Wojciech Kowalczyk: – Ronaldo opowiadał o Złotej Piłce i to mu przeszkodziło

redakcja

Autor:redakcja

13 czerwca 2012, 21:00 • 3 min czytania

Półtorej godziny temu Portugalia z dużymi problemami ograła Danię, a… antybohaterem meczu został Cristiano Ronaldo. Przeczytajcie, co o grze CR i jego kolegów, a także Duńczyków sądzi nasz bloger, Wojtek Kowalczyk.
Po takim meczu nie sposób rozpocząć tej rozmówki inaczej. Portugalia wygrała, ale ma problem.
I to nie jeden. Popatrz na drugą bramkę Duńczyków. Znowu piłka spada za głowę Pepe. Z przodu wygląda on dobrze, ale w tyłach go ponosi. A Ronaldo? Cóż… Ostatnio udzielił tylu wywiadów, że w styczniu chce odebrać Złotą Piłkę i chyba mu to nie pomogło. Chce strzelić, jest zdesperowany i tylko się kompromituje. W Realu te sytuacje by wykorzystał, a tutaj? Tutaj raz podał do bramkarza, raz nie trafił w bramkę. Ma Ronaldo szczęście, że Varela strzelił na 3:2, bo byłby narodowym winowajcą porażki.

Wojciech Kowalczyk: – Ronaldo opowiadał o Złotej Piłce i to mu przeszkodziło
Reklama

Na tę chwilę Portugalia to dwie drużyny. W jednej gra dziesięciu zawodników, w drugiej jeden.
I tu mają spory kłopot. Cristiano chce się wypromować, przesadza, a reszta gra po to, żeby wygrać. Zdarzają się wielcy piłkarze, którzy nie strzelają na wielkich imprezach, ale Ronaldo musi odłożyć swoje osobiste cele na bok i w końcu skupić się na drużynie. Brakuje mu tego spokoju, który ma w Realu.

W defensywie, szczególnie po przerwie, stosował pressing Iwańskiego.
Bo myśli tylko o sobie. A w innych sytuacjach był zdesperowany! W końcówce złapał jeszcze głupią kartkę, bo poszedł na takiej żyle, że musiał faulować. No, ale jak ktoś na takiej imprezie chce zostać królem strzelców po fazie grupowej… Dziś Ronaldo był problemem tej drużyny, ale nie można go posadzić na ławce. Nosi opaskę kapitańską, dyryguje. Ale co z tego, skoro przy trzech bramkach Portugalii nawet nie zaliczył asysty. Widać, że na boisku nie musi zawsze być gwiazdą tego zespołu. Właśnie, gwiazdą… Portugalia zawsze miała indywidualności, ale od kilku lat nie przekonuje, bo da się je łatwo rozszyfrować. Tylko na kogo liczyć, jak nie na Ronaldo lub Naniego?

Reklama

Rozmawiamy już w trakcie meczu Holandii z Niemcami i Dania, mimo nieziemskiej konkurencji, wciąż może wyjść z grupy.
I to z takiej, do której nigdy by nie chcieli trafić. Skazywano ich na pożarcie i istniało prawdopodobieństwo, że przegrają trzy mecze. A tak to mają trzy punkty i liczą się w walce o awans. Kto wie, może awansują kosztem Portugalii? Duńczycy, mimo że bazują na przygotowaniu fizycznym i mimo braków w wyszkoleniu technicznym, potrafią stworzyć ładne akcje.

I je wykończyć, co potwierdził wyśmiewany w Anglii, Nicklas Bendtner.
Peter Crouch też był wyśmiewany, a ładował bramy z przewrotek. Bendtner to typ napastnika pasujący do skandynawsko-brytyjskich drużyn – nie musi walczyć o wszystkie piłki, nie potrzebuje dużo ruchu, ale ma wykańczać akcje. Wystarczy, że czasem ktoś go trafi w głowę. Ronaldo biegał, szarpał, dryblował i co?

Rozmawiał TOMASZ ĆWIÄ„KAفA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama