Patałachy i kozaki drugiego dnia turnieju: Hummels, van Persie & Co…

redakcja

Autor:redakcja

10 czerwca 2012, 07:02 • 3 min czytania

Nie trzeba chyba wiele tłumaczyć. Kto zasłużył na pochwałę, błysnął formą, kto nas pozytywnie zaskoczył, a kto dał dupy po całości… Nominacje w dwóch kategoriach, jak w tytule: kozaków i patałachów drugiego dnia turnieju. Typy zbiorowe, jak zobaczycie poniżej, również niewykluczone.
KOZAKI:

Patałachy i kozaki drugiego dnia turnieju: Hummels, van Persie & Co…
Reklama

Reprezentacja Danii

Image and video hosting by TinyPic

Reklama

Niespodzianka czy może sensacja? Duńczycy, którzy w grupie „śmierci” mieli być jedynie tłem dla Niemców, Portugalczyków czy Holendrów, pokazali, że nie będą dostarczycielem punktów. Wydawało się, że czeka nas powtórka z 2000 roku. Wtedy Duńczycy wylosowali Francję, Czechy, Holandię i od wszystkich zebrali srogi oklep, zdobywając łącznie zero bramek. I wtedy też z Oranje przegrali aż 0-3. Zemsta jest słodka.

Michael Krohn-Dehli

Image and video hosting by TinyPic

Nazwisko nic wam nie mówi? Nigdy o nim nie słyszeliście? Nie szkodzi. Futbol pokazuje swoją nieprzewidywalność – możesz grać w Broendy, mieć 29 lat i nagle znaleźć się na ustach wszystkich. Bohater Duńczyków. Postać narodowa numer 1. Ma swoje pięć minut, ale w pełni na nie zasłużył tymi dziewięćdziesięcioma w meczu z Holandią. Cały czas walczył, ciągnął grę zespołu do przodu, ale przede wszystkim zdobył bramkę. Piłka pod jego nogi trafiła przypadkowo, zabrał się z nią natychmiastowo, na jeden zwód nabrał dwóch rywali i uderzył mocno między nogami Stekelenburga. Facet, który Holandię zna najlepiej ze wszystkich Duńczyków, bo dopiero co się z niej wyprowadził – grał tam przez osiem lat.

Mats Hummels

Image and video hosting by TinyPic

Genialny Mesut Oezil, Super-Super-Super-Mario jak nazwał go „Bild” czy może Mats Hummels? Zdecydowanie ten ostatni. Weltklasse. I to bez cienia wątpliwości. Trzymał tę obronę w ryzach, genialnie nią dyrygował, co chwila poprawiał błędy partnerów. Nie przypadkiem jest gwiazdą Bundesligi i nie przypadkiem wściekli działacze Bayernu zwolnili jego ojca, bo ten syna oddał do konkurencji. Gdyby nie on, Niemcy nie zagraliby dziś na zero z tyłu.

PATAفACHY:

Robin van Persie & Co 

Image and video hosting by TinyPic

Popis nieskuteczności już w piątek dał Aleksandr Kierżakow, który oddając siedem strzałów… ani razu nie trafił w światło bramki. Dzień później w jego ślady poszedł van Persie, czyli napastnik o bezapelacyjnie większych umiejętnościach. Napastnik, który został królem strzelców Premier League. I napastnik, który na ławce rezerwowych posadził króla strzelców Bundesligi, Klaasa-Jana Huntelaara. W meczu z Duńczykami marnował kolejne okazje co chwila. Zresztą, nie tylko on, bo i rezerwowy Huntelaar czy Arjen Robben, który trafił w słupek. Oddać 28 strzałów, z czego osiem celnych i zero do siatki, to naprawdę nie lada sztuka.

Cristiano Ronaldo i Nani

Image and video hosting by TinyPic

Może trochę na wyrost, ale jednak – zawiedli. Oczekiwania wobec tej dwójki były, są i będą wielkie. Tym razem, naszym zdaniem, nie zostały spełnione. Jeśli ktoś ma Portugalczyków prowadzić do sukcesów, to właśnie oni. O Nanim mówiło się ostatnio, że nie jest gotowy do gry na 100 proc. i chyba nie był. Grał nieźle. Cristiano Ronaldo prezentował się z kolei przyzwoicie, stworzył kolegom dwie sytuacje. Tyle. Od gościa, który sam o sobie mówi „mam za sobą zajebisty sezon” i jest jednym z najlepszych (jeśli nie najlepszy), należy wymagać więcej.

PIOTR TOMASIK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama