Pojawił się nowy pomysł na obsadzenie selekcjonerskiego stołka i jest to pomysł, który nam się podoba – Adam Nawałka. Facet posiada większość tych dobrych cech, którymi pochwalić może się Waldemar Fornalik, ale też ma coś, czego Fornalikowi trochę brakuje – mocniejszy charakter, doświadczenie w pracy w większych klubach (Wisła Kraków), no i poważne doświadczenie piłkarskie, co może nie jest kluczowe, ale zawsze lepiej, jeśli ktoś się o duży futbol otarł i jeśli poczuł, co to turniejowy stres. Nawałka jako szkoleniowiec jest osobą ostrzejszą wobec zawodników niż Fornalik, wzbudzającą większy respekt, bardziej ekspresyjną, co selekcjonerowi na pewno się przydaje. Jako piłkarz i jako trener więcej w życiu przeżył i suma tych doświadczeń mogłaby stanowić atut.
Oczywiście wyniki ligowe świadczą na korzyść Fornalika, chociaż i Nawałka notuje dość dobre. Zresztą, żebyśmy się dobrze zrozumieli, nie jesteśmy przeciwni nominacji Fornalika, tylko staramy się wychwycić różnicę między trenerem klubowym i selekcjonerem, naszym zdaniem to nie jest do końca ta sama branża i niekoniecznie cechy, dzięki którym przez lata można budować zespół klubowy przydają się w kadrze. Cały pakiet, który gwarantuje Nawałka, wydaje nam się bogatszy niż pakiet Fornalika. Bardziej widzimy obecnego szkoleniowca Górnika jako kogoś, kto bierze tę kadrę i z miejsca staje się w niej prawdziwym szefem. Jedno w czym na pewno ustępuję Fornalikowi – to PR, w dużej mierze dlatego, że w Polsce uwielbiamy ludzi do bólu skromnych.
Mówiąc krótko – Fornalik tak, ale Nawałka dla nas jeszcze bardziej tak. Chociaż na sam koniec zatrudnianie selekcjonera to i tak loteria. Np. Jerzy Engel został wyciągnięty z szafy, nie był żadnym naprawdę poważnym na polskim rynku szkoleniowcem, a w pierwszej części pracy poradził sobie dobrze.