Choć w rodzimych mediach dominuje przekaz: „jesteśmy wyśmienicie przygotowani, a nasi goście są zachwyceni przyjęciem”, do tych beczek miodu należałoby wlać chyba nieco dziegciu. Okazuje się, że nie jest tak różowo, szczególnie jeśli chodzi o okolice stadionu w Gdańsku.
Najpierw materiał, który przygotowała hiszpańska „Marca”.
Filmik zamieszczony na stronie pokazuje plac budowy wokół stadionu, zapracowanych robotników i mnóstwo niedokończonych elementów, by wspomnieć choćby planowane stawy, aktualnie wyglądające jak kałuże. W podobnym tonie o gdańskich przygotowaniach pisze globoesporte.com.
Postanowiliśmy zapytać gdańszczan, którzy potwierdzają opinie z zagranicy. O ile samo miasto jest już ładnie wypudrowane i gotowe na przyjęcie gości, o tyle okolice obiektu wciąż pozostawiają wiele do życzenia. – Drogi łatane są na szybko, jak leci, główny sposób na pozbycie się brzydoty to wyburzanie na ślepo – komentują. Sam obiekt wygląda pięknie, lecz walające się tu i ówdzie pustaki, głębokie dziury z wodą wykopane metodą „chybił-trafił”, czy biegający we wszystkie strony robotnicy to nie fikcja, ale jednak rzeczywistość.
Dla kontrastu – wspaniale przezentuje się przynajmniej pobliskie Gniewino. Mały ośrodek zaskakuje nowoczesną architekturą i przyjemną atmosferą. Powitanie chlebem i solą nie wszystkim przypadło do gustu, ale na pewno było przyjemnym zaznaczeniem tradycyjnego polskiego powitania. Dodatkowo zaawansowane technicznie centrum prasowe, przyzwoite drogi, wszystko schludnie, czysto. O ile kibice i dziennikarze z Hiszpanii będą pewnie narzekać na wykopki wokół PGE Areny, o tyle piłkarze będą wspominać przede wszystkim świetnie przygotowaną bazę pobytową.

