Pomeczowy dwugłos: Zbigniew Boniek i Marek Koźmiński o szlagierze

redakcja

Autor:redakcja

10 czerwca 2012, 20:46 • 3 min czytania

– Lubię i szanuję Hiszpanów, ale te ich ciągłe wymiany, wymiany, wymiany i gra bez napastnika… No, zaraz, jak oni chcieli wygrać bez napastnika? – pyta Zbigniew Boniek po meczu „La Roja” z Włochami. – Zawiedli w ofensywie. Nikt nie chciał zaryzykować i wyszły z tego piłkarskie szachy – dopowiada Marek Koźmiński.
Jakie wrażenia po długo wyczekiwanym hicie Hiszpania-Włochy?
Marek Koźmiński: – Gra była taka, jak się spodziewano. Włosi wyszli cofnięci, dobrze się bronili, czekali na kontry, a Hiszpanie zawiedli w ofensywie. Nikt nie chciał zaryzykować, więc wyszły z tego piłkarskie szachy. Zasłużony wynik dla jednych i dla drugich. Co dalej? Mówi się, że kto dobrze zaczyna, ten szybko kończy, ale tutaj nikt dobrze nie zaczął. Liczę, że się rozkręcą.

Pomeczowy dwugłos: Zbigniew Boniek i Marek Koźmiński o szlagierze
Reklama

Zbigniew Boniek: – Mecz mógł się podobać, to była wysoka jakość. Spotkały się dwie mocne drużyny i spełniły oczekiwania. Zobaczyliśmy wiele niezłych wymian, dobrych akcji, sporo sytuacji podbramkowych. Dla obu zespołów to było pierwsze spotkanie, grali więc trochę zachowawczo, bali się otworzyć, ale i tak wyszło ciekawie. Lubię i szanuję Hiszpanów, ale te ich ciągłe wymiany, wymiany, wymiany i gra bez napastnika… No, zaraz, jak oni chcieli wygrać bez napastnika? Dopiero, jak wszedł z ławki Torres, coś się ruszyło z przodu, łatwiej dochodzili do sytuacji. Ostatni kwadrans, z napastnikiem w składzie, pokazał, że to jest optymalne ustawienie dla Hiszpanów.

A Włosi?
Boniek: – Jak to Włosi, starali się dobrze ustawiać w defensywie i grać szybko do przodu, żeby ruszyć z kontrą. Oprócz gola, mieli jedną, dwie sytuacje, ale je zmarnowali. Myślę, że piłkarze Prandelliego pokazali niezłą piłkę.

Reklama

Zgadza się pan z tak sformułowanym pytaniem: jak oni chcieli wygrać bez napastnika?
Koźmiński: – Hiszpanie zagrali piłkę barcelońską. Trzech małych z przodu i duża wymienność funkcji. Myśleli, że to będzie wystarczające zaskoczenie dla Włochów, że to ich zgubi. Grać bez napastnika jest bardzo trudno, ale Torres to typ, który potrzebuje dużo przestrzeni. Dziś do 70. minuty jej nie było, dopiero później gra się rozciągnęła.

Mówiło się o obawach, jak po aferze korupcyjnej i kompromitacji z Rosjanami odnajdą się Włosi w meczu z takim rywalem.
Boniek: – To jest tak mocna drużyna, z tyloma dobrymi zawodnikami, że oni z takimi problemami radzą sobie z łatwością. Albo inaczej – dla nich problemu nie było żadnego. To są zawodowcy, wielcy profesjonaliści i jeśli oni wychodzą na mecz, to ich interesuje tylko mecz. Nic więcej. A takie głupoty to wygadywali jedynie ludzie, którzy na piłce się nie znają.

Koźmiński: – Zareagowali pozytywnie, choć nie mega pozytywnie. Włosi pokazali mądrość w grze, dobre przygotowanie. Więcej minusów widziałem już u Hiszpanów.

Kto bardziej rozczarował? Biegnący jak żółw Balotelli czy wbiegający w bramkarza Torres?
Boniek: – Obaj mieli piłkę meczową na nodze, obaj te sytuacje zmarnowali. I obaj zawiedli.

Koźmiński: – Torres miał trzy „setki” i wszystkie spieprzył. Poruszę inną kwestię – obaj wyglądali bardzo dobrze fizycznie, mogą zaskoczyć na tym turnieju. Włosi bez wielkiego Balotelliego, bo on ma gigantyczny potencjał, daleko nie zajdą. Z drugiej strony, jak nie Torres, to kto? Chcąc nie chcąc, obie drużyny są od tej dwójki uzależnione.

Rozmawiał PIOTR TOMASIK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama