O tym, że piłkarze do świętoszków nie należą, wiadomo od dawna. Do alkoholu, narkotyków czy kontaktów z prostytutkami przyzwyczaili kibiców. Kolejny kamień, a raczej granat, do ogródka wrzucił Claus Lundekvam – święty, który ma dużo za uszami.
Sprawa zaczęła się kilka dni temu, kiedy na jaw wyszło, że Jack Wilshere rekonwalescencję umilał sobie obstawianiem wyników Arsenalu Londyn. Skoro nie mógł wspomóc drużyny na boisku, wsparł ją duchem, przy okazji licząc na kilka dodatkowych funtów. Piłkarz wpadł przez broń obusieczną współczesnych piłkarzy – Twittera. Wilshere chętnie dzielił się z internautami swoimi przeżyciami z grudniowego meczu Arsenalu z Olympiakosem Pireus w Lidze Mistrzów. „Frimpong prawie zarobił dla mnie kasę” – napisał. Młody Anglik obstawił, że jego kolega strzeli gola. Tak się jednak nie stało, a Arsenal przegrał 1:3. Tweety na koncie pomocnika zaalarmowały UEFA, która wszczęła postępowanie. Wilshere tłumaczył się, że żartował i jest w pełni świadomy, że obstawianie jest zabronione. Skończyło się na naganie.
Sprawa nie wydawała się być czymś szczególnym na Wyspach. Dopóki na scenę nie wkroczyła legenda Southampton. Lundekvam rozwiał wszelkie wątpliwości o tym, że wybryk Kanoniera to ewenement. – Od zawsze graliśmy. To część stylu życia piłkarzy w Anglii. Obstawialiśmy wszystko, co dało się obstawić – wyznał bez ogródek w norweskim radiu.
Wypowiedź piłkarza nie może dziwić. Wyczyny z jego życia pozasportowego stawiają go w jednym szeregu z Gazzą czy Paulem Mersonem. Nazwisko Norwega równie często co w wyjściowym jedenastce pojawiało się w policyjnych kartotekach. Obrońca wsławił się jazdą po pijaku czy posiadaniem narkotyków. Sam zresztą był od nich uzależniony. Poza tym lubi się dzielić swoimi przeżyciami. – Narkotyki i alkohol prawie mnie zabiły. Miałem kasę i dobrze mi się powodziło. W Anglii bardzo szybko staje się gwiazdą. Jeśli poradzisz sobie na boisku, musisz poradzić sobie także poza nim. To trudniejsze wyzwanie – przestrzegł. Piłkarz nie zapomniał wspomnieć o innych graczach Premiership. – Znam wiele obecnych przypadków, kiedy piłkarze grają w piłkę pod wpływem różnych środków. Alkohol i kokaina są bliskie piłkarskiemu środowisku – powiedział.
Lundekvam ma świadomość, że stracił przez swoje wybryki tak dużo, że jego wypowiedzi już mu nie zaszkodzą. Sam piłkarz wyjaśnia jednak, że zakłady nie dotyczyły wyników meczów. – Ustawialiśmy się np. kto pierwszy zdobędzie rzut rożny w meczu, kartkę czy rzut karny. Robiliśmy to co tydzień. Często umawialiśmy się z innymi drużynami, w których działo się to samo. Nie jestem z tego dumny, ale to była zabawa – stwierdził.
Kibice na Wyspach nie kryją oburzenia. – Jako dziecko traktowałem ich jak idoli. Teraz jest mi wstyd, że byli tak chciwi. Chciwość przezwyciężyła dumę w tamtym czasie – napisał jeden z fanów Świętych. – Umawiali się kto pierwszy dostanie karnego? Czy to nie ustawia gry?! – grzmiał kolejny. – Smutne. Pewnie za ten wywiad też dostał pieniądze – szydził następny. Angielscy fani podzielili się na dwie grupy. Jedni są rozświeceni, powołując się na upadek ideałów, drudzy beznamiętnie komentują – Kogo to dziwi? Nie łudźcie się, że tylko Włosi tak robią – argumentują.
Słowom Norwega zaprzecza Matt Le Tissier, który grał z obrońcą. – Nie wiem, o czym w ogóle mówi Claus – wyznał na Twitterze. Sam Anglik miał do czynienia z obstawianiem. W 1995 roku wraz z kolegami chciał przechytrzyć bukmacherów i sprawić, że piłka po pierwszym gwizdku opuści szybciej boisko niż przewidywano. Ostatecznie wychodzącą futbolówkę zatrzymał nieświadomy zakładu kolega. Piłkarz opisał przypadek w swojej biografii. Według niego to jedyny taki przypadek w jego karierze. O innych też nie słyszał.
Pozostaje pytanie: komu wierzyć? Niemal nieskazitelnej legendzie z czystą kartoteką, czy legendzie (grała przez 12 sezonów), za którą ciągnie się kokainowa ścieżka? Dużo będzie zależeć od decydentów światowego futbolu. FIFA już zapowiedziała, że przyjrzy się sprawie.
DAMIAN DRAGAŁƒSKI
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]