Tak jak pisaliśmy wcześniej – mecz, który nie dał żadnych odpowiedzi, ale i nie postawił żadnych pytań. No, prawie żadnych – bo jedno nasuwa się samo. Mianowicie – po co grać sparingi gdzieś w Austrii, skoro można w Polsce? Co za tym idzie – po co jechać trenować do innego kraju, skoro można w naszym?
Ani przeciwnik nie był na tyle poważny, a gra PZPN-u na tyle dobra, by zespół Smudy za coś chwalić, ani nie było w tym meczu nic takiego, za co można byłoby kogoś szczególnie skrytykować. Ot, każdy zagrał przewidywalnie, na mniej więcej takim poziomie, jakiego można było się spodziewać (lepsi lepiej, a gorsi gorzej). Dobre noty w TVP zebrał Łukasz Fabiański, ale w sumie obronił same strzały „na notę”, jak to mawiają bramkarze. Czyli takie, które obronić trzeba, chociaż laikom parady wydają się niezwykle efektowne. Trochę można się martwić, że Łotysze byli w stanie dojść do aż tak wielu sytuacji strzeleckich.
I tyle. Sparing odbębniony, teraz pora na poważniejszy test – ze Słowacją – już w składzie zbliżonym do optymalnego.
Oczywiście, nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy się czegoś nie czepili. Rozbawił nas Franciszek Smuda, który podczas konferencji prasowej poinformował, że środowy trening zacznie się później niż zaplanowano – a to ze względu na późną porę zakończenia spotkania z Łotwą. To on nie wiedział, o której ten mecz się skończy? Myślał, że będą grali dwa razy po piętnaście minut? Jak na razie kadra co i raz ma zaplanowane dwa treningi i ten drugi jest odwoływany, teraz przenoszony jest początek, bo „mecz z Łotwą się późno skończył”.
Ale to szczegół, bez znaczenia dla przyszłości zespołu.
Na kilka słów zasługuje TVP, która po raz kolejny przeprowadziła amatorską transmisję. Już w sporcie po „Wiadomościach” pomylono pozycje i zdjęcia piłkarzy, później zobaczyliśmy Matuschyka zamiast Matuszczyka, zmiany awizowano nawet z ośmiominutowym opóźnieniem (Kucharczyk za Wolskiego). Poziom wczesnej Polonii 1, zanim jeszcze ten kanał nie skupił się na pokazywaniu pornosów.
Na najwyższym poziomie we wtorek stały reklamy. Spoty Biedronki – pierwsza klasa.