– Jak ktoś potrzebuje fajerwerków, to niech przełączy sobie na jakiś głupkowaty serial albo na Grecję, gdzie bramkarz minie się z dośrodkowaniem, a napastnik nie wykorzysta sam na sam. Stoję po stronie Hiszpanii, bo nie podchodzi mi gra w stylu „broń, broń, wybij! – ocenia Wojciech Kowalczyk.
Nie nudzi cię ta Hiszpania?
Hahaha, nie, dlaczego? Słuchaj, a oni dwa lata temu grali lepiej w fazie pucharowej niż teraz? Mieli cztery wyniki po 1:0. Ten sam styl, ten sam trener, dwóch defensywnych pomocników, gra na utrzymanie piłki i klepanie.
Tak, ale patrząc na inne drużyny na tych mistrzostwach, podczas dzisiejszego meczu można było się wynudzić.
Pamiętajmy, że to drużyna Luisa Aragonesa, przed czterema laty, zrobiła furorę, bo grała na dwóch napastników – Torresa i Villę – i jednego defensywnego pomocnika. Wtedy przynosiło to skutki, ale teraz del Bosque uznał, że skoro jego zespół odstaje fizycznie od przeciwników, to niech ich przynajmniej zamęczy klepaniem.
Byli kompletnie bezradni. Jak Grecy z Niemcami.
No i o to chodzi. Hiszpanie wprowadzają u każdego przeciwnika popłoch i każdego sprowadzają do poziomu słabeuszy. Brakuje im tylko tak mobilnego napastnika jak Villa. Niektórzy twierdzą, że Hiszpania gra jak Barcelona… Nie – gdyby grała, to dziś skończyłoby się 6:0 po pięciu bramkach Messiego, bo jeździłby między obrońcami sam, a reszta by tylko klepała.
Napastnikiem miał być dziś Fabregas, czyli „fałszywa dziewiątka”, choć niektórzy twierdzą, że wybitnie fałszywą dziewiątką był dopiero Torres, który ostatnio za dużo nie strzela.
Też nie zgadzam się z opiniami, że Torres jest w dobrej formie. Niby strzelił dwie Irlandczykom, ale byłem na tym meczu, rozmawiałem z kibicami i oni też go krytykowali. Większość Hiszpanów domaga się gry Fernando Llorente, czyli napastnika, który potrafi strzelić z główki, przyjąć, zastawić się i przede wszystkim zdobyć bramkę. Zresztą, atak to nie jedyny słaby punkt tego zespołu.
Kontynuuj.
Jak Ronaldo w półfinale będzie musiał zagrać na Arbeloę, to co chwilę będzie zaliczał wolne przeloty. Arbeloa to najsłabszy piłkarz Hiszpanii na Euro. Ani nie jest pożyteczny w ofensywie (nie potrafi dośrodkować), ani w obronie, bo niemiłosiernie go ogrywają. Na miejscu del Bosque wystawiłbym na prawej obronie Ramosa, który harowałby od linii do linii, a na środku Javiego Martineza i Pique.
Kto najbardziej zawiódł cię w reprezentacji Francji i dlaczego był to Ribery?
Albo Benzema. Widać było, że ta gra mu nie leży. Widząc znajomych piłkarzy z ligi hiszpańskiej, psychika nie pozwoliła mu na rozegranie dobrego meczu. Niestety, Francuzi mogą mieć bardzo dobrych zawodników, ale Hiszpania potrafi odebrać każdemu ochotę do gry. Każdemu! I Niemcom, i Holendrom, i Francuzom. Bać się mogą tylko Włochów, bo ten styl jakoś im nie leży. Drużyna del Bosque potrafi przeciwnika zabić w bardzo powolny sposób. Przecież w regulaminie nie ma zasady, że tylko ten, kto wygra 4:0, przechodzi do półfinału. Granie w ten sposób – poprzez klepanie – to dopiero klasa! A jak ktoś potrzebuje fajerwerków, to niech przełączy sobie na jakiś głupkowaty serial albo na Grecję, gdzie bramkarz minie się z dośrodkowaniem, a napastnik nie wykorzysta sam na sam. Stoję po stronie Hiszpanii, bo nie podchodzi mi gra w stylu „broń, broń, wybij!”.
Jako kibic Hiszpanii, obawiasz się Ronaldo w półfinale?
Dwa lata temu w meczu Hiszpanią nie dotknął piłki. Po jego stronie grał Ramos, a Ronaldo pozostało tylko machanie rękami. Czy się obawiam? Wszystko zależy od sztabu Hiszpanii – jak podejdzie do Cristiano. Nie mam nic przeciwko kolejnemu 1:0. Zabawne… Wszyscy wiedzą, jak gra Hiszpania, że będzie klepanie w lewo, prawo, lewo, prawo, a jakoś nikt, poza Szwajcarią, nie znalazł na nich recepty. Bo w trakcie tego klepania przychodzą dwie szybkie akcje i nie ma czego zbierać…
Rozmawiał TOMASZ ĆWIÄ„KAŁA