Borussia Dortmund ma za sobą fenomenalny sezon. Zwycięstwa z finalistą Ligi Mistrzów, zarówno w walce o mistrzostwo, jak i w Pucharze Niemiec, zrobiły kolosalne wrażenie na klubach z całej Europy. Nic dziwnego, że od razu posypały się oferty transferowe dla sporej części architektów tego sukcesu. Borussia póki co nie przypomina jednak polskich klubów, które od lat po zdobyciu mistrzostwa zamieniają się w piłkarski hipermarket.
Agenci najlepszych zawodników mistrza Niemiec zapewne nie próżnowali, co można odczytać choćby z zachowania Cezarego Kucharskiego, menedżera Roberta Lewandowskiego. Zwlekanie z rozmowami o kontrakcie, jasne sygnały dla reszty Europy – „tak, jesteśmy otwarci na propozycję”, reklamy Nike… Piłkarze z Zagłębie Ruhry w jednej chwili stali się łakomymi kąskami na rynku transferowym. Sępy zaczęły krążyć nad Kagawą, z którego odejściem pogodził się już Jurgen Klopp. – Powinniśmy zrozumieć Shinjiego. Nie możemy stać na drodze jego marzeń z dzieciństwa – komentował niemiecki szkoleniowiec, gdy menedżer zawodnika potwierdził chęć opuszczenia Dortmundu.
Tak czy owak, na otarcie łez po odlatującym do Anglii Kagawie, klub z Westfalii otrzyma sporą kwotę – niektóre media spekulują nawet o 20 milionach euro, które miałby dawać Manchester United. Odejście japońskiego pomocnika będzie więc jednocześnie świetną okazją, by samemu coś kupić, coś poza już przyklepanym i potwierdzonym Marco Reusem.
Poza tym tak potężna kwota na koncie pozwala na odrobinę twardsze negocjacje z resztą zawodników. Po stronie strat Borussia może póki co zapisać wyłącznie Kagawę i bezużytecznego przez większość sezonu Barriosa, który poleciał podbijać ligę chińską. Potencjalnych kupców na inne gwiazdy klubu momentalnie zbywa Hans-Joachim Watzke, człowiek odpowiedzialny w Dortmundzie za finanse.
Roi się od plotek dotyczących Lewandowskiego, ale według niemieckich gazet BVB odrzuciło już oferty od Manchesteru United i Bayernu Monachium. Nie mniejszym zainteresowaniem cieszy się Łukasz Piszczek, którego niektóre media wpychają do Realu Madryt, tyle że… ani Borussia, ani sam zawodnik nie wyglądają na zainteresowanych jakimkolwiek transferem. Dzięki kasie, która spłynie do klubu za Kagawę, świeżo upieczony mistrz Niemiec może sobie pozwolić na wyznaczenie kosmicznych cen za swoje kluczowe ogniwa. Nawet jeśli rzekome zainteresowanie ze strony Manchesteru, Chelsea, Bayernu, czy Realu to wyłącznie wymysł mediów, efekt jest ten sam – gwiazdy Borussii nigdzie się nie wybierają. Dotyczy to zresztą również Jurgena Kloppa, który dementuje pojawiające się doniesienia o przeprowadzce na angielskie The Kop.
Dla BVB kluczowy wydaje się najbliższy tydzień, może dwa tygodnie. Jeśli dociągną do Euro bez sprzedaży zawodników, po mistrzostwach mogą wygodnie rozsiąść się w fotelach i czekać na astronomiczne oferty od największych klubów Europy. Nawet jeśli wtedy rozpoczną wyprzedaż, kwoty będą pozwalały na natychmiastowe odbudowanie składu. Borussia w niczym nie przypomina bankruta sprzed kilku lat. Dziś jest rekinem, a po polskiej imprezie, jej pozycja jedynie się wzmocni.
JAKUB OLKIEWICZ