Kim jest nowy prezes Ekstraklasy SA? Rozmowa z Bogusławem Biszofem…

redakcja

Autor:redakcja

09 lipca 2012, 17:56 • 3 min czytania

Bogusław Biszof od września będzie pełnił funkcję prezesa Ekstraklasy SA. Kim jest? Menedżerem związanym z branżą piwną, aktualnie wiceprezesem Heinekena ds. marketingu na terenie Rosji. Porozmawialiśmy z nim przez kilka minut, ponieważ… już wsiadał do samolotu do Moskwy. Bardzo miły człowiek.
– Muszę zadać najbardziej oczywiste pytanie: skąd pan się wziął? Pan, człowiek z zewnątrz, zostaje nagle prezesem Ekstraklasy SA.
– Skontaktował się ze mną pan Maciej Wandzel, szef rady nadzorczej Ekstraklasy SA i zaproponował funkcję prezesa. Było to dla mnie zaskoczeniem, bo pana Wandzela znałem, ale… ostatnie nasze kontakty biznesowe miały miejsce osiemnaście albo dwadzieścia lat temu. Od tamtej pory nawet nie mieliśmy okazji, żeby się spotkać. Do tematu Ekstraklasy początkowo byłem nastawiony dość sceptycznie, a może nawet negatywnie, a potem z dnia na dzień coraz bardziej się przekonywałem. I tak opcja początkowo dla mnie odległa, w końcu stała się mi bliska. Na razie funkcjonowanie Ekstraklasy SA znam tylko wycinkowo, ale od września zaczniemy systematycznie wypełniać treścią ramowe założenia.

– Słyszałem, że już cztery lata temu mógł pan być prezesem.

– To prawda, ale niepełna. To nie była wówczas tak konkretna propozycja jak teraz, ale konkurs, równolegle miałem dwie propozycje biznesowe. Po spotkaniu z Ekstraklasą zabrakło konkretnych kroków, a ja musiałem w ciągu kilku dni dać odpowiedź Heinekenowi. Zdecydowałem się pozostać w branży. Los rzucił mnie do Wiednia, Amsterdamu, do Moskwy… W tym roku rozmowy z Ekstraklasą wyglądały już zupełnie inaczej i skończyły się konkretnymi ustaleniami.

– Co człowieka biznesu kusi w przejściu do świata piłki? Biznes, ten zwykły, jest jednak trochę bardziej przewidywalny dla menedżera niż futbol.

– Rosja w strukturach Heinekena też kiedyś uchodziła za mission impossible, a jednak udało się tam odnieść sukces. Tak samo było 11 lat temu z Telekomunikacją. Wiele osób pytało się: – Po co idziesz do Tepsy? Przecież z tego nic dobrego nie może wyniknąć! A jeszcze wcześniej podobnie wyglądała kwestia Kompanii Piwowarskiej. Kiedy zaczynałem, miała tylko dziesięć procent udziału w rynku… Każda moja praca to było ryzyko, czasami ocierające się o mission impossible. Lubię wyzwania. Mówi pan, że biznes jest bardziej przewidywalny od futbolu i to zapewne jest prawda, ale uważałbym ze stwierdzeniem, że biznes sam w sobie jest przewidywalny. Wszędzie zdarzają się okoliczności, których się wcześniej nie zakładało, wszędzie trzeba się mierzyć z nowymi problemami. Pamiętam, jak nagle piwo znacząco zdrożało i cała branża znalazła się na zakręcie… Wie pan, zabrzmi to górnolotnie, ale nie tylko mnie, ale dziesiątkom menedżerów udało się utrzymać percepcję produktu jaki jest piwo na odpowiednim poziomie, kilkudziesięciu menedżerom udało się przekształcić Telekomunikację w firmę multimedialną, z całym portfelem usług, teraz wierzę, że za trzy albo cztery lata będę jedną z osób, która będzie mogła pochwalić się pozytywnym wpływem na markę Ekstraklasy. Brzmi to jak fantasmagoria, ale jeszcze raz podkreślam – tak samo brzmiały rozmowy o potędze Kompanii Piwowarskiej piętnaście lat temu i o przeobrażeniu Telekomunikacji jedenaście lat temu. Przepraszam, wsiadam do samolotu…

– OK, ostatnie pytanie. Muszę zapytać, z jakiego miasta pan pochodzi i co za tym idzie – komu pan kibicuje?

– Urodziłem się w Chodzieży, później przeprowadziłem się do Gniezna, więc jeśli miałbym wskazać mój klub to wskazałby Mieszko. Od jedenastu lat mieszkam w Warszawie, ale tak naprawdę jestem non-stop w podróży, tutaj nawet nie zdążyłem „zaprzyjaźnić się” z żadnym klubem. Jest tylko jedna drużyna, których meczów staram się nigdy nie ominąć i jest to… FC Barcelona. Oglądam wszystkie jej mecze.

Kim jest nowy prezes Ekstraklasy SA? Rozmowa z Bogusławem Biszofem…
Reklama

Najnowsze

Inne kraje

Świderski przedwcześnie zszedł z boiska. Fatalna sytuacja Drągowskiego

Braian Wilma
0
Świderski przedwcześnie zszedł z boiska. Fatalna sytuacja Drągowskiego
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama