Dziennikarzy „Faktu” wyjątkowo oburzyła fuzja Polonii z GKS-em i poinformowali, że nowy klub, KP Katowice będą nazywali „Nowotworem”.
FAKT
– To co się działo z nami to jest nasz prywatny problem, ale to co się dzieje z klubem to już gorsza sprawa. Przychodząc tutaj grać miałem na uwadze, że jest to stuletni klub z tradycjami. ٹle się dzieje, że tak to się wszystko kończy. Dla mnie perspektywa GKS i gry na stadionie Cracovii to już w ogóle jakiś absurd. Pozostało mi się z tego śmiać, bo w życiu bym sobie takiego scenariusza na koniec mojej kariery nie ułożył. Na pewno wielu piłkarzy tutaj jest bardzo związanych z PoloniąÂ i cierpią z tego powodu – mówił wczoraj na być może ostatnim treningu pod szyldem Polonii Marcin Baszczyński (35l.).
Tymczasem, zdaniem „Faktu”, licencję od GKS-u Katowice chce odkupić Mateusz Patrowicz z Płocka, który wcześniej myślał o kupieniu Polonii.
Katowiczanie nadal nie zapłacili swoim zawodnikom za kilka ostatnich miesięcy. Jak więc klub chce funkcjonować w ekstraklasie? Tym bardziej, że do drużyny mają dołączyć zawodnicy o głośnych nazwiskach. Wczoraj na Bukowej trenowali m.in. Mirosław Sznaucner (33 l.), Grzegorz Fonfara (29 l.) czy Maciej Iwański (31 l.). Do nich dołączyli także dwaj piłkarze, którzy ostatnio grali w ŁKS Łódź: Wojciech Łobodziński (30 l.) i Bartosz Romańczuk (29 l.). Testowani zawodnicy, nie chcieli komentować całej sytuacji. Trener GKS Rafał Górak z kolei niewiele mógł powiedzieć.
– Sam chciałbym się spotkać z władzami i porozmawiać o przyszłości. Na razie mam trenować tych piłkarzy których mam i tyle – stwierdza szkoleniowiec GKS, który wcale nie musi poprowadzić nowego tworu w ekstraklasie. Kandydatem do objęcia posady w KP Katowice jest bowiem Jacek Zieliński (51 l.), mający za sobą pracę w Lechu Poznań czy Polonii Warszawa.
SUPER EXPRESS
Wywiad z Michałem Listkiewiczem.
– A jednak się stało! Polonia poszła pod młotek…
– Jestem zdruzgotany. Prezes Wojciechowski zrobił dla tego klubu dużo dobrego, ale tym jednym ruchem przekreślił wszystkie swoje dokonania. Już na zawsze zostanie zapamiętany jako grabarz Polonii. Pięć milionów złotych okazało się ważniejsze niż 100 lat tradycji. Przecież nawet Niemcy w trakcie wojny nie dali rady zniszczyć Polonii. Udało się to dopiero teraz. Choć oczywiście winny jest nie tylko pan Wojciechowski.
– To kogo trzeba jeszcze dołączyć do listy grabarzy?
– Przede wszystkim rządzących Warszawą. Jak widać, miasto nie potrzebuje sportu. Może niektórzy urzędnicy cieszą się, że Polonia właśnie znika? Może to dla nich jeden kłopot mniej? Niestety, w Warszawie mieliśmy do czynienia z bandycką nierównością w traktowaniu stołecznych klubów. Proszę to napisać: komisarz Marcinkiewicz sprezentował jednemu warszawskiemu klubowi stadion za kilkaset milionów złotych, a na drugi nie znalazło się nawet 10-15 milionów. To skandal jak Polonia była traktowana, to hańba dla miasta, że dopuściło, iż miejski obiekt jest w takim stanie.
I z Marcinem Wasilewskim.
– Robert Lewandowski ocenił, że byliście źle przygotowani fizycznie, a trener Smuda dobierał złą taktykę. Ma rację?
– Ja jestem zwolennikiem tego, aby krytykę zaczynać od siebie, najpierw uderzyć się w pierś, zapytać samego siebie: Co ja zrobiłem? Czy mogłem zrobić więcej? Nie lubię szukać winy u innych.
– Czyli „Lewy” nie miał racji?
– Chodzi mi o to, żeby nie szukać teraz kozła ofiarnego. Trener nie grał. To my, piłkarze, byliśmy na boisku i swoją robotę zawaliliśmy. Tak naprawdę jedynymi naszymi zwycięzcami EURO są nasi kibice. Oni pokazali się z fantastycznej strony. A my? Mieliśmy wszystko. Superprzygotowania, przychylność mediów, wsparcie milionów Polaków. I mimo to nie daliśmy rady.
RZECZPOSPOLITA
Rozmowa z Jackiem Kamińskim ze stowarzyszenia „Wielka Polonia”.
Co dla kibiców znaczy ten klub?
Założony został przez intelektualistów – patriotów, ma tradycję. Kojarzy się z tym, co najlepsze w XX-wiecznej historii Polski. Piłka nożna to jego symbol. Mimo oburzenia kibice myślą o odbudowie klubu.
W jaki sposób?
Są różne warianty. Burmistrz warszawskiej dzielnicy Śródmieście zapowiedział powołanie nowego klubu, który będzie wspierany przez miasto. Miastu zależy, by klub grał co najmniej w czwartej lidze, nie niższej. Jest szansa, że zgodzi się na to Mazowiecki Związek Piłki Nożnej. Bo choć terminy do zgłoszeń drużyn minęły, podobno związek jest przychylny. Jeśli zgodzą się pozostałe drużyny w tej klasie rozgrywkowej, to nie będzie tak źle. Im wyższy szczebel rozgrywek, z którego zaczniemy, tym szybciej potrwa odbudowa drużyny i jej prestiżu.
GAZETA WYBORCZA
Wywiad z rezerwowym bramkarzem Wisły, Milanem Jovaniciem.
Wisła zaproponowała rozwiązanie kontraktu?
– Nie, rozmawialiśmy tylko o wypożyczeniu. Mam jeszcze trzyletnią umowę i jeśli mam gdzieś odejść, to ja również muszę być zadowolony, a nie tylko klub. Słyszałem, że była oferta z Węgier, ale miałem jechać na testy. Uważam, że bramkarz z takiego klubu jak Wisła nie powinien być sprawdzany w klubach z takiej ligi. I nie zgodziłem się.
Miał pan też propozycję z Vojvodiny Nowy Sad.
– Nie porozumiałem się i sprawa upadła. Teraz żadnej propozycji nie mam, więc zostaję. Okno transferowe jest jednak wciąż otwarte. Skoro nie mogę trenować z pierwszym zespołem, to chciałbym ćwiczyć z MłodąÂ EkstraklasąÂ [wczoraj Jovanić wyjechał z tym zespołem na zgrupowanie do Szczyrku – przyp. red.]. Znam tych chłopaków, do tego mają dobrego trenera bramkarzy, a ja chcę pracować.
I artykuł o Lechii Gdańsk, którą chce, zdaniem „GW”, kupić rosyjski multimilioner, Anton Zingarewicz.
To niespełna 30-letni syn rosyjskiego multimilionera Borisa Zingarewicza – potentata rosyjskiej branży celulozowej, którego majątek, według brytyjskich gazet szacowany jest na ok. 600 mln euro. Jest on współwłaścicielem petersburskiej Ilim Group, największej firmy z branży celulozowej w Rosji i jednej z największych na świecie. W maju Anton Zingarewicz poprzez swoją firmę kupił za ok. 30 mln euro 51 proc. udziałów w angielskim klubie Reading FC, który w zeszłym sezonie awansował do Premier League. Chce z niego stworzyć czołowy angielski klub i m.in. rozbudować stadion. Choć tamta transakcja jeszcze nie ostygła, na celowniku rodziny Zingarewicz pojawiła się Lechia Gdańsk. Anton był już w Gdańsku, oglądał stadion PGE Arena. Według nieoficjalnych informacji za gdański klub Rosjanie gotowi są zapłacić nawet 8 mln euro.
(…)
Kuchar może chcieć wykorzystać sytuację do wytargowania jeszcze większych pieniędzy. A że Rosjanie mają gest, może choćby świadczyć zakup, którego dokonał Michaił Zingarewicz, brat i bliski współpracownik ojca Antona. W 2010 roku kupił on na aukcji charytatywnej zdjęcie zrobione przez ówczesnego prezydenta, a dzisiejszego premiera Rosji Dmitrija Miedwiediewa (w latach 90. pracował on jako prawnik w Ilim Group) za jedyne… 1,2 mln euro. Choć zakup ten traktować należy jako inwestycję w polityczne relacje, to pokazuje ona, jakim pieniędzmi dysponuje rodzina Zingarewiczów.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Wywiad z Arturem Borucem – u nas w „Extra” znajdziecie dużo, dużo lepszy. Boruc „Przeglądowi” odpowiadał wyjątkowo zdawkowo.
Zapewne chętnie wróciłby pan na Wyspy Brytyjskie?
Oczywiście. Jednak już nie do Celtiku, bo przez kilka lat zabraknie w lidze Rangersów, więc nie będzie tej przyjemności.


