– Laurent Blanc po meczu z Anglikami stwierdził, że Francja zaczęła mistrzostwa z dwudziestominutowym opóźnieniem. Początek przespała i zaczęła grać dopiero, gdy dostała pierwszą bramkę. Dlatego dziś całe przygotowania były nakierowane na to, by jak najlepiej wejść w mecz od pierwszego gwizdka – mówi o spotkaniu Francuzów z Ukrainą Joachim Marx. Mieszkający we Francji były reprezentant Polski, skaut Racingu Lens.
W takim razie pogoda trochę sobie z Francuzów zadrwiła…
Miałem wrażenie, że te pierwsze pięć minut zaczęli lepiej od Ukraińców. Kiedy przerwano grę, w telewizji wypowiadał się selekcjoner, mówiąc, że trochę się obawia, jak ta pauza wpłynie na psychikę zawodników. Krytykowano na przykład Ribery’ego, że jest za bardzo rozluźniony, że się śmieje, dyskutuje. Ale może tak właśnie trzeba było robić, dla rozładowania napięcia.
O dziwo murawę udało się doprowadzić do porządku.
Na początku nic nie wskazywało, że może wrócić do tak świetnego stanu. Przy linii bocznej stało jeziorko wody. Ale faktycznie – kiedy już wznowiono grę, nie było śladu po ulewie, co oznacza, że murawa była naprawdę świetnie przygotowana.
Obawiano się we Francji meczu z gospodarzami?
Oczywiście. Wszyscy bali się, że Ukraina może zagrać tak, jak Polacy przeciwko Rosji. Szczególnie po zwycięstwie nad Szwedami oczekiwano, że będą dzisiaj groźni. Może i dla Francji nie był to doskonały występ, ale – po remisie z Anglikami – trzeba było przede wszystkim wygrać. Wreszcie się udało. Zdaje się, że na dużej imprezie po raz pierwszy od… 2006 roku. Dlatego po meczu na drużynę spadło sporo pochwał.
Jedno zwycięstwo nie zaspokoi apetytów…
Musicie wiedzieć, że przynajmniej od mundialu w RPA ta drużyna była głównie krytykowana. Przede wszystkim starsi zawodnicy, którzy w tamtym turnieju uczestniczyli. Nastroje Francuzów są dosyć chwiejne. Ostatnio były lepsze, bo przed Euro drużyna rozegrała trzy udane sparingi i nawet najtrudniejszego przeciwnika – Serbię – ograła dosyć łatwo. Pokazała dobry futbol, co musiało rozbudzić nadzieje.
Remis z Anglią zadowolił krytyków?
Kilku zawodnikom się dostało. Na przykład Benzemie, którego niektórzy odważnie typowali na najlepszego strzelca mistrzostw. Mówiono, że gra za bardzo wycofany, że Francja nie ma środkowego napastnika. Dziś też było widać, że trochę mu ciąży kolejny mecz bez gola. Nie schodził z boiska do końca zadowolony…
Gdzie Francuzi widzą szczyt możliwości swojego zespołu? Jakie są wobec niego realne oczekiwania?
Kiedy przed Euro pytano o to selekcjonera, było wielkie zaskoczenie, bo odpowiadał: „naszym celem jest wygranie jednego meczu, a dalej zobaczymy…”. Było wręcz wielkie oburzenie – jak można się tak wypowiadać? Przecież Francja to wielki kraj, zawsze celuje wysoko i tak dalej. W tej chwili mówi się o ćwierćfinale jako o celu minimum. Ale muszę jeszcze przede wszystkim dodać, że Francuzi bardzo pozytywnie oceniają cały turniej, chwalą organizację w Polsce. Podoba im się…
Wydarzeń po meczu z Rosją pewnie jednak nie przeoczyli…
Było trochę obrazków z bójek. Podawano wyniki tych wszystkich aresztowań – stu pięćdziesięciu czy stu osiemdziesięciu Polaków. Ł»artowano nawet, że w takim razie Rosjanie musieli bardzo szybko uciekać, bo pewnie też nie byli święci. Ale wielkiego oburzenia to wszystko nie wzbudziło. Przede wszystkim chwali się stadiony. We Francji dziś takich obiektów nie ma.
Rozmawiał PAWEŁ MUZYKA