Za chwilę PZPN wybierze Waldemara Fornalika na selekcjonera reprezentacji. Zanim się to stanie, trzeba od razu zaznaczyć, że najpierw w sposób niepoważny wybrano trzech głównych kandydatów. Zajęła się tym komisja techniczna, której skład budzi śmiech i politowanie. Oto osoby, które decydowały, kto zostanie dopuszczony do rozdania. Osoba pierwsza, niepodlegająca dyskusji – Antoni Piechniczek. Osoba druga, której największą zaletą jest to, że nic nie mówi – Władysław Ł»muda. I wreszcie osoba trzecia – były selekcjoner reprezentacji, Władysław Szyngiera. Niestety, selekcjoner reprezentacji kobiet.
No, raz się pojawił jeszcze Andrzej Strejlau, ale wypowiadał się nie po linii, więc już go nie zapraszano.
Piechniczek, Ł»muda, Szyngiera. Piechniczka się nie czepiamy, każdy kraj ma takie legendy, na jakie zasłużył, szanowny pan Antoni sporo osiągnął, zanim zaczął dorzucać do kominka w Wiśle. Ł»muda ma tę zaletę, że nie wchodzi Antkowi w słowo, chyba że w kierunku potencjalnego selekcjonera wypowie kwestię, z której ostatnio stał się znany: „Ożeż ty kurwa strategu pierdolony!”. No i ten Szyngiera. W zasadzie chyba tylko po to, żeby uzbierać trzech. Bo trzech to już komisja. Szyngiera może być człowiekiem bardzo mądrym (chociaż zrozumcie nas dobrze – nie przesądzamy tego), natomiast nie ma najmniejszych kwalifikacji, by decydować, kto ma prowadzić polską kadrę, przynajmniej do momentu, do kiedy Patryk Małecki nie zada mu swojego firmowego pytania: – Kim ty, kurwa, jesteś?
W zasadzie to jury jak w Mam Talent. Tam też zawsze był i fachowiec, i ktoś do śmiechu, i kobieta, i mężczyzna. Tu, z braku laku, bo przecież Olejkowskiej wziąć nie mogli, zamiast kobiety jest trener kobiet. Proponujemy jeszcze – wzorem pierwszej edycji X Factor – wziąć do jury menedżera. Tam była Sablewska, tu może być dowolny licencjonowany menago, który zweryfikuje, z którym kandydatem na trenera przyjdzie w przyszłości najłatwiej kręcić wałki.
To by było dobre…
– Ma pan minutę na zaprezentowanie się.
– Witam szanowne jury, nazywam się Piotr Nowak. Chciałbym przejść do finałowej trójki, ponieważ mam pomysł, jak powinna grać reprezentacja. Stosowałbym ustawienie trzy – czte…
– Ożeż ty kurwa strategu pierdolony! – wykrzyknął Władek i wcisnął X.
– Buuuuuuuu – zawyła publiczność.
Drugi Władek, jako że kazano mu robić to samo, co robi ten z lewej, też wcisnął X.
– Piotrusiu, przykro nam, jesteś za młody – zabrał głos Antek, szef komisji.
– Ale ja mam prawie 50 lat!!! 48 dokładnie!!!
– Przyjdź za rok, spróbuj sił w następnej edycji. Jak wydoroślejesz, chłopcze.
Generalnie, i to już piszemy poważnie, chociaż brzmi niepoważnie, wspomniany Nowak nie został dopuszczony, ponieważ „nie posiada licencji UEFA Pro”. Próbował się chłop bronić, że posiada FIFA Pro i że może pracować wszędzie na świecie, że prowadził drużynę w igrzyskach olimpijskich. Ale powiedzieli mu – do szkoły, matole! Najlepiej do kuleszówki, żebyś jeszcze musiał kupić dres firmy Nike za 900 złotych od zaprzyjaźnionego hurtownika. Nowak więc odpadł w przedbiegach, nie dostał się nawet na castingi. Kiedy kadrę brał Franek Smuda nieposiadający chociażby matury (ani widoków na zdobycie matury w przyszłości) to nikomu to nie przeszkadzało. Ale nie można dopuścić, żeby przyjeżdżał cham z Ameryki i się szarogęsił.
Selekcjonerską pensję zgarnia więc Fornalik. Pod jednym względem jest to wybór bardzo dobry. Fornalik jest jaki jest, na pewno niczego jakoś strasznie nie spieprzy, nie zaszkodzi piłkarzom brakiem kompetencji. Raczej też – to nasza prywatna opinia – niczego wielkiego nie wymyśli. Kadrę bierze po prostu dobry trener, który solidnie wykona swoją robotę. A co za tym idzie – wreszcie pełną odpowiedzialność za wynik będą musieli wziąć na siebie piłkarze. Jak przegrają – to będzie ich wina, a nie Fornalika. A jak wygrają – to będzie ich zasługa. Od szanownego Waldka nikt nie będzie oczekiwał cudów, ale też chyba nikt go tak szybko nie uzna za tumana, który nie zna się na trenerce. On po prostu wywiąże się ze swoich zadań, później będą musieli to samo zrobić zawodnicy. Koniec z chowaniem się za plecami przełożonego.