliższych dwóch latach. Dziś TVP ma dać odpowiedź, czy to dla niej propozycja do przyjęcia.

PRZEGLĄD SPORTOWY

W normalnym wydaniu nuda, w dodatku „Magazyn” mamy wywiad z Branko Brnoviciem, selekcjonerem reprezentacji Czarnogóry.

W waszej drużynie byli do niedawna piłkarze z polskiej ligi. Teraz nie ma żadnego, chociaż Luka Pejović z Jagiellonii zagrał w dwóch ważnych meczach eliminacyjnych.
Jest wśród 30 zawodników, na których liczymy w tych eliminacjach. Teraz chciałem dać szansę innym młodym piłkarzom. Luka jest jednak z nami od początku istnienia tej drużyny i wielokrotnie pokazywał, że zasługuje na to, by nosić reprezentacyjną koszulkę.

Jeszcze ważniejszy był Mladen Kascelan, który przez kilka lat występował w Polsce. Ł»ałuje pan, że nie ma klubu? Gdyby nie to, zostałby powołany?
Nikt nie ma zarezerwowanego miejsca w składzie. Bardzo mi przykro, że Mladen nie ma klubu, bo dobrze grał w kadrze, zwłaszcza w ostatnich eliminacjach. Miał duży udział w sukcesach, które osiągaliśmy.

W Polsce grał też Marko Ćetković. Teraz występuje w Tajlandii, a mimo to pan go powołał. To nie jest problem, że występuje w tak egzotycznej lidze?
Byłoby oczywiście lepiej, gdyby grał w jakiejś lidze europejskiej. Jego sytuacja jest podobna do Pejovicia. Liczę na niego, ale teraz musi pokazać, że zasługuje na to, by utrzymać miejsce.

W naszym kraju są jeszcze Milos Dragojević i Veljko Batrović, obaj znajdują się w kadrze Widzewa. Zna ich pan?
I to bardzo dobrze. Dragojević jest bardzo blisko powołania do kadry. Zaliczam go do pięciu najlepszych bramkarzy w kraju. Z kolei Batrović jest jednym z największych talentów w Czarnogórze, ale na razie nie zrobił takich postępów, jakich oczekujemy. Jest jednak ciągle młody i ma czas, by spełnić nasze wysokie wymagania.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama