Reklama

Lewandowski strzela karne najlepiej na świecie? Nie ma tu cienia przesady

Michał Sadomski

Autor:Michał Sadomski

26 września 2017, 11:50 • 6 min czytania 16 komentarzy

Dwa i pół roku temu Robert Lewandowski był bez wątpienia wielkim piłkarzem. Grał w Bayernie Pepa Guardioli, przy którym dodatkowo się rozwinął, a w reprezentacji narodowej – już jako kapitan – wreszcie ciągnął za sobą całą drużynę. Między innymi poprowadził ją do historycznego zwycięstwa z Niemcami i, ogólnie, do kapitalnego startu w eliminacjach Euro 2016. Był wybitny w wielu dziedzinach, ale z pewnością nie w wykonywaniu rzutów karnych. Nie każdy jest doskonały – można było wtedy pomyśleć.

Lewandowski strzela karne najlepiej na świecie? Nie ma tu cienia przesady

W kwietniu 2015 roku Lewandowski w dorosłej piłce legitymował się bilansem 13 karnych strzelonych oraz 4 niestrzelonych. Marnował niemal co czwartą jedenastkę. Co więcej, zaliczył nawet taki okres, w którym – tuż przed polskim Euro, kiedy zdarzyło mu się m.in. strzelić hat-tricka w finale Pucharu Niemiec z Bayernem – w całym sezonie nie podszedł do ani jednej jedenastki. Nawet wtedy, kiedy Borussia dwukrotnie brała udział w konkursach rzutów karnych (w Superpucharze i w 1/8 Pucharu Niemiec) Robert nie był wyznaczany do żadnej z pięciu serii. Był na boisku i mógł strzelać, a jednak wolał patrzeć z boku, jak strzelają inni.

Kiedy w 2013 roku Lewy strzelił pamiętne 4 gole Realowi, ten czwarty z karnego był petardą w środek bramki – zamknął oczy i huknął z całej siły. A kilka dni później w lidze zmarnował karnego na wagę trzech punktów z Bayernem, dzięki któremu Borussia mogła przecież uzyskać przewagę psychologiczną przed zbliżającym się finałem Ligi Mistrzów. Zresztą sposób wykonywania jedenastek przez Roberta ogólnie pozostawiał wiele do życzenia – dość napisać, że miesiąc wcześniej o mało co strzału naszego eksportowego napastnika nie wyjął bramkarz San Marino (dlatego w drugim karnym w tym meczu Robert huknął już z całej siły w środek). Wreszcie niewiele ponad rok później Lewandowski nie trafił swojego premierowego karnego w Bayernie i na jakieś osiem miesięcy zupełnie odsunięto go od strzelania z wapna.

Mógł Robert pomyśleć, że karne niekoniecznie są dla niego, i że lepiej skupić się na innych elementach gry? No mógł. On jednak wolał wziąć się do roboty. Raz, wypracował sobie zupełnie nieszablonowy sposób strzelania i dwa, poprzez systematyczne treningi doszedł przy tym do perfekcji. Do poziomu, do którego – bez wyjątku – sporo brakuje każdemu innemu piłkarzowi z w miarę poważnej ligi. W miniony weekend Lewandowski wykorzystał 27. rzut karny z rzędu, przez co ostatnie pudło sprzed przeszło trzech lat stało się już mglistym wspomnieniem. Co więcej, Polak strzelał wyłącznie w meczach o stawkę w Bayernie oraz w reprezentacji, a na tym poziomie tak długiej serii nie ma nikt w Europie. Ostatnie lata w wykonaniu Lewandowskiego to rozstrzeliwanie przeciwników z jedenastego metra, i to naprawdę w świetnym stylu.


Wideo: Karol Stępniewski.

Reklama

Na serię 27 wykorzystanych jedenastek złożyły się aż 23 strzały techniką na dwa tempa. Można napisać, techniką Lewandowskiego, bo – o ile Polak utrzyma skuteczność – ten sposób na pewno będzie w przyszłości kopiowany i, kto wie, być może nazwisko naszego snajpera będzie przy tego typu uderzeniach przywoływane. Zresztą, dlaczego Lewandowski miałby przestać posyłać piłkę do siatki, skoro na 23 próby swoim sposobem, tylko dwukrotnie bramkarze potrafili go wyczuć i rzucić się w stronę piłki? Co więcej, Robert zdaje się być w tym elemencie coraz lepszy. Trzy pierwsze gole z jego kapitalnej serii załapały się niejako z przypadku, bo zostały zdobyte jeszcze w starym stylu. Dopiero od meczu z Ingolstadt Polak zaczął się znęcać nad bramkarzami rywali stosując “hamulec”, z jedną jedyną przerwą w serii jedenastek po meczu ze Szwajcarią. Wtedy jednak Lewandowski miał na liczniku ledwie dwa gole zdobyte po charakterystycznym zwolnieniu, więc nie był jeszcze tak wprawiony i nie chciał ryzykować. Dziś ma już na koncie 23 takie gole i trudno przypuszczać, by zdecydował się zmienić sposób uderzenia nawet w ostatniej serii jedenastek w finale Ligi Mistrzów.

Warty podkreślenia jest fakt, że bramkarze zupełnie nie ogarniają, jak zachowywać się przy strzałach Lewandowskiego. Nie potrafią dobrze przewidzieć momentu strzału, więc albo ruszają się zbyt wcześnie, albo zostają w blokach. A Robert bezczelnie się na nich gapi, przy czym w ułamku sekundy potrafi podjąć decyzję i wybrać wolny róg bramki. Niektórzy, jak Kasper Schmeichel w meczu w Warszawie, na swoją bezradność reagują wściekłością i rozpaczliwie protestują u arbitrów. A wystarczyłoby, by Duńczyk otworzył przepisy gry, które dokładnie opisują niedozwolone zachowanie strzelca. W polskiej wersji brzmią one tak: – Gdy wykonawca rzutu wykonuje zwody taktyczne po dobiegnięciu do piłki (wykonywanie zwodów taktycznych w trakcie dobiegania do piłki jest dozwolone); sędzia napomina wykonawcę rzutu. A Lewy robi zwód w przedostatnim kroku, czym omija zakazy i oszukuje bramkarzy.

Zresztą bramkarze, którzy z pewnością analizują poprzednie jedenastki Lewandowskiego, nauczyli się już, że protesty nie mają większego sensu. Być może kiedyś nauczą się także, jak interweniować, chociaż póki co się na to nie zanosi. Wciąż jednak można napotkać niezrozumienie przepisów wśród kibiców, a także wśród nieudolnych naśladowców. Jednym z nich był Miroslav Radović w wiosennym meczu Pogoń-Legia. Serb tuż przed oddaniem strzału zatrzymał się na nodze postawnej, poczekał aż bramkarz się rzuci, po czym strzelił na pustaka. I jakże był zdziwiony, kiedy Szymon Marciniak pokazał mu kartkę, a rzut karny dla Legii zamienił na rzut wolny dla Pogoni.

Karne a’la Lewandowski to bowiem zabawa nie dla wszystkich, tak samo zresztą, jak karne a’la Panenka. Co więcej, sposób wykonywania jedenastek przez Polaka to naprawdę wyższa szkoła jazdy – wymaga świetnej koordynacji ruchowej, pełnej koncentracji i wręcz lodowatej głowy. Wciąż nie spotyka się zbyt wielu prób tego typu uderzeń u innych, co jest o tyle dziwne, że najlepszych zazwyczaj się podpatruje, a Lewy jest w tym elemencie najlepszy. Żaden zawodnik biorący udział w poważnych rozgrywkach nie ma obecnie takiej serii. Dybala wykorzystał 17 ostatnich karnych, podobną serię miał Fabinho, ale zakończył ją w kwietniu. Jonas z Benfiki trafił 15 ostatnich jedenastek, a Cristiano Ronaldo 9. Spośród zawodników regularnie wykonujących jedenastki Lewandowski ze skutecznością na poziomie 92 procent ustępuje jedynie Jonasowi (96 procent) oraz graczom, którzy strzelali znacznie mniej (jak Dybala z 94 procentami, który miał przeszło dwa razy mniej prób). Natomiast wyprzedza większość regularnie uderzających z jedenastego metra gwiazd światowej piłki.

Liczby nie uwzględniają konkursów rzutów karnych.

Reklama

Robert Lewandowski wykorzystał w tym roku już 12 karnych, i to między innymi dzięki nim jest bardzo bliski pobicia swojego rekordu i minięcia granicy 50 goli na przestrzeni 12 miesięcy. Z pewnością znajdą się i tacy, którzy będą Polakowi umniejszać właśnie z powodu tak wielu jedenastek. Na podobnej zasadzie umniejszano chociażby zeszłorocznemu królowi strzelców ekstraklasy, Marcinowi Robakowi (również kapitalny wykonawca), który połowę ze swoich 18 trafień zdobył właśnie z jedenastego metra. Warto jednak pamiętać, że z dwunastu rzutów karnych w tym roku Lewy sam wywalczył aż siedem (!), a także, że ze strzelania z wapna uczynił prawdziwą sztukę. Innymi słowy, to że dzięki kapitalnej serii rzutów karnych pędzi w stronę granicy 50 goli niczego mu nie umniejsza, a wręcz przeciwnie.

MICHAŁ SADOMSKI

***
Mało o Lewandowskim? Tutaj rozliczenie jego słów o polityce Bayernu, a tutaj o jego żelaznej kondycji.

Sprawdź także jak będą wyglądać kolejne eliminacje do Ligi Mistrzów, do Ligi Europy oraz jak działa tak przyjazny dla nas ranking FIFA.

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Weszło

Polecane

Polski siatkarz gra w Izraelu. „Czuję się bezpiecznie. Narracja mediów jest rozdmuchana”

Jakub Radomski
28
Polski siatkarz gra w Izraelu. „Czuję się bezpiecznie. Narracja mediów jest rozdmuchana”

Komentarze

16 komentarzy

Loading...