Reklama

Dobrze cię znów widzieć, Simeon. Sławczew wraca do Lechii

redakcja

Autor:redakcja

31 sierpnia 2017, 11:11 • 3 min czytania 7 komentarzy

Rok temu śmialiśmy się, że to 354. pomocnik, jakiego będzie mieć w kadrze Lechia. Zastanawialiśmy się głośno, czy gość zweryfikowany negatywnie w Sportingu Lizbona, będący wcześniej gwiazdą, owszem, ale tylko ligi bułgarskiej, może być realnym wzmocnieniem drużyny grającej o mistrzostwo Polski. Jak ważnym dla gdańszczan był graczem, przekonaliśmy się tak naprawdę dopiero po jego powrocie z wypożyczenia. Gra Lechii w drugiej linii po odejściu jego i Ariela Borysiuka została bowiem kompletnie rozregulowana. Dlatego wiadomość o tym, że tuż przed zamknięciem okienka lechiści dogadali się ze Sportingiem i raz jeszcze wypożyczyli Sławczewa, trzeba w Gdańsku przyjmować jako bardzo dobrą.

Dobrze cię znów widzieć, Simeon. Sławczew wraca do Lechii

Tak o Sławczewie pisaliśmy praktycznie z ostatnim gwizdkiem sezonu, gdy jasnym stało się, że zaraz musi się pakować w samolot do Lizbony i tam czekać na rozwój wydarzeń:

U nas zapracował na notę 5,42, czyli jeśli chodzi o piłkarzy z pola, większą ma tylko… Borysiuk. Bułgar pokazał się jako piłkarz wszechstronny, bowiem jeśli trzeba było popracować w defensywie, robił to bardzo dobrze (0:0 w Poznaniu!), ale umiał i dać coś z przodu, notując trzy asysty i cztery kluczowe podania. Punkty w InStacie uprawniają go do piątego miejsca wśród defensywnych pomocników, jednak ma więcej walorów ofensywnych niż Borysiuk. Sławczew odbiera na słabej, 47% skuteczności, lecz ma 70% udanych dryblingów, 86% celnych podań, w tym 59% udanych w samą szesnastkę. Jest pod tym względem lepszy niż choćby Odjidja-Ofoe.

W międzyczasie Sporting wystawił go na listę transferową, dając jednoznacznie do zrozumienia, że raczej nie będzie chciał się bawić w wypożyczenia, a odzyskać przynajmniej niewielką część z 2,5 miliona euro zapłaconych swego czasu Liteksowi Łowecz (Sławczew stał się wtedy najdroższym transferem obecnego prezydenta klubu Bruno de Carvalho). Jak się jednak okazało, gdańszczanom udało się raz jeszcze namówić Portugalczyków do wysłania Sławczewa na jeden sezon do Polski. Wielce prawdopodobne, że po prostu ze względu na brak ofert dla Bułgara i nieszczególnie kuszącą dla Sportingu perspektywę trzymania z dala od oczu obserwatorów (trybuny, drużyna rezerw) piłkarza, na którego sprzedanie wciąż mogą w Lizbonie mieć nadzieję.

Nie musimy chyba pisać o tym, jak taki rozwój wydarzeń, doprowadzający do drugiego wypożyczenia Sławczewa, cieszy wszystkich w Gdańsku. Bo Bułgar był kluczową postacią środka pola Lechii. Miewał mecze bezbarwne, ale też często rozgrywał na swojej pozycji prawdziwie mistrzowskie partie. Często trochę niedoceniany, bo patrzyło się na niego przez pryzmat liczb. Asyst, goli. Tymi nie imponował, ale gdy wgryźć się w jego temat mocniej, okaże się, że przede wszystkim pilnował tego, co działo się dookoła. Regulował tempo akcji, był łącznikiem między obroną a atakiem, pewnie gdyby odwinąć większość dłuższych kombinacji zakończonych strzałem czy bramką, gdzieś w trakcie parę razy by się przewinął. Dość powiedzieć, że średnią wykonanych podań na mecz miał na poziomie 59, przy tym przy naprawdę porządnej skuteczności (86%, wyższa od Odjidjy-Ofoe, Vassiljeva, Moulina, Góralskiego czy Majewskiego, a więc dyrygentów środka pola u pozostałych rywali do tytułu). Bez niego nie było przepływu piłek między stoperami a rozgrywającymi. Nie byłoby kilku asyst Peszki, gdyby nie rozrzucenia Wolskiego czy Krasicia, ale nie byłoby kilku rozrzuceń Wolskiego czy Krasicia, gdyby nie rozpoczęcie akcji przez Sławczewa.

Reklama

Oczywiście może się okazać, że siedzący przez ostatnie dwa miesiące na walizkach Sławczew dostał odcisków na tyłku i zanim dojdzie do meczowej sprawności, sporo czasu upłynie. Ale nikt nie ma wątpliwości, że prędzej czy później Lechia zyska w nim naprawdę duże wzmocnienie słabo funkcjonującej od początku sezonu maszynerii. I że w Gdańsku naprawdę trzeba się z tego wypożyczenia cieszyć, szczególnie w kontekście zalewu kontuzji.

fot. FotoPyK

Najnowsze

Hiszpania

Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Kamil Warzocha
0
Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Komentarze

7 komentarzy

Loading...