Andora rozbita, Legia księguje 300 tysięcy euro

redakcja

Autor:redakcja

02 czerwca 2012, 19:44 • 2 min czytania

Przygotowania do Euro 2012 ostatecznie zakończone, Andora zlana łatwo i przyjemnie 4:0. Znamy już skład na mecz otwarcia: Szczęsny – Piszczek, Wasilewski, Perquis, Boenisch – Błaszczykowski, Polanski, Murawski, Obraniak, Rybus – Lewandowski. Cieszyć się może Legia, bo Rybus wywalczył sobie miejsce w podstawowej jedenastce i jeśli w najbliższych dniach podczas treningów nie odniesie żadnego urazu to wiadomo, że w turnieju zagra. A jeśli zagra chociaż minutę – warszawski klub dostanie przewidzianą w kontrakcie z Terekiem Grozny premię w wysokości 300 tysięcy euro.
W zasadzie można ją już księgować. Całkiem przyjemny, wakacyjny bonus do i tak sowitej, początkowej kwoty. Teraz cała wartość transferu dojdzie do trzech milionów euro, a sam Rybus znajdzie się w gronie najdrożej sprzedanych zawodników w historii naszej ekstraklasy.

Andora rozbita, Legia księguje 300 tysięcy euro
Reklama

I to – przynajmniej naszym zdaniem – najciekawsza informacja soboty. Bo co tu jeszcze napisać?

Franciszek Smuda wybrał bezstresowy sposób przygotowań do Euro. Ostatni przeciwnicy mieli prezentować niespecjalną klasę, a na sam koniec przywieziono do Warszawy na ścięcie biednych Andorczyków. W prawdziwym boju PZPN ma sprawdzić dopiero w spotkaniu otwarcia, z Grecją. Może i ma to sens, może nie – wyjdzie w praniu. Faktem jest, że inne zespoły raczej szukają w tym okresie poważniejszych meczów, wprowadzających do poziomu międzynarodowej rywalizacji. Tu inaczej. Smuda zdecydował się zadbać przede wszystkim o dobre humory i być może racja jest po jego stronie. Niewykluczone, że ci akurat zawodnicy, przed turniejem rozgrywanym na własnych stadionach, potrzebują przede wszystkim komfortu psychicznego.

Reklama

Andora bez dwóch zdań ten komfort zapewniła. W całym meczu był tylko jeden brzydki faul (paskudny, na Lewandowskim) i poza tym momentem goście świetnie ogrywali rolę wynajętych statystów. Trudno więc wysnuć jakiekolwiek wnioski, dotyczące warstwy sportowej (poza tym, że Boenisch trochę wygląda jakby biegał na szczudłach). Wszystko co wiedzieliśmy – wiadomo dalej, bo żadne znaki zapytania się nie pojawiły. Wszystko czego nie wiedzieliśmy – tego nie wiemy dalej, bo żadne odpowiedzi się nie wyklarowały.

Teraz przed zawodnikami sześć dni, z których każdy kolejny będzie coraz bardziej nerwowy. Jak to się mówi – najbliższe dni oddzielą chłopców od mężczyzn.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama