Byli wielcy, ale stracili swój blask. Dziewiątka odstrzelonych przez Real Madryt

redakcja

Autor:redakcja

17 lipca 2012, 09:02 • 8 min czytania

– Real Madryt niszczy piłkarzy – powiedział swego czasu Ramon Calderon, były prezes Królewskich. – Piłkarze są jak bagietki w rozgrzanym piecu. Można tylko obstawiać, kto będzie następny… – żalił się z kolei Royston Drenthe. Gra w śnieżnobiałej koszulce Realu Madryt to marzenie zdecydowanej części zawodowych piłkarzy. Ale nawet jeśli któremuś z nich się uda, to wymagania są olbrzymie. – Gra w Realu Madryt to stałe doskonalenie się, rywalizowanie z samym sobą. Przede wszystkim zmaganie z publicznością, czyhającą na każde potknięcie i nie wybaczającą najmniejszego błędu – mówił już sześćdziesiąt lat temu Raymond Kopa, francuski gracz „Los Blancos” z lat 1956-59.
Przed wami dziewięciu zawodników Realu Madryt, których przygoda z klubem nie zakończyła się w miłych okolicznościach. Nie sprostali oczekiwaniom klubu, które są przecież tak wielkie.

Byli wielcy, ale stracili swój blask. Dziewiątka odstrzelonych przez Real Madryt
Reklama

1. Hamit Altintop

– Oczywiście mogłem iść na łatwiznę i zostać w Bundeslidze albo iść do Anglii. Ale wybrałem wyzwanie – mówił po transferze do Realu Madryt. Pełen nadziei, że oto trafił do jednego z najlepszych klubów świata i może odnieść w nim sukces. W poprzednim sezonie większość czasu zamiast na boisku, spędzał u lekarzy i fizjoterapeutów. Szereg kontuzji umożliwił mu rozegranie zaledwie ośmiu meczów w pierwszym składzie. Postanowił odbudować się w wielkim klubie. Jak się okazało, zawiesił poprzeczkę za wysoko.

Reklama

W Bayernie, kiedy tylko był zdrowy, zawsze miał pewne miejsce w składzie. Wygrał z zespołem dwa mistrzostwa kraju, dwa Puchary Niemiec. Wystąpił także w finale Ligi Mistrzów. Tymczasem odszedł do Hiszpanii. Początkowo nawet nie pobierał pensji, do momentu wyleczenia kontuzji. Problemy zaczęły się po uporaniu się z urazem. Powrót do zdrowia nie oznaczał bowiem powrotu na boisko. – Jeśli nic się nie zmieni, odejdę w styczniu do Galatasaray – mówił po kilku miesiącach pobytu w Madrycie. – Nawet nie chodzi o grę. Ale chcę czuć się kimś ważnym w zespole – tłumaczył swoje wcześniejsze słowa Altintop.

Kiedy wchodził na boisko, można było na niego liczyć. Jak w meczu z Barceloną, kiedy to m.in. popisał się kapitalnym zagraniem w starciu z Iniestą.

To jednak nie wystarczyło. Widocznie nic się nie zmieniło, wracając do wcześniejszych słów piłkarza, który kilka dni temu opuścił szeregi Królewskich i trafił do Istambułu.

2. Christoph Metzelder

Był czołowym stoperem reprezentacji Niemiec. Grał na mistrzostwach świata w 2006 roku. Był częścią zespołu na mistrzostwach Europy w 2008. Był ważnym ogniwem Borussi Dortmund, aż do momentu, kiedy skończył mu się kontrakt. Wtedy zdecydował się przyjąć ofertę Realu Madryt i odszedł do zespołu Bernda Schustera. Wkrótce jednak niemiecki trener został zwolniony, a wraz z tym faktem kariera Metzeldera w Realu Madryt stanęła w miejscu, a z czasem zaczęła szybować w dół.

– W Madrycie na nikogo nie czekają. W tym klubie trzeba od samego początku odnieść sukces. Kiedy przychodzisz i nie trafisz w dobry moment, to jest po prostu ciężko – mówił już po odejściu z Madrytu. – Aby odnieść sukces w Madrycie musisz być czymś więcej niż tylko dobrym graczem. Musisz być gwiazdą, za którą klub wyłożył duże pieniądze. Ja przyszedłem za darmo i to było niewłaściwe – tłumaczył w wywiadzie dla „Bilda”.

O swoim niezadowoleniu sytuacją w klubie mówił jeszcze podczas pobytu w Madrycie. – Jestem niezadowolony. Mam wrażenie, że zrzucono na mnie całą winę za porażkę 0:4 z trzecioligowym Alcorconem w Pucharze Króla – wyznał telewizji Sky Sports. Latem 2010 roku odszedł. Trafił do Schalke 04, gdzie w końcu odżył i stał się ważnym ogniwem defensywy zespołu „Królewsko-niebieskich”.

3. Royston Drenthe

Był rewelacją mistrzostw Europy U-21, dzięki czemu przykuł uwagę Julena Lopetegui, wysłannika Realu Madryt na turnieju w Holandii. Ostatecznie trafił do Królewskich, gdzie miał kapitalne wejście do zespołu. O takiej bramce, jak przeciwko Sevilli, wielu piłkarzy może tylko pomarzyć. A jemu przyszło to z taką łatwością. Od razu został okrzyknięty nowym Roberto Carlosem.

Jak się okazało porównania były mocno na wyrost, bo z niewyjaśnionych przyczyn Holender nie rozwinął skrzydeł. Długo utrzymywał się na bazie tej pięknej bramki z meczu o Superpuchar Hiszpanii, ale w końcu wszyscy przekonali się, że z niego raczej przebieraniec, niż wielki piłkarz. I tak właśnie Drenthe stał się obiektem drwin. Wygląda na to, że Royston tym zupełnie się nie przejmował i nadal uważał, że jest świetnym zawodnikiem. A już na pewno świetnym raperem.

Na potencjale, a raczej jego braku, Drenthe ostatecznie przekonał się Jose Mourinho. Holender został odstawiony do składu i zmuszony był odejść na zasadzie wypożyczenia. Pierwszy sezon spędził w Herculesie, kolejny w Evertonie. Wraz z opuszczeniem Madrytu, Royston rozpoczął słowną wojenkę z klubem. – W Realu Madryt trenerów zmienia się jak rękawiczki. Drużyna rozpadła się wraz z odejściem Bernda Schustera – tłumaczył Holender. – W Realu hamowano mój rozwój. W meczu z Milanem strzeliłem bramkę. W Lidze Mistrzów! A w następnym meczu usiadłem na trybunach. Nie rozumiałem tego. To było straszne – spowiadał się dziennikarzowi gazety „AS”.

Jaki był powód słabej postawy Drenthe w Realu Madryt? Był przecież najlepszym graczem mistrzostw Europy U-21 w 2007 i Igrzysk Olimpijskich w 2008 roku. Miał przebłyski wielkiej gry. Ale te dobre występy przeplatały się z fatalnymi. – Jestem skrzydłowym, a w Realu kazano mi grać jako boczny obrońca. Nie rozumieli mnie – wyjaśnił krótko Royston Drenthe.

4. Arjen Robben

Więcej czasu spędził w klinikach i gabinetach lekarzy. فącznie – w ciągu dwuletniego pobytu w Realu Madryt doznał dziewięć kontuzji, przez co zmuszony był opuścić 36 spotkań. W końcu skończyła się cierpliwość włodarzy Realu Madryt, którzy zdecydowali pozbyć się Holendra. – Nie chciałem odchodzić, ale klub postanowił mnie sprzedać – mówił. Rozczarowanie i żal zawodnika do byłego klubu rosło z wywiadu na wywiad. – Chciałbym pokonać Real Madryt w Lidze Mistrzów. Chcę strzelić im dwie bramki! – wypalił w jednym z pierwszych wywiadów, już jako piłkarz Bayernu Monachium.

Czas goi rany. Ale skaza w sercu Robbena jest chyba spora. – Real Madryt to tylko i wyłącznie polityka. Wszystko, co tam się dzieje, to biznes. Kupili nowych piłkarzy i potrzebowali gotówki, sprzedając mnie. Jestem dumny, że odszedłem – kontynuował.

Kiedy znaczące zainteresowanie Franckiem Ribery’m wyraził Real Madryt, Arjen błyskawicznie dał radę koledze z zespołu. – W Bayernie nie traktuje się ludzi bezosobowo. Ribery powinien zostać. Jeśli już ma odchodzić, niech wybierze Barcelonę. W Realu atmosfera nie będzie mu sprzyjać – ostrzegał.

5. Wesley Sneijder

Piłkarz wielki. W 2010 roku po mistrzostwach świata w RPA, wielu wskazywało właśnie Sneijdera do zdobycia Złotej Piłki. W Realu Madryt rozegrał wiele ważnych spotkań, strzelił kilka pięknych bramek. Dla działaczy to było za mało. Musiał odejść, więc odszedł. Trafił do Interu Mediolan, z którym wygrał Serie A i Ligę Mistrzów.

– Trener chciał mnie w zespole i zapewniał, że będę grał. Jednak w klubie zdecydowano inaczej. Potraktowano mnie bardzo źle. W Realu Madryt nie szanuje się ludzi, liczą się pieniądze. Chciałbym spotkać i pokonać Real Madryt w Lidze Mistrzów. Jestem już spokojny, całą złość przemieniłem w pozytywną energię, którą wykorzystuję podczas treningów. Transfer do Włoch był bardzo mądrym rozwiązaniem – mówił Holender. – W życiu są rzeczy ważniejsze niż pieniądze. Drużyny się nie kupi. Nie żałuję, że odszedłem. Nie chcę tam wracać. Moje odejście to była robota dwóch mafiosów – tłumaczył kilka miesięcy po odejściu, nawiązując do postaci Jorge Valdano i Florentino Pereza.

6. Rafael van der Vaart

Inne spojrzenie na sytuację, związaną z odejściem miał Rafael van der Vaart. W Realu Madryt raczej wchodził z ławki, niż grał od pierwszej minuty. W poprzednim klubie, w HSV był kapitanem, gwiazdą zespołu. Zamienił to na bycie rezerwowym w Madrycie. Kosztowało go to opaskę kapitana w reprezentacji Holandii. A przez chwilę stracił także w niej miejsce. Mimo to nie powiedziałby złego słowa na temat byłego klubu. – Chciałbym jeszcze zagrać na Bernabeu. Gra dla Królewskich była spełnieniem marzeń. Nie czuję do nikogo żalu, choć opuszczenie tego klubu było trudne – mówił Van der Vaart.

Inne zdanie na temat transferu Rafaela do Tottenhamu miał Arjen Robben. – Real sprzedaje najlepszych piłkarzy. Van der Vaarta praktycznie oddali. Pieniądze, jakie Anglicy wydali za niego, są śmieszne. Błąd Realu Madryt jest wielką korzyścią dla Tottenhamu – przyznał Holender.

– Real Madryt pozbywa się świetnych piłkarzy. Może warto poczekać pod ich stadionem i zobaczyć kogo tym razem puszczą? – ironizował Arsene Wenger.

7. Robinho

Ciekawy przypadek. Nieustannie powtarzał, że chce być najlepszy na świecie. Po przygodach w Realu Madryt i Manchesterze City wymyślił nawet, że cel ułatwi mu transfer do… Santosu. Mniejsza z tym. Po kilku latach gry w zespole Królewskich, Robinho wręcz ze łzami w oczach wymusił na prezesie pozwolenie na odejście do Manchesteru.

– W Realu Madryt pilnuje się własnych interesów. Traktowano mnie jak jakiegoś mało ważnego piłkarzyka. W tym klubie jest tak, że kiedy chcą kogoś sprowadzić, są wspaniali. Kiedy im się uda, rok później mają go gdzieś. Byłem tylko przedmiotem handlu. Nikim więcej – mówił Brazylijczyk. Swego czasu miał powiedzieć prezesowi: „Wolę być wędrownym sprzedawczykiem, niż zostać tutaj”…

8. Klaas-Jan Huntelaar

Przyszedł do Realu Madryt, bo Królewscy potrzebowali napastnika. Początek miał rewelacyjny – w czterech meczach zdobył cztery bramki. Ostatecznie zatrzymał się na ośmiu trafieniach, ale to nie pomogło. Klub zdecydował pozbyć się Holendra po zaledwie sześciu miesiącach.

– Chciałbym zostać. Strzelać bramki i zdobywać tytuły – odpowiadał dziennikarzom tuż przed odejściem z Madrytu. Chętnych na pozyskanie Huntelaara było sporo. Ostatecznie rywalizację wygrał AC Milan. – Trzech trenerów i trzech prezesów w ciągu sześciu miesięcy mojego pobytu w klubie. W Hiszpanii zdobyłem osiem bramek, będąc w tym czasie najlepszym strzelcem w zespole. Ponadto Real Madryt zapłacił za mnie 27 milionów euro. A i tak zostałem sprzedany – żalił się Klaas-Jan.

We Włoszech jednak nie potrafił wzbić się na wyżyny swoich możliwości, które prezentował w Ajaxie. Wręcz przeciwnie, został uznany najgorszym transferem sezonu w Serie A. Psychicznie i fizycznie odbudował się dopiero w Bundeslidze, będąc najlepszym snajperem Schalke 04.

9. Michael Owen

Po transferach Figo, Zidane’a, Ronaldo i Beckhama, kolejny z wielkich „Galacticos”. Owenowi jednak nie szło za dobrze w Realu Madryt. Na przemian grał i odpoczywał. Nic dziwnego, kiedy za rywali w ataku miał Raula Gonzaleza, Fernando Morientesa i Ronaldo. Strzelił kilka bramek, ale po sezonie został zmuszony opuścić szeregi Królewskich. Głównym powodem była chęć występów w pierwszym składzie. Nadchodziły przecież mistrzostwa świata w 2006 roku, a miejsce Owena w składzie reprezentacji Anglii było mocno zagrożone. Trafił do Newcastle, gdzie grał jeszcze przez kilka sezonów. Formy i dyspozycji z czasów gry w Liverpoolu jednak już nigdy nie odbudował.

RAFAف SAHAJ

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Anglia

Manchester United odwołał się do FIFA w sprawie Mazraouiego

Braian Wilma
0
Manchester United odwołał się do FIFA w sprawie Mazraouiego
Anglia

Kasa ze sprzedaży Chelsea odblokowana. Abramowicz przekaże ją Ukrainie

Braian Wilma
2
Kasa ze sprzedaży Chelsea odblokowana. Abramowicz przekaże ją Ukrainie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama