Czarne chmury nad Glasgow Rangers. Długi, podatki, wielomilionowe machlojki?

redakcja

Autor:redakcja

25 maja 2012, 12:26 • 4 min czytania

Piłkarze Glasgow Rangers zakończyli sezon z dwudziestoma punktami straty do Celticu (dziesięć zostało im odjętych karnie), a z Pucharu Szkocji odpadli jeszcze w lutym, po porażce z Dundee. Nikogo nie trzeba chyba przekonywać, że dla klubu, który pięćdziesiąt cztery razy w swojej historii i pięciokrotnie w samej ostatniej dekadzie udowadniał dominację w kraju, to sportowa katastrofa. Niewykluczone jednak, że to dopiero pierwszy, najmniej bolesny akt tego spektakularnego dramatu. „The Gers” – przez swojego niedawnego właściciela nazywani „najważniejszą instytucją w kraju, po protestanckim Church of Scotland” – znaleźli się w niebywałych tarapatach, przy których utrata jednego tytułu zdaje się nieszkodliwą drobnostką.
Przed kilkoma tygodniami władze szkockiej ligi nałożyły na Rangersów roczny zakaz transferowy. W związku z fatalną sytuacją finansową, klub znalazł się pod sądową kuratelą, a jego ostatni właściciel dostał dożywotni zakaz pracy w futbolu. W marcu Scottish Premier League wszczęła dochodzenie, mające wyjaśnić nieprawidłowości w funkcjonowaniu spółki, a żeby tego było mało – w ostatnią środę BBC wyemitowała materiał, po którym na Wyspach wybuchła medialna bomba.

Reklama

Reportaż zatytułowany „Rangers, The Men Who Sold The Jerseys” dowodzi, że przez kilkanaście ostatnich lat piłkarze z Ibrox Park podpisywali podwójne kontrakty. Jeden oficjalny, klubowy oraz drugi z zarejestrowaną w raju podatkowym firmą Employees Benefited, która umożliwiała im wysokie zarobki bez konieczności odprowadzania podatków. W sprawę może być zamieszanych około czterdziestu zawodników, a niezapłacone należności sięgają czasów Tore Andre Flo i Ronalda De Boera. Pada chociażby przykład bramkarza Ronalda Watrereusa, który podpisał umowę z Rangersami w 2005 roku. Jego agent w czasie rozmów kontraktowych miał zostać poinformowany, że podwójna, korzystna dla zawodnika umowa „to jedyny sposób związania się z klubem”.

Tylko były kapitan zespołu Barry Ferguson miał zgarnąć w ten sposób 2,5 miliona funtów. Niewiele mniej bramkarz Stefan Klos, były zawodnik Legii – Nacho Novo przynajmniej około miliona. A po nim kolejni: Dado Prso, Libor Sionko, Jean-Alain Boumsong, Mikel Arteta i wielu, wielu innych. W sumie, zdaniem dziennikarzy BBC, puszczono bokiem przynajmniej kilkadziesiąt milionów funtów. Władze ligi zarządziły skompletowanie niezbędnych dowodów i zaapelowały do klubu o pełną współpracę, wydając oświadczenie, w którym uznają za niedopuszczalne, by jakiekolwiek zarobki zawodników mogły pozostać niezadeklarowane fiskusowi. Działacze Glasgow Rangers odpowiedzieli stwierdzeniem, że zarzuty postawione w programie są nieprawdziwe, przeinaczono wiele faktów, a klubowi prawnicy już podjęli kroki w celu złożenia stosownego pozwu. Kibice mają jednak prawo się obawiać, że zamieszanie wpłynie na poszukiwania nowego nabywcy dla klubu.

Reklama

Image and video hosting by TinyPic
Tak do niedawna deklarowali kibice Rangersów…

Przez ostatnie trzynaście lat jego właścicielem był Sir David Murray. Pompatyczny showman, maniakalny egocentryk, który – jak napisało „Bleacher Report” – kupił wprawdzie klubowi sukces, ale zdaje się, że za pieniądze innych. Miał rozbujane ego i ambicje sięgające nawet triumfu w Lidze Mistrzów, jednak przed rokiem wycofał się z władania klubem. Znalazł kolejnego nabywcę, któremu – jak się szybko okazało -daleko do miliardera-zbawcy. Nie tylko nie poprowadził „Blues” do dalszych sukcesów, ale pomimo skrajnie złej sytuacji finansowej, zaproponował wysokie kontrakty dla Stevena Davisa, Stevena Whittakera czy Allana McGregora. W ostatnich tygodniach gotowość przejęcia klubu wyrażał Charles Green, za którym stoi silne konsorcjum, obejmujące nawet inwestorów z Singapuru. Na starcie zaoferował osiem milionów funtów na spłatę części wierzycieli oraz niespełna cztery miliony na zaległości wobec piłkarzy.

Problem w tym, że możliwy całkowity dług szacuje się nawet na 130 milionów funtów!

Fani Rangersów nie bez przyczyny obawiają się o przyszłość. Kiedy władze Scotish Premier League odrzuciły apelację w sprawie zakazu transferowego, zadeklarowali, że w przyszłym sezonie nie pojadą za drużyną na żaden mecz wyjazdowy. Nie zamierzają nabijać kasy innych klubów zrzeszonych w SPL.

Co grozi Rangersom, jeśli zarzuty o podwójnych kontraktach znajdą potwierdzenie w faktach? Teoretycznie, konieczność zwrotu całości wyprowadzonych pieniędzy wraz z odsetkami oraz kara za unikanie opodatkowania. Wielu zawodników już niebawem może odejść z winy klubu, korzystając ze stosownych klauzul w umowach. Trener Ally McCoist póki co deklaruje, że nie opuści drużyny. Ale, na przykład, grający w Glasgow w latach dziewięćdziesiątych Mark Hateley mówi na łamach prasy: – Wyobrażam sobie, że już w przyszłym roku Rangersi mogą nie mieć połowy obecnego składu.

PAWEف MUZYKA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama