Piłkarze Zagłębia Lubin polecieli do Stanów Zjednoczonych, by w Chicago zagrać mecz sparingowy z AS Romą. No i zagrali… W zasadzie tyle dobrego można powiedzieć. Pierwszy gol dla Włochów padł po 39 sekundach od rozpoczęcia. Po dziewiętnastu minutach było 2:0. Chwilę później trzy i ostatecznie już pierwsza połowa zakończyła się miazgą – 4:0. W drugiej odsłonie kolejne bramki na szczęście nie padły.
Lubinianie zostali zlani brutalnie. Przy każdym z czterech goli rywale wchodzili w ich obronę, jak w masło, czego idealnym podsumowaniem było ostatnie trafienie Bojana Krkicia. Jakiś zupełnie inny poziom. Oczywiście, Zagłębiu należy oddać, że i ono miało kilka okazji, wcale nie musiało zakończyć tego meczu z zerowym dorobkiem. Nie musiało, a jednak…
Spotkanie zgromadziło na trybunach 22 tysiące widzów.