Pięć porażek z rzędu, dwa stracone tytuły. Bayern chce przełamać czarną serię…

redakcja

Autor:redakcja

12 sierpnia 2012, 12:54 • 3 min czytania

– Nie patrzymy na to, co wydarzyło się w przeszłości. Musimy podejść do meczu z czystym kontem i dobrym nastawieniem – przekonuje Jupp Heynckes, trener Bayernu. Ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że pięć porażek z rzędu z Borussią i dwa stracone na ich rzecz mistrzostwa wciąż tkwią w głowach Bawarczyków. Piłkarze Juergena Kloppa, praktycznie w niezmienionym składzie, stali się zmorą swoich największych rywali… Już dziś o godz. 20 mecz o Superpuchar Niemiec. Próba generalna drużyn, które w tym sezonie mają zdominować Bundesligę.
– Bayern ma największy potencjał w Niemczech. Zresztą, już teraz sportowo jesteśmy na równi z Barceloną i Realem, a możemy być od nich jeszcze lepsi. Dlatego zdobycie mistrzostwa będzie teraz naszym obowiązkiem. Borussia? To zespół z wysoką jakością, szanujemy ich, ale to my jesteśmy lepsi – zapewnia Franck Ribery. Nie za bardzo wiemy, jak mu to przekazać, ale w minionym sezonie Bayern… nie wygrał niczego. Ligę Mistrzów przegrał z Chelsea, a Bundesligę i Puchar Niemiec właśnie z Borussią. I dlatego niedzielny Superpuchar to pierwszy od pewnego czasu tytuł, po który Bawarczycy mogą sięgnąć. Tylko, że piłkarzy z Dortmundu po raz ostatni pokonali ponad dwa lata temu.

Pięć porażek z rzędu, dwa stracone tytuły. Bayern chce przełamać czarną serię…
Reklama

Borussia latem straciła Shinjego Kagawę i Lucasa Barriosa, których zastąpili Marco Reus i Julian Schieber. W Monachium doszło natomiast do rewolucji. Matthias Sammer został nowym dyrektorem sportowym, sprowadzono też m.in. Xherdana Shakiriego, Dantego, Claudio Pizzaro czy Mario Mandzukicia. Niegotowi do gry są natomiast Mario Gomez, David Alaba, Rafinha, Diego Contento i prawdopodobnie Bastian Schweinsteiger. – Ponadto, moi piłkarze są zmęczeni – twierdzi Heynckes. – Reprezentanci wrócili dwa tygodnie temu, a odbyli jedenaście treningów i zagrali cztery mecze. Do tego polecieli z nami do Chin, rozegrali turniej i uczestniczyli w akcjach marketingowych. To spore obciążenie.

Image and video hosting by TinyPic

Reklama

Jeśli ktoś w tym okienku transferowym poważnie się wzmocnił, to właśnie Bayern, który jest faworytem sobotniego starcia. – Jesteśmy na etapie przygotowań do sezonu, ale to ważny mecz. Superpuchar rzadko jest jednak wiarygodnym odniesieniem do nadchodzących rozgrywek. Nawet, jeśli przegrasz, to nie tracisz żadnych punktów – mówi Sammer. Jednak na mecz o to trofeum Bawarczycy od dawna nie byli aż tak zmotywowani. Dyrektor sportowy BVB, Michael Zorc w zapowiedziach jest odważniejszy: – Odczuwamy mrowienie. Do zdobycia jest kolejny tytuł i wypadałoby to zrobić.

Obecni mistrzowie Niemiec to jednak na co dzień symbol pokory i skromności. Przesadnej skromności. Przy każdej możliwej okazji piłkarze, trenerzy i prezesi Borussii przekonują, że to nie oni są faworytem. I tak w kółko. – Ludzie, skończcie tę dziecinadę. Takie podejście jest żałosne – atakuje Paul Breitner, legenda Bayernu. – Tym razem nie ma możliwości, żeby Dortmund w Lidze Mistrzów zaprezentował się, tak jak rok temu. Dlatego zobaczymy, kto na którym miejscu zakończy ligę.

Dla wielu obecna edycja Superpucharu to ostatnia okazja, żeby obejrzeć taki mecz na żywo. Za rok drużyny przeniosą się… do Chin. Niemcy poszli tropem Włochów i jeszcze mocniej otworzyli się na Azję. Korzyści? Oczywiście, pieniądze. – Nie wiem tylko, co przyniesie to naszej piłce poza kasą. Cała kwota, czyli 72 miliony euro, zostanie w związku – kwituje pomysł Heribert Bruchhagen, dyrektor Eintrachtu Frankfurt.

PIOTR TOMASIK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama