Milion za Prezesa przeszkodą nie do sforsowania. A może przeszkoda jest gdzie indziej?

redakcja

Autor:redakcja

30 lipca 2012, 15:48 • 3 min czytania

Prejuce Nakoulma trenuje indywidualnie i czeka na decyzje w sprawie transferu z Górnika. W Zabrzu chcą za niego ponad milion euro (pewnie gdyby stanęło na okrągłej bańce, też nikt by nie protestował), ale oferta złożona przez Lorient jest zbyt niska. Media co chwilę donoszą, że „Prezes” zaimponował trenerowi francuskiego pierwszoligowca, że ten jest zadowolony z jego testów, ale „rozbieżności finansowe mogą być przeszkodą nie do pokonania”.
Dwie sprawy w takim razie. Po pierwsze, Lorient takie przeszkody pokonuje regularnie, pod warunkiem, że ma przekonanie o tym, że towar wart jest swojej ceny. Wystarczy, że weźmiemy pod uwagę okres od początku zeszłego sezonu i zaraz wyliczymy sześciu zawodników, za których zapłacili przynajmniej po półtora miliona euro.

Milion za Prezesa przeszkodą nie do sforsowania. A może przeszkoda jest gdzie indziej?
Reklama

Alain Traore z Auxerre – 5 mln euro
Kévin Monnet-Paquet z Lens – 3 mln
Innocent Emeghara z Grasshoppers – 2.5 mln
Mathieu Coutadeur z Monaco – 2 mln
Wesley Lautoa z Sedan – 2 mln
Gilles Sunu z rezerw Arsenalu – 1.5 mln

Można? Można. Co więcej, najwyższy z tych transferów zrealizowano dosłownie przed tygodniem, tak więc biedy raczej nie ma. Jak ktoś na to zasługuje, to się płaci. Pytanie tylko, czy Nakoulma faktycznie jest wart tyle, ile chce za niego Górnik? Reprezentant Burkina Faso ma za sobą niezły sezon, to nie ulega wątpliwości, chociaż jednocześnie trudno oprzeć się wrażeniu, że wszystko, co najlepsze, pokazał nam jesienią. W całych rozgrywkach zdobył dziewięć bramek, co automatycznie ustawiło go w czołówce strzelców ligi. Jednak nie łudźmy się, że na kimkolwiek w Europie może zrobić to wrażenie. Tylko w Ligue 1 takich Prejuce’ów o porównywalnym albo lepszym dorobku było dwudziestu dwóch. A do tego weźmy pod uwagę, jak w wykonaniu Nakoulmy wyglądała sama wiosna:

Reklama

1 bramka w lutym
1 bramka w marcu
1 bramka w kwietniu (z karnego)
0 bramek w maju

Trzy trafienia plus dwie asysty w trzynastu meczach polskiej ekstraklasy. Sprawdziliśmy nawet, jakie noty dostawał wtedy na Weszło za swoje występy i wyglądało to następująco: 8, 5, 6, 4, 5, 6, 4, 4, 3, 5, 6. Od lutego zagrał jeden świetny mecz, ten pierwszy, a później całą serię przeciętnych lub najwyżej niezłych. Zagraniczny skauci z pewnością tego faktu nie przespali.

Oczywiście, niejednego zawodnika udawało się ostatnio sprzedać z polskiej ligi za kwoty podobne albo wyższe do oczekiwanej przez Górnika. Kiedy jednak Sobiech odchodził do Hannoveru czy Klich jechał do Wolfsburga, obaj mieli po 21 lat, a nie 25, jak Nakoulma. Kiedy do Turcji odchodził Robak, zostawiał za sobą świetny sezon w pierwszej lidze i rundę w ekstraklasie, kiedy w 10 meczach trafił 7 razy. Wszystko sprowadza się do tego, że gdyby Lorient czy jakikolwiek inny klub szacował, że umiejętności Nakoulmy warte są tego miliona, a jego transfer w żadnej mierze nie przypomina kupowania kota w worku, to ten milion dawno byłby już zaksięgowany na zabrzańskim koncie.

Każdy dawno już zapomniał, co o Nakoulmie mówiło się jeszcze przed rokiem – że chimeryczny, że trochę rozkapryszony, często kontuzjowany, a przy tym łasy na wysokie zarobki. Tak bardzo cierpimy na deficyt dobrych piłkarzy, że jak tylko któryś wyskoczy w górę, od razu robimy z niego transferowy super kąsek, krzycząc: „milion euro! Niżej nie schodzimy…”. A później często się okazuje, że ten snajper, co strzela u nas trzy gole na rundę, w nowym klubie najlepiej nadawałby się do strzyżenia trawy. Za granicą, niestety, też to widzą.

PAWEف MUZYKA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama