Co u Nicklasa Bendtnera? Czy zagra z Polską i będzie to dla niego ostatnia szansa? czym różnią się kibice Tottenhamu i reprezentacji Danii? Czy możemy się kogoś obawiać? A jeśli nie na kogoś, to na co powinni zwrócić uwagę nasi kadrowicze? Dlaczego Duńczycy, mimo braku rewolucji kadrowej, mają być inną drużyną? I jak zagrają z Polską? Przed meczem z porozmawialiśmy z tamtejszym dziennikarzem. Kulisy kadry Danii zdradził nam Martin Gottschalk Rasmussen. A z racji polskich korzeni, Martin bardzo dobrze zna obie reprezentacje.
Nie będę pytał, co mówi się u was o meczu, bo pewnie z lodówki wyskakuje tylko Robert Lewandowski.
Tak, mówi się tylko, ale to tylko o nim. I jedno, niezmienne pytanie: jak go powstrzymać?
To my pogadajmy o Nicklasie Bendtnerze.
Bendtner wraca do reprezentacji, a trudno patrzeć na niego tylko pod kątem boiska. “Do kadry wraca pan, który zrobił tyle złego…”, takie jest do niego nastawienie. Ale z ogródka Lorda nie dopływa ostatnio hałas, wokół faceta zrobiło się spokojniej. Pokazuje więcej na boisku niż poza nim, a wcześniej często było odwrotnie.
Czy to dla niego ostatnia szansa?
Wiesz co? Kolejna ostatnia szansa. Już tyle razy, gdy trener na niego stawiał, mówiono, że to ostatnia szansa, że tak naprawdę nie wiadomo. Już w Wolfsburgu czy Nottingham, kiedy był w słabej formie, niektórzy obwieszczali, że to jego koniec. Że Dolberg, Jorgensen czy Poulsen wygryźli go ze składu reprezentacji na dobre. Ale w Rosenborgu się odbudował, od kwietnia strzelił dla nich dziesięć goli. A w ostatnim dwumeczu z Ajaxem Amsterdam wypadł świetnie, w przeciwieństwie do Kaspera Dolberga. To był znak, że chyba wraca do świata żywych. Ale jednak bardzo możliwe, że gadamy o piłkarzu, który nie wyjdzie na Polaków w pierwszym składzie.
Właśnie, skoro Lord został dopiero dowołany za kontuzjowanego Yussufa Poulsena z Lipska, to jakie są szanse na jego występ?
Moim zdaniem mimo wszystko zagra, pewnie wejdzie w końcówce. Strzelał dla kadry wiele ważnych goli, choćby z Włochami dwa, jeszcze w eliminacjach do mundialu w Brazylii. Jeśli dziś wejdzie na boisko, to będzie polował w polu karnym na bramkę i nie zdziwiłbym się, jeśli z zamierzonym skutkiem. On po prostu…
… “ma gol”.
Tak, poluje na gole.
A duńscy dziennikarze zapewne na niego. Nadal nie odzywa się słowem?
Faktycznie tak było, jeszcze jak pojechałem do niego do Nottingham, to mimo że specjalnie poleciałem do Anglii na jego mecz, nie chciał gadać. A teraz musi. W kadrze zmieniły się zasady i ma nakaz rozmów. A każdy chce z nim gadać. Christian Eriksen powiedział, że to dobrze, że Bendtner wrócił, bo wszystkie obowiązki i hype medialny spadnie na niego. I spytany przez dziennikarza, czy Lord lubi być w mediach, powiedział: on to uwielbia! Zabawnie było też, gdy spytano o to trenera. Age Hareide na pytanie, jak wyglądał pierwszy dzień Bendtnera w kadrze po powrocie, odpowiedział: Nie wiem, bo ciągle gadał z dziennikarzami!
O nim zawsze się ciekawie słucha, ale przejdźmy do pewniaków w waszym składzie. Czyli czas na pytanie, kogo możemy się obawiać i dlaczego Christiana Eriksena?
Każdy kibic Tottenhamu wie, że to świetny piłkarz. Każdy kibic reprezentacji Danii też wie. Ale rożnica jest taka, że ci pierwsi co tydzień to widzą, a drudzy nie dostają od Eriksena dowodów w meczach kadry. Eriksen długo nie potrafił się odnaleźć w drużynie narodowej. Trudno go nazwać dowódcą drużyny. Dograł super pilkę z Anglią, ale w sparingu. Ma ten problem, co kiedyś Zlatan z reprezentacji Szwecji czy – daleko nie szukając – “Lewy” w Polsce. Teraz ma się to zmienić, bo będzie miał z kim grać. Mianowicie – kadra nie przeszła żadnej rewolucji przy powołaniach, ale są one wysyłane do innych klubów, niż wcześniej. Aż dziewięciu reprezentantów zmieniło latem kluby, w większości na lepsze, i to ma wpłynąć na poziom gry kadry. Nicolai Jorgensen będzie groźny – strzelił 21 goli dla Feyenoordu w lidze holenderskiej. Defensywę spina Simon Kjaer, który przeszedł do Sevilli.
Jakie nastawienie jest u was przed tym meczem?
Wszyscy powtarzają, że trzeba wygrać. Oczywiście Polska jest lepsza i nie ma wątpliwości przy wskazaniu faworyta. Nie ma żadnej bojaźni, ale przecież dobrze graliśmy na Narodowym w Warszawie, a i tak strzeliliście trzy gole. Ale Dania, żeby awansować na mundial, musi odnosić zwycięstwa z każdym. Spotkanie z Polską będzie najtrudniejsze. Bo my nie potrafimy wygrywać z dobrymi drużynami, piłkarzom brakuje zwycięstw z poważnymi rywalami. Teraz po prostu muszą się przełamać.
Bo wy, w przeciwieństwie do nas, musicie liczyć punkty.
Tak, to powoduje spore nerwy. Dlatego nikt nie wziąłby dziś remisu w ciemno, mimo że to mecz z Polską. Obawiamy się, że nie starczy nam punktów, aby awansować. Dlatego dziś liczy się tylko zwycięstwo i dopisanie trzech punktów.
Będziecie chcieli się rzucić na bramkę Polaków?
Duńczycy są groźni, jak grają agresywnie, pressując całą drużyną i wychodząc z kontrami. Problem w tym, że jak kontra nie wyjdzie, to ruszy z nim Polska. A wiadomo, że to robicie świetnie. Dlatego nie będzie żadnego rzucania się na bramkę Szczęsnego czy Fabiańskiego od pierwszych minut, bo to może zostać ukarane szybkim kontratakiem. Jak Grosicki czy Błaszczykowski ruszą z kontrą, to będzie to samobójstwo dla Danii, dlatego chcemy strzelić gola i grać z kontry. Ale to oczywiście marzenie, bo można chcieć, a bywa różnie. Nie ustawimy się na szesnastym metrze, żeby próbować jedynie się odgryzać, choć też bez pójścia do przodu na sto procent, ale z próbami ataków od początku. To powinna być taka kontrolowana ofensywa.
Dania z tak dobrymi drużynami lepiej wyglądała, ustawiając się defensywnie, ale tu jest problem, bo to nam bardziej zależy na rezultacie. Dania musi pokazać, że nie walczy z Polską o przetrwanie, tylko o mundial.
Rozmawiał Samuel Szczygielski