Obrońca Helsingborga wychwala polską ligę i… Arkadiusza Radomskiego

redakcja

Autor:redakcja

01 sierpnia 2012, 09:34 • 5 min czytania

Wywiad z Erikiem Edmanem, przeprowadzony przez „PS” to zdecydowanie tekst dnia. Jak na piłkarza, Edman ma wyjątkowo dużo do powiedzenia, w paru miejscach odnosi się też do naszego futbolu. Przeciwwagą do tego wywiadu jest rozmowa „GW” z Sergeiem Pareiką…
FAKT

Obrońca Helsingborga wychwala polską ligę i… Arkadiusza Radomskiego
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Znacie nasze podejście do plotek transferowych, więc artykułu o zainteresowaniu West Ham United osobą Piecha nie chce nam się nawet cytować. Zacytujmy może krótką notkę o Hajrapetjanie.

Reklama

Fatalną postawą w trakcie ostatniego sparingu z Piastem Gliwice (0:2) rozsierdził szkoleniowca do tego stopnia, że ten chciał wyrzucić go z zespołu. – Nie potrzebuję w drużynie zawodnika, który myślami jest gdzie indziej – grzmiał Kaczmarek, mając na myśli plany plany Airapetiana o transferze do ukraińskiej Tawriji Symferopol oraz czekających go niedługo meczach narodowej reprezentacji. W trakcie wspomnianej gry kontrolnej Airapetian, który w poprzednim sezonie należał do najlepszych graczy Lechii, wyglądał na wyjątkowo rozkojarzonego, popełniając gafę za gafą.

GAZETA WYBORCZA

Artykuł o chaosie związanym z organizacją meczu Okocimskiego z Cracovią.

Dzięki wygranej brzeszczanie awansowali do 1/16 finału PP, gdzie zmierzą się ze stołecznym klubem. Sukces może pomieszać szyki władzom brzeskiego klubu oraz Cracovii. Obie drużyny mają zagrać w niedzielę na stadionie Hutnika. Transmisję planuje Orange Sport. – Sprzedajemy też bilety i bardzo chcemy zagrać. Dlaczego mamy tracić przez błędy PZPN-u? Składamy pismo o przełożenie meczu z Legią – mówi Czesław Kwaśniak, prezes Okocimskiego.

Większość meczów 1/16 PP rozegrana będzie 11 i 12 sierpnia, ale Legia jako uczestnik meczu o Superpuchar Polski może przełożyć spotkanie na najbliższy weekend. Inny termin – z racji udziału warszawian w eliminacjach Ligi Europy – jest trudny do wyznaczenia. – Nic na to nie poradzimy. Mecz Okocimski - Cracovia może zostać przełożony – mówił Wojciech Jugo, przewodniczący Komisji PZPN ds. Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego.

I wywiad z Sergeiem Pareiką, w którym… zmiażdżyły nas pytania dziennikarza.

Trochę okazji do udzielania wskazówek jeszcze będzie, bo sezon ligowy startuje wyjątkowo późno – 18 sierpnia. Chciałby pan już grać? 
– Ciężko powiedzieć, ale czuję, że jeszcze trochę do naszej formy możemy dodać, doszlifować taktykę oraz wszystko dokładnie poustawiać. I chyba na 100 proc. jeszcze nie czuję się gotowy.

Podczas obozu stęsknił się pan za rodziną?
– Bardzo, ale takie jest życie piłkarza. Mecze, obozy, samoloty – to dla nas norma. Ale jakoś wytrzymałem.

Pewnie byliście cały czas w kontakcie. 
– O tak. Na szczęście w dobie internetu nie jest to żaden problem.

Zapowiedź meczu Legii z SV Ried.

- Legia jest faworytem dwumeczu – twierdzi Tomasz Rząsa. Cztery lata temu dyrektor reprezentacji Polski ds. mediów skończył piłkarską karierę właśnie w SV Ried. – To klub, który nigdy nie był potęgą w Austrii. Wicemistrzostwo kraju, które zdobyliśmy w 2007 roku uznano za historyczny sukces – opowiada. W połowie ubiegłego sezonu Ried był liderem austriackiej bundesligi, ale wiosną zaczął przegrywać, wygrał ledwie trzy mecze i zajął piąte miejsce.

Ried am Innkers to małe, kilkunastotysięczne miasteczko między Salzburgiem a Linzem. Skąd wzięła się tam drużyna, która regularnie walczy w lidze o awans do europejskich pucharów? – Małe miasteczko, ale bardzo dobrze poukładany i stabilny finansowo klub, oparty na młodych piłkarzach z mieszczącej się w pobliżu szkółki. Świetnie zarządzany, dobrze znam ich dyrektora sportowego Stefana Reitera, który młody skład uzupełnia doświadczonymi piłkarzami. A dookoła jest sporo małych firm, które wspierają klub – tłumaczy Rząsa.

SUPER EXPRESS

Tekst z wypowiedziami Sylwestra Patejuka przed meczem z Helsingborgiem.

Przed trzema laty Patejuk zaryzykował i przeniósł się z Korony Góra Kalwaria (IV liga) do drugoligowej Nidy Pińczów. – To była dla mnie bardzo trudna decyzja, miałem bowiem bardzo dobrą pracę – opowiada. – Wyjazd do Pińczowa to była szansa, jaka się trafia raz na milion… dolarów. Nie było jednak pewności, że coś z tego wyjdzie.

Nowy klub opłacał mu wyżywienie i akademik, w którym mieszkał. – Zarabiałem 1,5 tys. zł miesięcznie. Pokazałem się jednak, trafiłem do Podbeskidzia, z którym po dwóch latach awansowałem do Ekstraklasy. A teraz jestem w Śląsku, walczymy o Ligę Mistrzów. Czyli warto było – ocenia.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Image and video hosting by TinyPic

Wywiad z Erikiem Edmanem, obrońcą Helsingborga.

No właśnie, czy to niedziwne, że Szwecja jest dużym, bogatym krajem, a w waszym futbolu nie ma większych pieniędzy?
Są dwa główne powody takiego stanu rzeczy – podatki i regulacje prawne. Te pierwsze są naprawdę wysokie, a jeśli chodzi o prawo, jest problem innego rodzaju. W Polsce, gdy jesteś bogaty, możesz kupić sobie klub i wydawać na niego pieniądze. W Szwecji tak się nie da, nie można nabyć klubu. Ludzie z dużymi pieniędzmi nie są więc zainteresowani, by ładować swoje pieniądze w piłkę tylko po to, by być sponsorem. W Szwecji nie ma też takiego szaleństwa związanego z piłką jak w innych krajach, w których grałem.

Polska liga też nie jest najsilniejsza.
Ale jest lepsza. Polska ma 40 milionów mieszkańców, a Szwecja dziewięć. Przez to w waszej lidze prawa do transmisji telewizyjnych są trzykrotnie droższe niż w naszym kraju. Cóż więc z tego, że mamy lepszą reprezentację, skoro prawie wszyscy kadrowicze występują za granicą, a was stać na sprowadzanie dobrych zawodników spoza Polski? Gdy graliśmy z Wisłą, w tym zespole widziałem Kewa Jaliensa. Nie wyobrażam sobie, by taki zawodnik trafił do Szwecji. My mamy budżet w wysokości 11 mln euro.

(…)

Wcześniej w Heerenveen występował pan z Arkadiuszem Radomskim. Jak go pan wspomina?
Doskonale. Arek jest jednym z najlepszych piłkarzy, z jakimi w życiu grałem.

Chyba pan przesadza, występował pan przecież z gwiazdami Tottenhamu i reprezentacji Szwecji.
Ale Arek był wtedy naprawdę fantastyczny. Należał do najlepszych pomocników w Holandii. Tyle że grał w Heerenveen, jest defensywnym pomocnikiem, więc trudno mu było zdobyć wielką sławę. To niejedyny Polak, jakiego poznałem. Z Holandii pamiętam jeszcze Ebiego Smolarka i Rząsę. We Francji grałem przeciw Jeleniowi. To dobry zawodnik podobała mi się jego gra. No i w Wigan grałem razem z Tomaszem Kupiszem.

To pan znowu przesadził. On tam w ogóle nie grał, najwyżej może razem trenowaliście.
Nieprawda. Graliśmy razem, tyle że w rezerwach. Ja zostałem tam przesunięty, gdy miałem problemy ze zdrowiem, i tak poznałem Kupisza. Spodobał mi się i dwa lata temu chciałem wziąć go do Helsingborga, ale nic z tego nie wyszło.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama