Na oczach działaczy PZPN i za ich cichym przyzwoleniem, na cztery dni przed inauguracją pierwszej ligi, rozgrywa się tragikomedia z Radzionkowem w roli głównej. Władze Ruchu próbują (na razie w myślach) posklejać zespół do kupy, jednak żeby mieć choć cień szansy powodzenia, dwa pierwsze mecze, pucharowy i ligowy, muszą oddać walkowerem. Na dziś dysponują CZTEREMA PIŁKARZAMI z ważnymi kontraktami, a żeby tego było mało – ciąży na nich zakaz transferowy za zaległości wobec byłych zawodników.
Jak można to obejść? – ktoś zapyta. Ano można spróbować. Nawet na dwa sposoby. Rudolf Bugdoł ze Śląskiego ZPN-u orzekł, że Radzionków mógłby się ubiegać o warunkowe odwieszenie kary w związku z tym, że wykonał pierwsze ruchy w celu spłaty zadłużenia (jakie to ruchy, to wciąż pozostaje trudną do rozszyfrowania zagadką). Jest też drugi pomysł. Zakaz być może da się ominąć dzięki zapisom o tak zwanej karcie amatora, czyli rezygnując z zatrudniania nowych zawodników na kontraktach profesjonalnych. Tę furtkę śląskiemu klubowi wskazałâ€¦ Sam PZPN. Ten sam, który wcześniej przykładnie ukarał klub transferowym banem.
To jednak nie koniec farsy. Działacze Radzionkowa nawet nie próbują stwarzać fikcji i przyznają, że obecnie budżet klubu nie istnieje. Wynosi zero, null. Pieniędzy mogłoby nie starczyć nawet na grę w trzeciej lidze. Mówi się, że inwestor z zagranicy może wspomóc Ruch kwotą 400 tysięcy euro, jednak jeśli ta opcja nie wypali, Radzionków będzie zmuszony się wycofać. Pytanie – kiedy? Dziś? Jutro? Po pierwszej czy może po drugiej kolejce rozgrywek? Co stanie się, gdy klubowi włodarze nagle stwierdzą, że nie da się reanimować tego trupa?
Jeszcze przed kilkoma dniami szef Wydziału Gier PZPN, Wojciech Jugo twierdził, że jeśli Ruch nie przystąpi do rozgrywek, pierwsza liga zostanie automatycznie uzupełniona. Dziś jednak członek komisji licencyjnej Jan Popiołek na łamach „Przeglądu Sportowego” mówi, że nie ma szans, aby do tego doszło, mimo że Polonia Bytom zgłasza swą gotowość. Powód? 15 lipca zakończył się proces licencyjny, tak więc w przypadku wycofania Radzionkowa, liga będzie liczyć siedemnaście drużyn. Jeden z klubów co kolejkę będzie musiał pauzować, jak w jakiejś zapyziałej klasie okręgowej.
Czy naprawdę PZPN razem z Piłkarską Ligą Polską nie ma żadnych środków i narzędzi, aby zaradzić takiej amatorce? Przecież to wstyd, by w profesjonalnej, ogólnopolskiej lidze działy się takie rzeczy. Sam fakt, że Radzionków otrzymał licencję na grę w pierwszej lidze jest już kompromitacją tej komisji i dowodem na to, jak związkowe prawo funkcjonuje w rzeczywistości. Wystarczyło kilka papierków, ugody z ZUS-em i skarbówką oraz fakt, że Ruch miałby gdzie rozgrywać mecze. A co z resztą? Zawodnicy zarabiają po tysiąc złotych, zaległości piętrzą się w nieskończoność, trener pożycza pieniądze na przeżycie, a starsi żyją z oszczędności. To wszystko się nie liczy?
Fakt, że drużyna ma czterech zawodników i ani grosza na funkcjonowanie jest chyba istotniejszy, niż to czy stadion ma odpowiednią liczbę miejsc siedzących. Ale jak widać, u nas wystarczy kilka świstków, żeby stworzyć fikcję, że wszystko jest w porządku, a co najważniejsze – zgodnie z procedurami.
PAWEŁ MUZYKA