Z piątego stadionu: …nadejdzie czas, gdy docenicie nas!

redakcja

Autor:redakcja

16 czerwca 2012, 18:34 • 4 min czytania

Trochę nam głupio w takim momencie, no ale kto jeśli nie my. W mediach trwa bowiem zbiorowy orgazm – mamy sektorówkę, a specjalnie wynajęci koordynatorzy dopingu zapewnią nam nieziemską atmosferę na meczu z Czechami. Kolejne autorytety wypowiadają się przy tym, że polscy kibice klubowi, którzy słyną z przepięknych opraw winni się wstydzić – pracę wykonuje za nich Zimoch.
Tyle, że to nie do końca tak drodzy koledzy dziennikarze, kochane autorytety. Zacznijmy od sprawy najbardziej prozaicznej. Sektorówki. Na Euro okazało się, że Chorwaci, Grecy, a przede wszystkim Rosjanie mają w zwyczaju rozwijać bardzo duże płótna, na których wymalowane są różne ciekawe obrazki – Chorwacja miała własną flagę państwową i replikę koszulki, Rosja wojownika z napisem „This is Russia”. Celebryci (także część dziennikarzy) obejrzała i wpadła w entuzjazm. „Zróbmy sobie taką!” – zakrzyknęli radośnie.

Z piątego stadionu: …nadejdzie czas, gdy docenicie nas!
Reklama

Pamiętamy?

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

A to? Więc czemu najpierw nie zapytać – jak to się stało, że te flagi były, a teraz ich nie ma? Jak to się stało, że oprawy tworzyli sami kibice, a teraz mają to robić dziennikarze? Jak do tego doszło, że sektorówkę (przepłaconą i nieszczególnie imponującą kreatywnością) szyje… Tomasz Zimoch? Postanowiliśmy zapytać o zdanie Ogólnopolski Związek Stowarzyszeń Kibicowskich, który dziś rano wydał oświadczenie ujawniające parę ciekawych faktów z historii współpracy kibiców i PZPN-u (oraz kadry PZPN-u).

– Już dwa lata temu proponowaliśmy PZPN-owi, że wyślemy na mecze trochę osób i zrobimy normalny, prawdziwy doping i oprawy. No, ale nie byli zainteresowani – przyznaje szef Ogólnopolskiego Związku Stowarzyszeń Kibicowskich, Mariusz Jędrzejewski. – Oceniałem to na około osiemdziesiąt osób, które rozmieścilibyśmy na stadionie i to wystarczyłoby, żeby zrobić to jak należy. Nie chciałbym się wymądrzać, ale zrobić sektorówkę można sobie samemu. To znaczy, można zamówić tak jak teraz to zrobili. I dobrze, ale umieć ją odpowiednio wciągnąć, wiedzieć w którym momencie to trzeba zrobić, to już jest inna sprawa – komentuje w rozmowie z nami. – Poza tym, teraz jest pięknie komercyjnie to nakręcone, że Zimoch robi sektorówkę. A nie wszyscy mają świadomość, że jej użycie jest w Polsce niezgodne z prawem! – przekonuje, a na dowód przesyła nam skan. TUTAJ znajdziecie opinię policji w sprawie tych sektorówek, których brak bolał Zimocha i resztę autorytetów.

Swoją drogą, flaga kupiona przez Zimocha za 45 tysięcy złotych to chyba najbardziej przepłacona oprawa w historii polskiego ruchu ultras (i „ultra-journalists”). Ultrasi twierdzą, że dałoby się to zrobić taniej, jednocześnie zwiększając rozmiary i jakość, ale… najpierw trzeba było tych ultrasów mieć. Jak się domyślacie, Klub Kibica Reprezentacji Polski nieszczególnie odrobił lekcje przed mistrzostwami i nie przygotował żadnych opraw.

– Trzeba też wiedzieć, kiedy krzyknąć, bo np. w meczu z Grecją aż się prosiło, żeby w chwili gdy Tytoń obronił karnego, cały stadion wstał i zaśpiewał hymn. Może by ich to poniosło i jeszcze by wygrali – dodaje Mariusz Jędrzejewski z OZSK. Trudno nie przyznać mu racji w kwestii dopingu, co zresztą zauważa sam PZPN. Rano Internet obiegła informacja, że PZPN dzwoni do poszczególnych stowarzyszeń kibicowskich z prośbą o… wypożyczenie „gniazdowego”. Przypomnijmy, że do niedawna „koordynator dopingu” – jak nazwali to ludzie z PZPN-u – był pogardliwie określany „kibolskim zapiewajłą”, a Staruch, czy K. z Lecha stawali się „hersztami kibolskich watah”. Ponadto zwrócono się z prośbą do ultrasów ze Śląska Wrocław, by pomogli w rozwijaniu tej ufundowanej sektorówki. Tutaj również, świeżo upieczeni fani dopingu ze struktur związkowych, spotkali się z odmową. Doping na mistrzostwach i tak jest na dość wysokim poziomie, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że obecność bojkotujących kadrę kibiców wystarczyłaby nawet do przebicia genialnych Irlandczyków.

Pozostaje pytanie – kiedy PZPN zda sobie sprawę, że to nie kwestia pieniędzy, czy jednorazowego zaproszenia, zrywu w krytycznym momencie, ale ciężka praca na każdym jednym meczu towarzyskim zapewnia kadrze oddanych kibiców? Kiedy policja zakazująca sektorówek, ostra Komisja Ligi i reszta wiecznych krytyków „kibolstwa” zda sobie sprawę, że to oni są solą futbolu?

Jakże prorocze okazały się słowa z – co za ironia – oprawy Widzewa. „Gdy z polskich stadionów zniknie wszelki blask, nadejdzie czas, gdy docenicie nas”. Czyżby to był właśnie ten moment?

TOMASZ KWAŚNIAK
JAKUB OLKIEWICZ

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama