Tomasz Hajto: – Jeden wielki blamaż. Smuda dostał wszystko, a nie zostało nic…

redakcja

Autor:redakcja

17 czerwca 2012, 17:20 • 4 min czytania

Tomasz Hajto ostry jak… zawsze. U trenera Jagiellonii Białystok wciąż nie opadły emocje po wczorajszym meczu i na naszych łamach w typowy dla siebie sposób ocenił działania Franciszka Smudy.
Od dłuższego czasu był pan po tej stronie barykady, która głośno krytykowała Franciszka Smudę…
Patrzę na to jako były piłkarz, a dziś trener i zastanawiam się, czy ten zespół ma pomysł na grę. Wystarczyło obejrzeć jeden mecz, zobaczyć, jak gra trójka z Borussii i wszystko było jasne. Schematyczne stałe fragmenty, rzucony do przodu i osamotniony, biedny Robert Lewandowski, fatalne przygotowanie fizyczne… Przecież my dreptaliśmy. 20-30 minut gry, a potem nas nie było.

Tomasz Hajto: – Jeden wielki blamaż. Smuda dostał wszystko, a nie zostało nic…
Reklama

Barry Solan i jego świta przegięli z intensywnością treningów?
Po pierwsze – jeśli reprezentację przygotowuje facet, który do niedawna sprzedawał maszyny do badań, a dziś ma być fachowcem… Z całym szacunkiem, mam na to trochę inne spojrzenie. Po drugie – Smuda złości się na krytykę. Facet dostał od całego narodu w prezencie kredyt zaufania na dwa i pół roku, dostał ogromne pieniądze i na koniec okazuje się, że nie mamy drużyny, z powołaniami się pomylił, przygotowania fizycznego nie ma. A ludzi, którzy w niego wierzyli, totalnie olał. Już nawet sędziowie nam pomagali – w pierwszym meczu ewidentny karny po ręce Perquisa, w drugim ewidentny karny po faulu Perquisa na Arszawinie. Błędów sędziów było multum. I co? I nawet tego żeśmy nie wykorzystali. Ł»al tylko fantastycznych kibiców i samych chłopaków, bo na pewno chcieli wyjść z grupy. Ale jak jest się źle przygotowanym, to – proszę mi uwierzyć – ciężko coś zrobić. Ja dla tej reprezentacji zrobiłem trochę więcej, niż Smuda, więc mam prawo do oceny. Krytyka nie oznacza, że jestem do niego nastawiony antypatycznie. Boli mnie, że nie przyjmował do siebie żadnych uwag. Wysłuchać powinno się zawsze.

Z jednej strony trójka z Borussii nie spełniła oczekiwań, z drugiej – jak miała spełnić, skoro w tej kadrze nic nie funkcjonowało dobrze?
Sorry, że jestem taki brutalny w moich spostrzeżeniach, ale Boenisch to chyba najgorszy reprezentacyjny obrońca w historii polskiej piłki. Do tego nie w pełni zdrowy Perquis, Brożek, który siedzi w Celtiku na trybunach i niewyróżniający się w polskiej lidze Murawski. Takimi ludźmi mamy budować sukces na Euro? Smuda wszedł do historii, bo – jeśli wierzyć mediom – zarobił 800 tysięcy złotych za dwa remisy, a nie wyszliśmy z grupy. Powiedzcie mi – jaka jest wizja budowania tej drużyny? Wizja powołań?

Reklama

Nie ma żadnej wizji ani logiki. Ł»adna to tajemnica.
Smuda nie miał wizji ani koncepcji i tylko się miotał. Selekcjoner musi wytrzymać to ciśnienie, umieć żyć z krytyką i mieć do siebie trochę dystansu i autoironii. Nawet czasem pożartować. Tymczasem niejednokrotnie, jak coś mówił, to nie wiedziałem, o co mu chodzi. Dostał facet wszystko, a nie zostało po nim nic. I będzie się dalej miotał jak ryba w sieci i wszystkich atakował. Wyszedł jeden wielki blamaż. Dwa punkty, grając trzy mecze u siebie. A najbardziej bolą mnie te jego powołania.

Już lepiej byłoby grać Polakami, bo dziś można śmiało stwierdzić, że eksperyment z farbowanymi lisami nie wypalił.
Najrówniej z nich zagrał Polanski. Walczył, biegał, wyróżniał się… Był mentalnie przygotowany do turnieju. Obraniak? No, tak się nie da w piłkę grać. Po boisku się nie chodzi. Niby w ostatnim meczu coś się starał, ale dlaczego szansy nie dostał Wolski? Skoro Mierzejewski wchodzi i prezentuje się dobrze, to czemu nie gra w kolejnym spotkaniu w pierwszym składzie? I ten Boenisch… Koordynacja jak u słonia, problemy z nadwagą, źle się rusza, źle się obraca, piłka pałęta mu się między nogami. Każdą piłkę przed dośrodkowaniem musi trzy razy poprawić. Jeżeli piłkarz Bundesligi prezentuje jakiś poziom i kończy mu się kontrakt, to pod koniec sezonu już ma zaklepany kolejny klub. Jak gość nie gra półtora roku w piłkę, to jest jak samochód nieodpalany przez półtorej roku.

Widzi pan jakieś plusy tej sytuacji poza tym, że gorzej nie będzie?
Widzę, ale poza reprezentacją. Mamy piękne stadiony, państwo przygotowało wspaniałą imprezę i jestem dumny z tego, że jestem Polakiem. Wczoraj byłem dumny, gdy prezydent Borussii, Watzke, chwalił nas za organizację. Albo, gdy Patrick Vieira wczoraj podszedł i powiedział: „Tomek, wielka rzecz. Piękny kraj, przyjaźnie nastawieni ludzie, fantastyczni kibice. Zaczęliście nawet grać w piłkę”.

Podsumowując – Polska jako państwo zdała egzamin, a reprezentacja nie?
Nie zdał egzaminu Smuda. To on sobie dobierał ludzi i miał na to 2,5 roku, a na koniec gra kilku gości, którzy, sorry, ale w polskiej lidze by się nie wyróżniali. Ł»eby na tym poziomie robić prywatny folwark… A ci, którzy w piłkę grać potrafią, dreptali, bo nie mieli siły. Ale taką już wizję ma Smuda i szkoda tylko, że odpowiada za to nasz kraj.

Rozmawiał TOMASZ ĆWIÄ„KAفA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama