Jeśli jako obcokrajowiec raz w ekstraklasie błysnąłeś, to kredyt zaufania otrzymasz na bardzo długo. Sergiej Kriwiec dał popis umiejętności w barwach Lecha i korzysta z opinii. Dobrej, zasłużonej, ale jednak już nieaktualnej. Choć w Gdyni uważają, że nie tyle nieaktualnej, co po prostu zakurzonej.
To co Białorusin pokazał od 2010 do 2012 roku w Poznaniu procentuje mu teraz. Transfer Kriwieca z FC Metz do beniaminka ekstraklasy zaskoczył, można było spodziewać się, że będzie rządził pomocą Wisły. Jednak wrócił i nie popisał się niczym. Kiedyś czarował poszczególnymi zagraniami, asystował, strzelał gole. A teraz to wszystko uleciało. Miał dwa gole, asystę i kluczowe podanie – mało.
Czy powróci do formy sprzed pięciu lat? W Arce na to liczą, choć zapewne sami nie mają co do tego przekonania, ale po utracie Szwocha lepiej mieć zakurzonego rozgrywającego, niż nie mieć go w ogóle. A o ile udział Arki w Lidze Europy traktujemy bardziej przygodowo, to właściwie drugiego piłkarza z takim doświadczeniem w Europie w zespole Ojrzyńskiego nie ma. Pierwsza okazja do zamazania słabego wrażenia z Płocka już w najbliższy weekend z, a jakże, Wisłą Płock.
Siergiej Kriwiec w Arce! https://t.co/BhUCaeZB4l pic.twitter.com/PTji1e8Xu1
— Arka Gdynia (@ArkaGdyniaSA) July 25, 2017
Fot. FotoPyk