Z prezesem greckiej federacji piłkarskiej, Sofoklisem Pilaviosem spotkaliśmy się w warszawskiej restauracji „Paros”. Przyjęcie na którym pojawiła się cała śmietanka greckiego futbolu zostało zorganizowane z okazji meczu Polska- Grecja. Koreczki z oliwkami, greckie wina, Uzo, greccy celebryci – impreza pod szyldem „Kobiety, wino i śpiew”.
Wydawałoby się, że w centrum uwagi gości powinien znaleźć się któryś z Greków. Niestety, żaden piłkarz, a nawet trener nie pofatygował się, żeby przyjechać do Warszawy. Samaras i spółka woleli zostać w luksusowych pokojach w „Jachrance” i pograć na Play Station. Cóż, skoro nie było piłkarzy to trzeba było znaleźć nową gwiazdę wieczoru – tak trochę na siłę. Wybór padł na Jacka Gmocha. „Szczęka” przez całą imprezę pozował do zdjęć i udzielał wywiadów – oczywiście w języku greckim. Dla dziennikarzy spod Akropolu było nie lada wyzwaniem zrozumienie niewyraźnych wypowiedzi rozmówcy Ale cóż, do niestarannej greki naszego rodaka wszyscy w Atenach zdążyli się już dawno przyzwyczaić.
Drugą najbardziej rozchwytywaną osobą podczas bankietu był grecki Grzegorz Lato, prezes EPO Sofoklis Pilavios. Sympatyczny gość, który był oblegany z każdej strony, ale mimo zainteresowania greckich sław, znalazł dla nas czas. Towarzystwo pięknych kobiet z pewnością było dla niego ciekawszą alternatywą, niż rozmowa z dziennikarzami, ale mimo pokus ze strony płci pięknej, to właśnie nam poświęcił najwięcej czasu. Pogadaliśmy o: Grzegorzu Lacie, sędziach, pieniądzach…
Jakie są pańskie odczucia po meczu z Polską?
– Pozytywne. Cieszę się, że nasi chłopcy wywalczyli jeden punkt. To nie było łatwe, bo sędzia wyraźnie gwizdał pod polską publiczność. Każdy kto widział mecz z wysokości trybun zgodzi się z moją opinią. Druga żółta kartka dla Papasthopoulosa była jakimś kompletnym nieporozumieniem. Szkoda, bo grając w dziesiątkę założenia taktyczne biorą na łeb. Jeszcze ten polski wysoki obrońca, taki farbowany blondyn. Jak on ma na imię?
Damien Perquis.
– No to właśnie o niego mi chodzi. Facet dotknął piłkę ręką w swoim polu karnym, widział to cały stadion, a sędzia nie wiedzieć czemu nie odgwizdał jedenastki. Szkoda, ale życie toczy się dalej. Każdy popełnia błędy. Nie ma czasu na płakanie nad rozlanym mlekiem, zaraz gramy kolejny mecz z Czechami, który może zadecydować o awansie do następnej rundy.
Gdyby Karagounis wykorzystał rzut karny, to prawdopodobnie nie miałby pan żalu do sędziego.
– To nie ma żadnego znaczenia. Od meczu z Polską minęło już kilka godzin. Emocje zdążyły już opaść. Teraz patrzę na to chłodnym okiem. Oczywiście żałuję, że nie udało nam się wygrać, ale wbrew pozorom nie stoimy na straconej pozycji. Wręcz przeciwnie, znajdujemy się w dobrym położeniu. Sam wynik nie jest jakąś porażką – przed meczem wydawało się, że remis powinien nas zadowolić. Aczkolwiek stać nas na więcej i uważam, że gdyby sędziował ktoś inny to zgarnęlibyśmy trzy punkty. Nie jest tajemnicą, że pan Carballo lubi szastać kartkami na lewo i prawo.
Nasz kluczowy zawodnik, Wojciech Szczęsny również został ukarany czerwoną kartkąâ€¦
– Tak, i akurat w tym przypadku sędzia podjął właściwą decyzję. Nie miał innego wyboru, bo faul był na tyle ewidentny, że sam piłkarz przyznał, że zasłużył na karę. Gdyby Szczęsny nie wyleciał z boiska, to mówilibyśmy o ogromnym skandalu. Reprezentacja Polski już mnie nie interesuje, teraz trzymamy los w swoich rękach. Jeśli wygramy drugi mecz, to będziemy mieli na swoim koncie cztery punkty, a to przełoży się na komfort psychiczny całej drużyny.
Będzie wam ciężko wygrać z Czechami. Nie zagrają Avraam Papadopoulos i Sokratis Papasthopoulos – kluczowi obrońcy.
– Kartek już nie cofniemy, pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że i tak uda się nam wyjść z grupy, a Sokratis udowodni swoją wartość w kolejnych meczach. Z tego co mi wiadomo, to będzie mógł zagrać w meczu z Rosją. Jeśli chodzi o Avraama, to jesteśmy wstrząśnięci tym co go spotkało. Dla każdego piłkarza półroczny rozbrat z piłką jest osobistym dramatem. Wszyscy trzymamy kciuki za jego szybki powrót na boisko. To silny chłopak, dlatego jestem przekonany, że mecz z Polską nie był jego ostatnim występem w reprezentacji. W niedzielę odleciał już do Aten, ale sercem wciąż jest tutaj w Polsce, z naszą drużyną. On sam jest bardzo rozczarowany, że musiał wrócić do domu.
W Polsce mówi się, że jeśli wygracie z Czechami to macie zapewniony awans do następnej rundy.
– Na pewno wygrana z Czechami przybliży nas do awansu, ale należy pamiętać, że ostatni mecz gramy z Rosją, która jest moim faworytem do wyjścia z grupy.
Jeśli Rosjanie pokonają Polaków, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że odpuszczą mecz z wami, bo i tak będą mieli zapewniony awans.
– Nie mam nic przeciwko żeby tak się stało.
Rozmawiał pan już na ten temat z prezesem rosyjskiej federacji? Nie jest tajemnicą, że Rosjanie nie darzą Polaków szczególną sympatią. Dla nich będzie lepiej, jeśli z grupy wyjdziecie wy zamiast Polski.
– Nie, nie rozmawiałem z prezesem na ten temat. Aczkolwiek Rosja w pierwszym meczu spisała się perfekcyjnie, jeśli nie wyjdą z grupy, to będzie można mówić o sporej niespodziance.
A z prezesem Latą miał pan okazję rozmawiać?
– Tak i to wielokrotnie. To bardzo miły i porządny człowiek. Nasze relacje są bardzo pozytywne, to prawdziwy gentleman.
„Gentleman”? Naszym zdaniem do takiego grona nie należy…
– Nie mogę zdradzać naszych prywatnych relacji, wybacz.
W porządku. W takim razie zapytam wprost: Czy w greckim związku piłkarskim mogą pracować osoby, które podejrzewa się o korupcję?
– Oczywiście, że nie. A skąd w ogóle to pytanie?
Stąd, że Grzegorz Lato jest podejrzany o przyjmowanie łapówek.
– Nic na ten temat nie wiem, więc ciężko mi zabrać w tej sprawie głos. W moich oczach to uczciwy i porządny facet.
Ok, zmieńmy temat. Spędził już pan w naszym kraju kilka dni. Jak się panu u nas podoba?
– Bardzo! Nie mówię tego z grzeczności. Naprawdę jesteśmy bardzo zadowoleni z pobytu w Polsce. Mieszkamy w luksusowym hotelu, w którym piłkarze mogą w ciszy skoncentrować się na meczu. Trenujemy kilka kilometrów dalej, w Legionowie, gdzie mamy do swojej dyspozycji fantastyczny obiekt treningowy. Mamy tutaj wszystko czego dusza zapragnie. Chętnie odwiedzę wasz kraj ponownie w niedalekiej przyszłości. Polacy to fantastyczni ludzie.
Już teraz do Legionowa trafiło pierwsze zapytanie z Cypru w sprawie obozu przygotowawczego do sezonu 2012/2013.
– Nie dziwi mnie to, macie fantastyczne warunki. Cisza, luksus, spokój… Jestem przekonany, że Legionowo ma potencjał żeby gościć u siebie najlepsze drużyny z Europy.
Racja, piłkarze nie zwracali póki co nawet uwagi na kibiców i media.
– To pomysł Fernando Santosa, który moim zdaniem jest słuszny. Wścibscy dziennikarze i kibice mogliby jedynie zaszkodzić piłkarzom przygotowania do meczu. Poza tym nie jest tak źle. Dzień po meczu z Polską odbył się otwarty trening. Z tego co widziałem kibice mogli wziąć autografy i zrobić sobie z piłkarzami pamiątkowe zdjęcie.
Mówi się, że jesteście najnudniejszą drużyną turnieju. Dobry kontakt z mediami mógłby podreperować wasz wizerunek.
– Dla mnie najważniejsza jest dobra gra całej drużyny. Fernando Santos chce trenować bez obecności publiczności, a ja go w tym popieram. Poza tym nie uważam żebyśmy byli nudni.
W kadrze na Euro nie znalazł się weteran, mistrz Europy z 2004 roku Angelos Charisteas. Jednak cały czas o sile waszej kadry stanowią doświadczeni piłkarze: Chalkias, Katsouranis, Karagounis, Gekas, Liberopoulos, Salpingidis…
– Ale jest też kilku młodych i zapewniam, że będzie ich grało coraz więcej.
A jaki macie na to plan?
– Nasz kraj jest pogrążony w kryzysie, klubów już nie stać na zatrudnianie dużej ilości zagranicznych piłkarzy. Wielu jest zaniepokojonych sytuacją w greckiej piłce, ale ja staram się być optymistą. Kluby są zmuszone do stawiania na młodzież. Już w poprzedniej rundzie wypłynęło kilku ciekawych młodych piłkarzy, którzy mają papiery żeby zrobić karierę na zachodzie. Dlatego jestem spokojny o przyszłość kadry. Pod względem reprezentacji kryzys może wyjść nam tylko na dobre. Tym bardziej, że wielu greckich ekspertów narzekało, że w najsilniejszych greckich klubach gra zbyt wielu cudzoziemców. Teraz to uległo zmianie. Przynajmniej nikt nas nie będzie krytykował za dużą ilość obcokrajowców w poszczególnych zespołach.
Ciekawa teoria. Właśnie dzięki temu 18-letni Stefano Kapino dostał szansę w Panathinaikosie.
– Takich przykładów będzie w najbliższej przyszłości znacznie więcej.
Czyli kryzys panu nie straszny? Pytam, bo odnoszę wrażenie, że piłka nożna zeszła w waszym kraju na nieco dalszy plan. Zaraz po końcowym gwizdku w meczu Polska-Grecja, w stacjach informacyjnych, na próżno było szukać obrazków związanych z Euro. W centrum zainteresowania znalazł się jakiś polityk, który w programie na żywo spoliczkował konkurencję z lewicy.
– Niedługo mamy wybory, nic dziwnego, że w tej chwili jest to temat numer jeden. Taki incydent wiadomo, że bardziej skupia na sobie uwagę mediów. Aczkolwiek uważam, że jeśli uda nam się awansować do ćwierćfinału to zainteresowanie futbolem wzrośnie. Już teraz panuje dobra atmosfera wokół kadry, więc jestem spokojny. No, ale racja, muszę się z tobą zgodzić: wybory są najważniejsze.
Sprawia pan wrażenie człowieka, który jest pewny awansu – zresztą jak wszyscy ludzie powiązani z grecką piłką.
– Taką mamy naturę. Nie lubimy się smucić. Jesteśmy pewni swego, ale nie zarozumiali. Wy, Polacy, macie podobną mentalność.
Być może. Kiedyś Grecja była przecież oblegana przez polskich piłkarzy.
– Tak, ale z powodu kryzysu jest was u nas coraz mniej. Trochę szkoda, ale jak już mówiłem: dzięki mniejszej liczbie piłkarzy z zagranicy, szansę gry dostanie grecka młodzież.
Najlepszym piłkarzem młodego pokolenia w Evertonie został niedawno Apostolos Vellios, ale trener Santos nie znalazł dla niego miejsca w swoim zespole.
– Vellios to bardzo młody, utalentowany piłkarz. Jestem przekonany, że w przyszłości będzie stanowił o sile naszej reprezentacji. Póki co gra w U-21, radzi sobie całkiem nieźle: Z tego co się orientuję, strzelił 10 bramek w 20 meczach. Niezły dorobek, jak będzie się tak dalej rozwijał, to szybko wskoczy na wyższy level.
Z takim imponującym bilansem moim zdaniem już teraz powinien dostać szansę w poważnej piłce.
– Od dłuższego czasu obserwuję rozgrywki Premier Leauge. Zauważyłem, że piłkarze grający w tamtej lidze są wycieńczeni ciężkim sezonem. Popatrzmy na kadrę Anglików, z powodu kontuzji wypadło im już kilku kluczowych graczy. Dla młodego Velliosa debiutancki sezon w Premier Leauge był bardzo wyczerpujący. Uważam że nie jest jeszcze gotowy do gry w tak poważnym turnieju jakim jest Euro.
Reprezentacja Grecji U-21 pod wodzą Antoniosa Nikopolidsa póki co mocno zawodzi. Remis 0:0 z kucharzami z San Marino jest jakimś żartem.
– Spokojnie to był dopiero pierwszy mecz pod wodzą Nikopolidisa. W następnych jestem przekonany, że będzie lepiej. Mamy potencjał w młodych piłkarzach, ale potrzebujemy trochę czasu żeby go odpowiednio wykorzystać.
A jak się panu generalnie podoba grecka impreza? Obok Jacka Gmocha jesteś chyba najbardziej obleganą osobą.
– No właśnie trochę się zagadaliśmy, wypadałoby pogadać trochę z przyjaciółmi, bo już widzę, że mnie szukają. Okey, powodzenia w meczu z Rosją. Chętnie jeszcze zamienię z wami później kilka słów, wiesz, gdzie mnie szukać.
Rozmawiał RADOSŁAW BUDNIK