Pierwszy dzień przerwy od Euro, nie trzeba nigdzie jechać, więc wyjątkowo wrzucamy przegląd polskiej prasy. Jak co poniedziałek jest co czytać. Szczególnie polecamy rozmowy z ludźmi związanymi dziś lub w przeszłości z PZPN-em.
FAKT
Dziś na czołówkę został wysunięty temat kandydowania Zbigniewa Bońka w wyborach na prezesa PZPN.
Jaką szansę na poparcie ma Boniek? Zagłosują za nim związki regionalne skupione wokółKazimierza Grenia (50 l.), prezesa Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. To pięć, a nawet sześć województw. A co przeciwstawi Lato? – On miał ułatwione zadanie. Ludzie oddani prezesowi mogli liczyć na sporą pulę darmowych biletów na mecze mistrzostw Europy. Wiadomo jak pożądany był to towar, więc teraz Lato będzie liczył, że odwdzięczą się podnosząc rękę – mówi nasz informator.
Poza tym Lukas Podolski zachęca do zatrudnienia selekcjonera z Polski, relacje z meczów Euro i informacja, że Wojtek Szczęsny i Robert Lewandowski wybrali się z partnerkami na wakacje.
SUPER EXPRESS
Tu też mamy wywiad z „Poldim”.
– Naszą reprezentację obejmie teraz nowy trener. Trwają dyskusje, czy ma to być Polak czy może jednak Niemiec.
– Musi być polski trener.
– Dlaczego?
– Bo powinien mówić po polsku i utożsamiać się z tym krajem. Powinien dobrze znać wszystkie realia tej piłki, wiedzieć, jak ona funkcjonuje. Musi znać dobrze polskich piłkarzy. Wprawdzie nie znam wszystkich polskich trenerów, ale jest chyba w waszej lidze jakiś dobry szkoleniowiec. Wierzę, że polska piłka zrobi krok do przodu, że pojawią się w lidze młodzi zawodnicy, którzy wyjdą z kategorii juniorów do pierwszej reprezentacji i ją wzmocnią, tak jak ostatnio dzieje się w Niemczech. W polskiej reprezentacji brakuje mi tego.
POLSKA THE TIMES
Obszerna rozmowa z Michałem Listkiewiczem.
Wiadomo, że Pana odsunęli w PZPN na boczny tor, ale żeby aż tak?
Wie pan, taką mają wrażliwość. Nie obrażam się. Nie zasępiam się jak prezes Lato, tylko czerpię z futbolu przyjemność. Znalazłem sobie towarzystwo i Euro oglądam z bliska, z loży honorowej. David Dean, wieloletni dyrektor Arsenalu Londyn, Arsene Wenger i Gerard Houllier zaprosili mnie na wspólne oglądanie turnieju. Latamy z meczu na mecz wygodnym sześcioosobowym samolotem. Myślę, że nie siedzę na gorszych miejscach od tych, którzy mi ich odmówili. Moi znajomi to wyborni fachowcy. Wiele się ciekawego o futbolu dowiaduję. Teraz zrobiłem sobie przerwę, nie pojechałem na dwa ćwierćfinały na Ukrainę, ale zaraz wracam. Później jedziemy na jacht, kajuty już zarezerwowane.
(…)
Waldemar Fornalik doświadczenia międzynarodowego też nie ma…
Dlatego selekcjonerem powinien zostać Jerzy Engel. Ja bym to widział tak: Engel bierze kadrę i przy wsparciu Fornalika ma zdobyć jesienią przynajmniej siedem punktów w trzech meczach eliminacyjnych. A potem prędzej czy później Fornalik przejmuje sam drużynę. Teraz jest zbyt mało czasu, aby pozwolić sobie na płacenie frycowego. Bo takiego komfortu, jaki miał Smuda, nikt już nigdy mieć nie będzie.
Ale Engel ostatni raz prowadził drużynę w zamierzchłych już czasach…
I co z tego. Ale wciąż jest w temacie. Robi dla UEFA fachowe analizy, jego wiedza futbolowa jest bardzo ceniona w Europie. George Engel to w Europie naprawdę wysoka marka. No i w przeciwieństwie do Franka Smudy potrafi grać w szachy. Każdy dobry selekcjoner to dotąd potrafił. Engel, Kulesza, Apostel. A Kaziu Górski jak świetnie grał!
PRZEGLĄD SPORTOWY
Wywiad z Franciszkiem Smudą.
Gdyby można było cofnąć czas, czy wszystko zrobiłby pan tak samo? Co by pan zmienił?
To, że nie wyszliśmy z grupy. Ale i tak nawet po tym cofnięciu czasu moje decyzje osobowe czy dotyczące taktyki byłyby takie same.
Â
Ponownie!? Zagrałby pan trzema defensywnymi pomocnikami w decydującym spotkaniu z Czechami?
Tak. Widzieliście mecz z Rosją. Moja drużyna cała atakowała, broniła się. Zebrała mnóstwo pochwał. Dlaczego więc miałem coś majstrować przy składzie?
(…)
Po meczu z Czechami powiedział pan na konferencji prasowej: „Chcieliście Grosickiego, to macie”. Ale przecież trudno było akurat jego obwiniać za porażkę. Wystąpił przez pół godziny w ostatnim meczu grupowym. Fakt, nie pomógł, lecz oskarżenie go dotknęło.
Nie chodziło mi o to, by kogokolwiek obarczać za porażkę, na kogokolwiek zrzucać odpowiedzialność. Chodziło mi o to, że wielu dziennikarzy domagało się od początku mistrzostw, by od razu wstawić Kamila do pierwszego składu. Sęk w tym, że to ja widziałem, w jakiej jest dyspozycji, widziałem go na treningach. Z Czechami dostał szansę i… No dobra, dajmy spokój.
I z Eugenem Polanskim.
A co pan sądzi o burzy, którą swoją wypowiedzią wywołał kapitan Jakub Błaszczykowski? Sprawa biletów przeszkadzała wam w koncentracji?
Nie zamierzam się w ten sposób usprawiedliwiać, co nie oznacza, że nie popieram Kuby. On powiedział to, co myśli cała drużyna. Wypowiadał się w imieniu wszystkich zawodników. Ale zaznaczam: liczba przyznanych nam biletów nie miała wpływu na to, co pokazaliśmy na boisku. To dwie różne sprawy.
(…)
Byłem dumny, że mogę grać dla Polski i dla nich. Nasi kibice byli fantastyczni. Dla mnie nie tylko osiem dni na EURO, ale całe sześć tygodni przygotowań było fantastyczne. Szkoda tylko, że po naszej porażce media w Polsce zrobiły negatywną atmosferę.
A jaką miały zrobić? Mieliśmy was chwalić za ostatnie miejsce?
Mogliście bardziej skoncentrować się na eksponowaniu pozytywnych elementów naszego występu. Takie jest moje zdanie.



