Wszyscy możemy sobie wzajemnie pogratulować. Udanej organizacji Euro? Dwóch wygranych meczów sparingowych? Świetnej atmosfery w kraju, wielkiego ducha w narodzie? Nie. Według Anglików największym powodem do dumy dla każdego Polaka powinno być przetrwanie kolejnego dnia. Wyspiarskie media i piłkarze alarmują – Polacy dopiero w zeszłym roku przeszli z maszyn parowych na elektryczne, a niewolnictwo ma zostać zniesione dopiero po mistrzostwach.
Nic tak nie wkurwia z rana, jak czytanie mylnych stereotypów o swoim państwie. Dalecy jesteśmy od ufnej wiary w propagandę sukcesu zapewniającą nas o wyśmienitym przygotowaniu do Mistrzostw Europy. Jesteśmy świadomi (co wiele razy podkreślaliśmy w tekstach) błędów w organizacji całego Euro. Ale czytanie kolejnego histerycznego artykułu o rasistowskich i antysemickich bandytach z Polski, którzy zaszlachtują każdego czarnego kibica z Anglii wzbudza w nas podobne odczucia jak oglądanie „nurków” na piłkarskim boisku. I ci, i ci oszukują, w dodatku w najbardziej perfidny sposób – krzywdząc innych.
„Daily Mail” atakuje przede wszystkim Kraków, ten sam, na którego rynku łatwiej spotkasz przyjezdnego z Bangladeszu, niż rodowitego krakusa. Ten sam Kraków, w którym swoje mecze rozgrywa Cracovia, sama siebie dumnie tytułująca Jude Gang, mająca kontakty z czarnoskórymi kibicami Ajaxu, innej ekipy otwarcie manifestującej semickie korzenie. Jasne, Kraków to także wojny gangów, które niewiele wspólnego mają z kibicowaniem, ale czy we wschodnim Londynie, gdzie już wkrótce odbędą się igrzyska olimpijskie sytuacja wygląda inaczej? Tak, tam zamiast noży używa się broni palnej…
W ogóle jakim prawem Anglia po tych wszystkich zadymach, płonących samochodach, demolowaniu całych dzielnic – to wszystko działo się tam w zeszłym roku – ma prawo krytykować kogokolwiek za wewnętrzny chaos? W szlochanie brytyjskiej prasy idealnie wpisuje się także Sol Campbell, który w Panoramie drżącym głosem bełkotał o rasizmie, ksenofobii i o tym jak polscy kibice szykują Anglikom trumny. Hm, całkiem prawdopodobna wersja, przecież to Anglia jest naszym największym historycznym wrogiem, którego nienawidzimy bardziej niż Rosjan i Niemców razem wziętych. Rodzimi kibole pewnie nie myślą o niczym innym, jak tylko zlanie tyłków angielskim rodzinom, najlepiej wraz z ich małoletnimi latoroślami.
Angielskie bazowanie na mylnych stereotypach powinno się spotkać z odzewem polskiej prasy. Przecież to idealny moment, by napisać o prawdziwej inwazji arcygroźnych chuliganów z Wysp Brytyjskich. Swój przyjazd do Polski zapowiedzieli mordercy z tamtejszych „firm” kibicowskich takich jak HeadHunters (Łowcy Głów z Chelsea), czy Inter City Firm (kibole West Hamu szczegółowo opisani w książkach Cassa Pennanta). Przecież angielscy chuligani są znani na całym świecie ze swojej wyjątkowej brutalności. Ł»e co? Tak było 30 lat temu? Ł»e już tak nie jest? Skoro „Daily Mail” posługuje się stereotypami z ubiegłego tysiąclecia, czemu my mamy grać inaczej…
JAKUB OLKIEWICZ